Przestraszona Wendelyn wzdrygnęła się, instynktownie blokując telefon. Kiedy podniosła wzrok, Shermaine już się do niej uśmiechała. Twarz Wendelyn nieco zesztywniała, gdy powiedziała: – Nic.
Shermaine uniosła brew. – Naprawdę?
– Oczywiście – odparła Wendelyn. Zacisnęła szczękę i pomyślała: "Dlaczego do diabła się jej przestraszyłam? Ta reakcja była żałosna."
*****
Wieczorem słońce zaczęło zachodzi
















