Isaac potrząsnął głową, a w jego oczach malowało się rozczarowanie. "Czy całe to posłuszne, taktowne zachowanie było tylko cholerną grą?"
"Absolutnie," prychnęła Regina, z wyrazem pogardy na twarzy. Uczucie, którym kiedyś darzyła dziewczynę, którą nazywała córką, dawno wygasło.
Dodała: "Kiedy Zoe była tu dwa dni temu, nie mogła przestać podziwiać tego diamentowego pierścionka. Planowałam dać go jej, gdy tylko ona i Andrew się zaręczą. Kto by pomyślał, że Atena sprzątnie go nam sprzed nosa?"
"Może nie wiesz, ale Zoe i Atena chodziły razem do szkoły – od podstawówki aż po liceum. Zoe mówiła mi, że Atena cieszyła się popularnością wśród chłopaków, a oni obsypywali ją drogimi prezentami. Nigdy nie wahała się ich przyjmować—"
"Nie zagłębiajmy się w to." Isaac przerwał jej, nie chcąc kalać pamięci dziewczyny, którą kiedyś pielęgnowali.
"Niedługo wyjeżdża. Wychowaliśmy ją; powinniśmy po prostu to puścić" – powiedział Isaac, próbując przezwyciężyć gorycz.
"Ostrzegam cię" – powiedziała Regina surowo. "Nie dawaj jej cholernego centa. Biedni ludzie są jak studnie bez dna. W momencie, gdy posmakują łatwych pieniędzy, będą wracać po więcej. Nie możemy do tego dopuścić."
Isaac skinął głową. "Nie martw się. Będę uprzejmy, ale nie zobaczy ode mnie ani grosza."
Kiedy para knuła, jak trzymać Atenę z dala, stała ona w swoim prawie pustym pokoju, wpatrując się w spakowane bagaże, niemal się śmiejąc.
Pięć walizek stało przy drzwiach – dwie wypełnione ubraniami, jedna butami, kolejna torbami, a ostatnia produktami do pielęgnacji skóry i biżuterią, z których żadna nie była warta więcej niż pięciocyfrowa suma. Wszystkie naprawdę drogie rzeczy zniknęły, ale jej to nie obchodziło.
Zabrała kilka ubrań i tablet, pakując je do mniejszej torby. Napisała krótką notatkę i przeczytała ją na głos: "Wyjeżdżam. Nie martwcie się i nie tęsknijcie!" Położyła notatkę na biurku i po cichu wymknęła się z pokoju.
Atena zostawiła za sobą wszystko, co kiedykolwiek dała jej rodzina Kennedy. Przechodząc przez ciemny, pusty salon, położyła klucze i kartę do domu na szafce przy drzwiach.
Bez drugiego spojrzenia wyszła na zewnątrz i skierowała się w stronę swojego skromnego czarnego samochodu – tego, którego kupiła za własne pieniądze, bez grosza od Kennedy'ów.
Kiedy Atena wsiadła do samochodu, wyciągnęła telefon i wybrała numer. Kiedy połączenie zostało nawiązane, powiedziała: "Od teraz anulujcie wszystkie kontrakty z Kennedy Group".
Zapanowała chwila oszołomionej ciszy, zanim telefon wybuchnął podekscytowanymi okrzykami. "W końcu! Skończyłaś być ich wycieraczką!"
Atena cicho zachichotała. "Przepraszam za kłopoty, które spowodowałam. Ale od dzisiaj oficjalnie wychodzę z tej rodziny. Nie są już naszym problemem."
Po drugiej stronie linii rozległ się śmiech. "Wszyscy tu są! Przyjdź świętować z nami!"
Dźwięk śmiechu i wiwatów wlewał się przez telefon, zalewając uszy Ateny.
Hałas stawał się coraz głośniejszy. "Jasne! Gratulacje za podjęcie właściwej decyzji i zerwanie więzi z Kennedy Group! Jutro rano skontaktuję się z nimi i rozwiążę wszystkie ich partnerstwa z Vission Group".
"Nawet jeśli przyjdą błagać, nie wycofamy się" – dodali, a ich podekscytowanie było wyraźne.
Atena skrzywiła się na ten hałas, masując skronie. "Prowadzę. Porozmawiamy później" – powiedziała, wrzucając bieg.
Nie miała pojęcia, że po drugiej stronie ulicy, naprzeciwko willi, pod drzewami zaparkowany był SUV, leżący w ukryciu jak drapieżnik, po cichu obserwujący każdy jej ruch. To był Matthew.
Chwilę po tym, jak odjechała, Matthew w SUV-ie wydał krótkie polecenie. "Śledź ten samochód. Trzymaj się z dala."
"Tak, proszę pana" – odpowiedział jego sekretarz, Louis Connor, płynnie śledząc samochód Ateny z bezpiecznej odległości, pewny, że go nie zauważy.
Po chwili ciekawość wzięła górę nad Louisem. Spojrzał w lusterko wsteczne i zapytał: "Panie Graham, wrócił pan do domu i przyleciał aż do Kitmore City. Pamiętam, że pana celem jest osobiste spotkanie z Isaakiem i sprawdzenie, jak zdobył wyłączne prawa do dystrybucji West End firmy Vission Group.
"Ale jak tylko pojawiła się ta dziewczyna, przeniósł pan na nią swoją uwagę. Jest pan nią zainteresowany?"
W duchu rozmyślał: "Gdyby pan Graham kiedykolwiek okazał zainteresowanie kobietą – do diabła, czy ma osiemnaście, czy trzydzieści osiem lat – byłbym cholernie wdzięczny. Prawdopodobnie śpiewałbym alleluje."
Matthew milczał, ze skrzyżowanymi ramionami i zamkniętymi oczami, zupełnie nie przejęty pytaniem.
Ale Louis, uparty jak zawsze, nie mógł tego odpuścić. "Kiedyś była złotym dzieckiem rodziny Kennedy. Teraz zmieniła imię na Atena Donovan. Dwa tygodnie temu zdawała SAT; w zeszłym tygodniu dowiedziała się, że nie jest biologiczną córką Isaaca, a dzisiaj ma spotkać się ze swoją prawdziwą rodziną.
"Z tego, co słyszałem, jest dobrze wychowana, wykształcona i raczej dyskretna. Poza tym, że jest oszałamiająco piękna i jest najlepszą uczennicą, nie ma w niej niczego, co by się wyróżniało. Więc dlaczego to nagłe zainteresowanie?"
Matthew nadal milczał, tylko podsycając ciekawość Louisa.
Powiedział: "Nie chcę być wścibski, ale umowa o wyłącznej dystrybucji Kennedy Group z Vission Group wkrótce wygasa.
"Jeśli nie zabezpieczymy jej teraz, będziemy musieli czekać kolejne trzy lata. A nie możemy dłużej opóźniać leczenia Lucy. Musimy znaleźć doktora Annie przez Kennedy'ów."
W końcu Matthew przemówił, a jego głos był zimny. "Jesteś ze mną od lat i nadal nie widzisz, co ją wyróżnia?"
Louis zamrugał ze zdziwieniem, potrzebując chwili, by zdać sobie sprawę, że Matthew mówi o Atenie. Odtworzył jej czyny w myślach, próbując wymyślić, co mogłoby ją wyróżniać. Pomimo jego największych starań, nie mógł niczego wskazać i musiał przyznać się do porażki.
"Poza jej wyglądem, nie widzę niczego szczególnego. Proszę, oświeć mnie" – powiedział Louis, a w jego głosie wkradła się nuta ciekawości.
















