~Millie~
„Kochanie, wracasz do domu?”
Ledwo powstrzymałam uśmiech, czytając wiadomość od Huntera.
„Przepraszam, nie dam rady. Nadal jestem zawalona robotą.” Ściskając telefon w prawej dłoni, spojrzałam przez okno, bawiąc się pierścionkiem zaręczynowym.
Z Hunterem byliśmy zaręczeni od sześciu miesięcy. Spotykaliśmy się przez dwa lata, zanim oświadczył mi się w tym samym barze w Bostonie, gdzie poznaliśmy się trzy lata temu w Boże Narodzenie. Uratował mnie wtedy przed pijanym studentem, który nie rozumiał słowa „nie”. Naszym małym sekretem stało się to, że Hunter zapłacił tamtemu kolesiowi, żeby mógł wkroczyć i mnie uratować, porywając mnie wprost w swoje ramiona.
„[emoji zamyślonej twarzy] Tak bardzo tęsknię. Minęły już trzy tygodnie, odkąd cię widziałem”, odpisał Hunter.
Zachichotałam mimowolnie. Ciekawskie spojrzenie taksówkarza spotkało się z moim w lusterku wstecznym.
„Obiecuję ci to wynagrodzić [emoji błagalnej twarzy]”, odpisałam, gdy taksówka zjechała z autostrady na dobrze znaną trasę do Roslin City.
Ogarnęła mnie fala podekscytowania na myśl o reakcji Huntera, kiedy zobaczy mnie w drzwiach. Nie znosi niespodzianek, ale jestem pewna, że ta mu się spodoba.
Po studiach osiadłam na stałe w Nowym Jorku, wracając do domu tylko na święta. Ale kiedy się zaręczyłam, poczułam, że nadszedł czas, aby wrócić i zacząć budować przyszłość z miłością mojego życia.
Taksówka zatrzymała się przed apartamentowcem Huntera. Zapłaciłam kierowcy, zarzuciłam torbę na ramię i pociągnęłam walizkę przez hol. Kiedy drzwi windy się zamknęły, z każdym piętrem czułam, jak moje serce coraz mocniej wali. Prawie podskakiwałam, idąc w kierunku jego mieszkania, bawiąc się kluczami w dłoni.
Otworzyłam drzwi, gotowa wykrzyknąć imię Huntera. Wiedziałam, że jest w domu, bo była sobota i miał wolne. Lecz z moich ust nie wydobył się żaden dźwięk, gdy usłyszałam kobiecy głos. Zmarszczyłam brwi, zamknęłam usta i wytężyłam słuch, rozglądając się po korytarzu.
Moje brwi zmarszczyły się jeszcze bardziej. Jęki kobiety stawały się coraz wyraźniejsze i dochodziły nie z mieszkania sąsiadów, ale z wnętrza jego apartamentu.
Całe moje podekscytowanie momentalnie wyparowało, zastąpione przez narastający strach. Serce waliło mi jak młotem, a po plecach spływały krople potu. Z przygryzioną wargą wkroczyłam do mieszkania, a obcasy moich szpilek wbijały się w podłogę. Moje kroki z pewnością nie były ciche, ale oni byli zbyt zajęci sobą, zagubieni w swoim własnym grzmocie jęków i stęknięć.
Przechodząc z przedpokoju do salonu, gorący dźwięk miłosnych uniesień – nie, przepraszam, pieprzenia, żeby być precyzyjnym – stawał się coraz głośniejszy.
„Ach! Dawaj mocniej, policjancie!” Żarliwy krzyk kobiety zmieszał się z odgłosem uderzających o siebie ciał. Potem rozległ się głośny klaps, po którym nastąpił męski chichot. „Ach!”
„Lubisz być karana jak mała, brudna dziwka?” Głos Huntera był jak gwóźdź do trumny.
Miałam jeszcze nikłą nadzieję, że może to przyjaciel Huntera został i przyprowadził ze sobą jakąś kobietę. Ale Hunter był pedantem. Nigdy nie pozwoliłby nikomu korzystać ze swojego łóżka.
„T-tak, policjancie!” – jęknęła kobieta, a serię klapsów niosła się po pokoju.
Oni nawet odgrywają role? Hunter zawsze dominował w łóżku. Wiedziałam o tym aż za dobrze, bo to on wprowadził mnie w świat erotycznych fantazji. Na początku się opierałam, ale chciałam mu dogodzić, więc się zgodziłam. Najwyraźniej nie tylko ze mną lubił się tak bawić.
Zacisnęłam powieki. Po moich policzkach popłynęły ciepłe łzy.
Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że płaczę. Nagle poczułam żelazny uścisk na szyi, który zacisnął się tak mocno, że nie mogłam oddychać. Przycisnęłam drżącą dłoń do ust, tłumiąc szloch. Podłoga pode mną zamieniła się w miękkie pianki. Zatoczyłam się na moich wysokich obcasach, czując zawroty głowy. Instynktownie wyciągnęłam rękę, szukając czegoś, co pomogłoby mi utrzymać równowagę. Uderzyłam tyłem kolan o stolik kawowy. Straciłam równowagę i upadłam na podłogę. Szklanki, talerze i sztućce spadły ze stolika z hukiem, a potem w mieszkaniu Huntera zapadła cisza.
