logo

FicSpire

Niezwyciężony Król Najemników

Niezwyciężony Król Najemników

Autor: Emilyyyyy

Rozdział 6: Misja
Autor: Emilyyyyy
8 lis 2025
Twarz Haylana była ponura, a w jego oczach błysnęła mordercza iskra. Nikt nie miał jaj, żeby wbić mu nóż w plecy, kiedy był za granicą. Nawet królewscy musieli się dwa razy zastanowić, zanim coś mu zabrali. "Declan nie miał pojęcia, jaką cenę zapłaci, kiedy ukradł moje pieniądze" - pomyślał Haylan, kipiąc gniewem. "Haylan, jak ci minęły te lata?" - zapytała Felicia z troską. "Niezbyt źle. Po prostu pracowałem w różnych miejscach" - odparł Haylan. "Musiało być ci ciężko, mój synu." Felicia włożyła w ręce Haylana zmianę ubrań i pogładziła jego twarz z niepokojem w zamglonych oczach. Ostatnie osiem lat było dla niej trudne i wierzyła, że życie musiało być jeszcze trudniejsze dla Haylana, który musiał próbować zarabiać na życie w obcym kraju. Łzy napłynęły jej do oczu i spłynęły po policzkach, gdy pomyślała o trudnościach, przez które mógł przejść Haylan. "Mamo, wszystko ze mną w porządku" - Haylan delikatnie otarł jej łzy. Poczuł nostalgię, patrząc na siwe włosy matki. "Masz brudne ubrania. Idź się przebrać. Musisz być teraz głodny. Zrobię ci coś do jedzenia." Felicia skinęła Haylanowi głową i poklepała go po ramieniu, po czym odeszła. Obserwując matkę krzątającą się po kuchni, Haylan poczuł się bardzo ciepło. Wszedł do swojego pokoju i zamknął drzwi. Zdjąwszy ubrania splamione krwią chuliganów, wyjął z torby czyste i włożył je. Następnie położył się na łóżku. Otoczenie rzeczami, wśród których dorastał, wywołało w jego sercu wszelkiego rodzaju uczucia. Minęło osiem lat, odkąd spał w tym pokoju. Ten bungalow był zrujnowany, ale to był jego dom. "Tata i mama wiele przeszli w ciągu ostatnich ośmiu lat. Sprawię, że będą żyć szczęśliwie" - pomyślał Haylan. Wrócił, aby wykonać misję, którą zlecił mu jego mistrz. Po jej wykonaniu nie zamierzał ponownie wyjeżdżać za granicę. Jego rodzice bardzo się postarzeli, kiedy go nie było, i czuł się z tym okropnie. Chciał dotrzymać im towarzystwa do końca ich życia. Z tą myślą Haylan wyjął telefon i zadzwonił do swojego mistrza. "Mistrzu, na czym dokładnie polega ta misja?" Stary głos rozległ się w słuchawce. "Cel jeszcze się nie pojawił. Po prostu ciesz się życiem i rób to, co musisz. Kiedy cel się pojawi, zadzwonię do ciebie." "Mistrzu, nie chcę już wyjeżdżać za granicę. Po wykonaniu tego zadania chcę przejść na emeryturę." "Dobrze." Po tej jednosłownej odpowiedzi starzec się rozłączył. Haylan trzymał telefon przy uchu w oszołomieniu. Myślał, że będzie to wymagało wielu przekonywań. "Czy ta misja to pułapka?" - pomyślał z niepokojem. O ile pamiętał, wszystkie misje, na które wysyłał go jego mistrz, były niemożliwie trudne i za każdym razem musiał bardzo się starać, żeby nie wrócić w trumnie. Poza tym, przed każdą misją mistrz poddawał go specjalnemu szkoleniu, zamieniając jego życie w piekło. Ale tym razem mistrz kazał mu cieszyć się życiem, co było mylące i niepokojące. "Obiad jest gotowy." Haylan rozważał słowa swojego mistrza, gdy zawołała Felicia. Kiedy Haylan wyszedł, Felicia przygotowała dwa dania i postawiła je na stole. W tym momencie Charlie wrócił z kolejnymi daniami. Felicia odebrała je i położyła na talerzach. Haylan zobaczył, że to wszystko jego ulubione dania: kotlet schabowy, gulasz z owoców morza, gulasz wołowy... Haylan bardzo lubił te potrawy. "Haylan, twój tata kupił je w twojej ulubionej restauracji. Jedz" - Felicia machnęła do Haylana, żeby usiadł i nałożyła mu dużo jedzenia na talerz. Haylan zaczął jeść, a znajome smaki wywołały wiele uczuć. To były te same potrawy, które lubił, kiedy był chłopcem. Nie mógł się najeść kotleta schabowego. Podczas jedzenia Charlie spojrzał na Haylana i powiedział bez emocji: "Teraz, kiedy wróciłeś, po prostu mieszkaj z nami. Jutro pójdę ci poszukać pracy." "Tato, sam mogę znaleźć pracę" - powiedział Haylan. "Jesteś pewien? Nie było cię osiem lat i nie masz wykształcenia. Jaką pracę możesz znaleźć?" Charlie obrzucił Haylana chłodnym spojrzeniem i dodał: "Rób to, co ci mówię, jeśli nie chcesz, żebyśmy się o ciebie martwili. Ja ci znajdę pracę." "Dobrze. Jak sobie życzysz" - Haylan skinął głową z rezygnacją. Charlie rzucił szybkie spojrzenie na Haylana i nic więcej nie powiedział. Po obiedzie wyszedł. Haylan wkrótce skończył jeść i wrócił do swojego pokoju. Wyjął