Joshua obdarzył Shermaine długim, znaczącym spojrzeniem, choć zniknęło ono niemal natychmiast.
Mieli być mężem i żoną tylko z nazwy, nic więcej. Shermaine nie stanowiła dla niego żadnego zagrożenia, więc nie miał powodu, by zagłębiać się w jej przeszłość.
Głos Shermaine był słodki, a jej uśmiech emanował niewinnym urokiem: "Panie Owenie York, czy naprawdę jestem aż tak dobra?"
"Jesteś," odpowiedzi
