Kilka sekund później drzwi sypialni otworzyły się z impetem i wyszedł z niej Hunter, na wpół nagi, z wycelowanym pistoletem. Jego wzrok powędrował w dół i zatrzymał się na mnie, a oczy zrobiły się wielkie jak spodki.
„Millie?” – wyrwało mu się. Za nim pojawiła się kobieta owinięta w błękitne prześcieradło, które mu podarowałam. Zamówiłam ten konkretny kolor, ponieważ idealnie pasował do barwy jego oczu.
„Co… co ty tu robisz?” – wydukał Hunter, lustrując mnie wzrokiem. Przeczesał dłonią swoje potargane włosy, a jego dzikie, zdezorientowane spojrzenie spotkało się z moim. Jakby nagle oprzytomniał, uklęknął przede mną i wyciągnął rękę, żeby mi pomóc wstać.
Otrąciłam jego dłoń i podniosłam się, opierając się o kanapę.
Otarłam łzy i spojrzałam na kobietę, z którą jeszcze przed chwilą się pieprzył. Prawda uderzyła we mnie jak pociąg towarowy.
„Natalie?”
„Millie…” – wyszeptała Natalie, a jej rozbiegane oczy spotkały się z moimi zranionymi.
Przenosiłam wzrok z mojego narzeczonego na moją przyjaciółkę, czując, jak moje serce pęka. Pęknięcie rozprzestrzeniało się z prędkością błyskawicy i w każdej chwili mogło roztrzaskać się na milion kawałków.
Natalie była moją przyjaciółką ze szkoły średniej. Skontaktowała się ze mną mniej więcej w czasie, kiedy zaręczyliśmy się z Hunterem. Była załamana i roztrzęsiona, powiedziała mi, że podjęła kilka złych decyzji jako influencerka w mediach społecznościowych. Było tak źle, że została oskarżona o plagiat i pozwana do sądu, przez co straciła mieszkanie. Pozwoliłam jej zatrzymać się u mnie w Roslin City, dopóki nie stanie na nogi, a nawet zaproponowałam jej współpracę przy kilku moich kontraktach. Miała być teraz w Kalifornii i nagrywać vloga dla nowo otwartego baru, z którym niedawno podpisaliśmy umowę.
Poczułam gorzki smak zdrady.
„Ja… nie mogę w to uwierzyć.” Zacisnęłam drżącą pięść, a moje ciało przeszył gniew. „Jak długo się ze sobą pieprzycie za moimi plecami?!”
Natalie spuściła głowę. Jej miękkie, kasztanowe loki opadały na twarz, a rozmazany tusz wokół oczu upodobnił ją do szopa. „My… my nie chciałyśmy…”.
„Nie chciałyście?!” Przerwałam jej potok kłamstw. „Co?” – prychnęłam. „Nie chciałaś rozłożyć nóg, a mój narzeczony akurat miał ochotę wsadzić ci swojego kutasa do pochwy?”
Oburzona Natalie zmrużyła oczy i przygryzła dolną wargę. Zazwyczaj nie milczała podczas kłótni, ale tym razem mądrze postanowiła ze mną nie zadzierać. Nie miałam ochoty słuchać jej żałosnych tłumaczeń i usprawiedliwień.
Spojrzałam na Huntera. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale zanim zdążył wydać z siebie choćby słowo, moja dłoń wylądowała na jego policzku, a trzask uderzenia rozszedł się echem po całym mieszkaniu.
„Jak mogłeś?!” Mój głos podniósł się o oktawę.
Na jego policzkach odznaczył się czerwony ślad mojej dłoni, a w jego oczach szalała burza. Te same oczy, które sprawiały, że czułam się jak królowa świata za każdym razem, gdy się kochaliśmy, te same oczy, które patrzyły w moją duszę, gdy mówił, że mnie kocha, te same oczy, które teraz patrzyły na mnie z niepewnością, bólem i wyrzutami sumienia.
„Nie wierzę, że mi to zrobiłeś” – wyszeptałam, zdjęłam pierścionek zaręczynowy i rzuciłam mu go w twarz. Diament odbił się od jego policzka w porannym świetle i upadł gdzieś u naszych stóp. „To koniec…” – wyszlochałam. „Chyba to oczywiste, skoro i tak już się pieprzyliście.” Spojrzałam z wściekłością na Natalie. „Wynoś się z mojego mieszkania, niewdzięczna suko.”
Chwyciłam torbę podręczną i wybiegłam z mieszkania. Łzy zamazywały mi obraz, potknęłam się o walizkę i upadłam na kolana. Zaklęłam w duchu i otarłam łzy, gdy Hunter wyciągnął do mnie rękę, żeby mi pomóc wstać.
Ile razy ten gest sprawiał, że moje serce przepełniała miłość? Zawsze był moim wybawcą. A teraz to on roztrzaskał mnie na milion kawałków.
„Nie potrzebuję twojej pomocy!” – warknęłam. Wstałam, chwyciłam torbę i walizkę i ruszyłam w stronę windy.