telefon satelitarny i zadzwonił do Declana. Kiedy się połączył, do jego uszu dotarł podekscytowany głos Declana. "Hej, Haylan, dawno nie dzwoniłeś. Potrzebujesz znowu wysłać pieniądze do domu?" Wraz z jego głosem do uszu Haylana dotarła ogłuszająca muzyka i chichoty kobiet. Najwyraźniej Declan był na rauszu i gdzieś szalał. Oczy Haylana stały się lodowate, gdy usłyszał te dźwięki. Powiedział z kamienną twarzą: "Tak. Gdzie jesteś?" "Teraz zabawiam klientów i wrócę dopiero jutro. Musisz poczekać jeden dzień, stary" - powiedział Declan i zaśmiał się. "Gdzie jesteś z tymi klientami? Wygląda na to, że dobrze się bawisz. Może ja też tam pójdę, jak wrócę" - zapytał Haylan obojętnym tonem. "DepSea Bar. To drogie miejsce. Nic fajnego. Przyszedłem tu, żeby przypodobać się kilku bogatym facetom. Muszę iść. Jestem teraz zajęty. Do zobaczenia jutro." Declan nie nabrał podejrzeń i rozłączył się po podaniu Haylanowi adresu. "Panie, DepSea Bar." Haylan złapał trochę drobnych i wyszedł z domu ze smutną miną. Zatrzymał taksówkę i pojechał prosto do DepSea Bar. To był duży, słynny bar w czteropiętrowym budynku wielkości boiska do piłki nożnej. Wejście było okazałe i wspaniałe, jak we wspaniałym pałacu. Haylan zapłacił za taksówkę i wysiadł z samochodu. Jego wzrok powędrował na wejście do baru, gdy zapalił papierosa i włożył go między wargi. Następnie wszedł do środka. W barze było mnóstwo ludzi, a heavy metal grał na pełnych obrotach. Mężczyźni i kobiety poruszali ciałami na parkiecie, żeby się wyżyć. W lożach wiele osób oddawało się piciu i flirtowaniu. W ciemnych kątach niektórzy mężczyźni i kobiety się całowali. Haylan zaciągnął się papierosem i szukał przez ponad dziesięć minut, żeby znaleźć Declana w loży. Był w eleganckim garniturze. Jego włosy były zaczesane do tyłu żelem. Otoczony przez wiele dziewcząt, pił, droczył się i śmiał. Kiedy Haylan poznał Declana za granicą, ten był zmywakiem i często był prześladowany. Był kompletnym przegrywem. Ale teraz Declan wyglądał jak jeden z tych odnoszących sukcesy biznesmenów. Nikt nie wątpiłby, że nim nie jest, biorąc pod uwagę jego ładny garnitur, wypolerowane buty i drogi zegarek wart dziesiątki tysięcy dolarów. "Declan, kim był ten facet przed chwilą?" - zapytała z uśmiechem zmysłowa kobieta, opierając się o pierś Declana. "Och, tylko zagraniczny klient." Declan zaśmiał się i kontynuował z zadowoleniem: "Powiem ci coś. Zacząłem swój biznes, zarabiając na nim pieniądze." Wskazał na swoją głowę i dodał: "Ten facet jest bogaty, ale ma problem tutaj. Wysyła mi pieniądze co miesiąc. Czasami sześć tysięcy dolarów, czasami 10 tysięcy dolarów. Bywały nawet czasy, kiedy dawał 100 tysięcy dolarów i 200 tysięcy dolarów! "Pamiętam, że w pierwszym miesiącu dał mi 1 milion dolarów! "Minęło osiem lat i on nadal to robi." "Wow, to duży klient." Kobieta była zdumiona i przycisnęła się mocno do Declana, jakby był tlenem, bez którego nie może żyć. Zachichotała i zapytała: "Declan, w jaki biznes zainwestowałeś wszystkie pieniądze, które ci dał?" "Oczywiście w handel zagraniczny. Bez pieniędzy tego idioty nie doszedłbym do tego, gdzie jestem dzisiaj" - odpowiedział Declan z zadowolonym uśmiechem. Przez lata Haylan dał mu ponad 20 milionów dolarów. Za te pieniądze Declan założył firmę handlu zagranicznego i firmę nieruchomości. Życie nigdy nie było dla niego tak łatwe. Dlaczego handel zagraniczny i nieruchomości? Właściwie to, w jakiej branży działał, nie miało znaczenia, ponieważ pieniądze, które Haylan dawał mu co miesiąc, wystarczały mu na luksusowe życie. Haylan był za granicą i nie miał pojęcia, co się dzieje w domu, co sprawiło, że Declan uwierzył, że może nadal korzystać z jego pieniędzy bez obawy, że zostanie odkryty. Otworzył te firmy, żeby zarobić więcej pieniędzy i zbliżyć się do kręgów wyższych sfer. "Więc przez cały ten czas byłem traktowany jak idiota?" - wysyczał Haylan. Z twarzą napiętą od wściekłości podszedł do loży, podniósł jedną z kobiet naprzeciwko Declana i wypchnął ją. Następnie usiadł i wbił przeszywający wzrok w twarz Declana. Nie powiedział ani słowa i wpatrywał się w Declana w ciszy, a fale gniewu odbijały się od niego. Declan pobladł ze strachu i zerwał się na równe nogi. Drżącym głosem zapytał: "Haylan? K-Kiedy wróciłeś?"

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 6: Misja – Niezwyciężony Król Najemników | Czytaj powieści online na FicSpire