„Millie, proszę, nie odchodź w ten sposób” – powtarzał Hunter, idąc za mną przez korytarz.
„Zostaw mnie w spokoju, Hunter” – krzyknęłam, wciskając nerwowo przycisk windy. Hunter dogonił mnie i złapał za ramię.
Odwrócił mnie do siebie. W jego oczach malował się żal i skrucha. Widok jego rozczochranych włosów po upojnej nocy z moją przyjaciółką i zapach jej perfum na jego ciele groziły wybuchem. Nie mogłam pozwolić sobie na to, żeby się przed nim załamać, ale ból w mojej piersi stawał się nie do zniesienia.
„Czy możesz mnie, kurwa, posłuchać przez chwilę?” Nigdy wcześniej nie słyszałam go w takim stanie.
Otarłam łzy, które wciąż płynęły z moich oczu.
„O czym tu gadać?” – zapytałam, wciskając nerwowo przycisk parteru.
Dlaczego ta winda jest taka wolna? Jesteśmy dopiero na piątym piętrze!
„Ty nie rozumiesz…”
Odwróciłam się do niego i wcisnęłam palec w jego pierś. „Wiesz, że nie powinieneś zaczynać od tego, detektywie Lean. Na co dzień masz do czynienia z kłamcami i przestępcami.”
Zacisnął usta w wąską linię, a jego oczy zwęziły się. „To nie tylko moja wina, Millicent.”
Zaniemówiłam. Czy on naprawdę mnie obwinia?
„Ciągle cię nie było.” Jego ton nagle się zmienił. Sprawiał wrażenie, jakbym była współwinna. „Kiedy ostatni raz spędziliśmy razem cały weekend? Od zaręczyn widzieliśmy się tylko cztery razy! Czułem się cholernie samotny!”
„Serio, Hunter? Zwalasz to na mnie? Jeśli nie byłeś szczęśliwy w naszym związku, powinieneś był go zakończyć, a nie pieprzyć się z moją przyjaciółką!” Moja klatka piersiowa unosiła się i opadała gwałtownie, a mój głos niósł się echem po korytarzu.
Drzwi na końcu korytarza zaskrzypiały i się otworzyły. Zazwyczaj unikam konfrontacji, ale tym razem nie mogłam odpuścić.
Zapadła cisza. Nasze oddechy były szybkie i nierówne. W końcu przyjechała winda. Weszłam do środka. Hunter wpadł za mną, z rozszerzonymi nozdrzami i spojrzeniem, które mogło stopić stal. „Posłuchaj mnie. Wiem, że spieprzyłem i przepraszam.”
„Dobrze.” Odpowiedziałam mu równie ostrym spojrzeniem. „Chcesz za to medal?”
Byłam niecierpliwa i z trudem powstrzymywałam się od nerwowego tupania nogą, gdy winda zjeżdżała w dół. Dlaczego ta winda jest taka cholernie wolna? Muszę się stąd wydostać. Dlaczego powietrze nagle stało się takie rzadkie i dlaczego ściany się na mnie zamykają?
Cholera. Czułam, jakbym się dusiła. Zamknęłam oczy i zaczęłam głęboko oddychać przez nos, licząc od jednego do dziesięciu.
„Millie.” Hunter westchnął z irytacją. Winda zatrzymała się na parterze. Hunter zablokował mi wyjście i nacisnął przycisk alarmowy. „Po prostu posłuchaj, Millicent! Nie mogę cię stracić. Kocham cię.”
Słysząc te słowa, zawsze miękłam i moje serce zaczynało szybciej bić. Moje głupie serce, które zaraz eksploduje.
Czy on w ogóle naprawdę mnie kochał? Czy mówił Natalie, że ją kocha? Patrząc na niego, widziałam tylko jego zdradę i czułam przeszywający ból w piersi.
„Zejdź mi z drogi” – wysyczałam przez zęby.
Wyciągnął rękę i dotknął mojej twarzy, ściskając mój podbródek. Otrąciłam jego dłoń, patrząc na niego z wściekłością. Opuścił rękę. Uśmiechnął się smutno. „Wróćmy do mnie i porozmawiajmy. Możemy to razem rozwiązać.”
„Rozwiązać co dokładnie?” Mój głos się załamał, a oczy zaczęły mnie szczypać. „Jak masz trzymać swojego kutasa w spodniach? Albo jak być wiernym, skoro mi się oświadczyłeś?”
Po moich policzkach popłynęły łzy. Podniosłam rękę do piersi, zaciskając dłoń na bluzce, i spojrzałam Hunterowi prosto w oczy.
„Prosiłam cię, żebyś dbał o moje serce, Hunter. Obiecałeś, że go nie złamiesz. Obiecałeś!” Otarłam łzy. „Ale ty nie tylko złamałeś mi serce. Ty wyrwałeś je z mojej piersi i podeptałeś swoimi głupimi, śmierdzącymi stopami! Więc nie… nieważne, co powiesz i jak żałośnie wytłumaczysz mi swój romans z Natalie, nigdy do ciebie nie wrócę! Nawet jeśli będziesz błagał mnie na kolanach.”