Abigail zmierzała do swojego chłopaka. Spotykali się od roku i to był najlepszy rok w jej życiu. Spotkanie Alejandro i obecność go w jej życiu była darem niebios. Nigdy wcześniej nie spotkała mężczyzny bardziej intrygującego, fascynującego.
Sama jego obecność dominowała. Za każdym razem, gdy była blisko niego, jej puls przyspieszał, a po całym ciele przechodziły ją dreszcze. Był jej pierwszy i tamtej nocy robił to powoli, pokazując jej przyjemności miłosnego zbliżenia.
Miał dwadzieścia sześć lat, był od niej starszy o siedem lat. Wiedziała, że dorabiał dorywczo, ponieważ jego rodzina nie miała dużo, a on nigdy nie skończył szkoły. Miał młodszego brata i siostrę, a chociaż jego tata pracował, to nie wystarczało im na cały miesiąc.
Nie ma wiele, ale Abby to nie obchodzi. Kocha go za to, kim jest, a nie za to, co może jej dać. Jego czas znaczył więcej i jak dotąd zawsze był obecny, uważny, upewniając się, że wszystko z nią w porządku i czy niczego nie potrzebuje. Abigail uwielbia to, że tak bardzo się troszczy, mimo że ma wiele na głowie w związku ze swoją rodziną, zawsze dba o to, by miała wszystko, czego potrzebuje.
Dotknęła srebrnego wisiorka, który jej podarował na rocznicę. W środku było ich zdjęcie. Najpierw odmówiła przyjęcia naszyjnika, bo wyglądał na drogi, ale w końcu, kiedy była naga, nasycona i leżała w jego ramionach, zapiął go jej na szyi ukradkiem. Od tego czasu nigdy go nie zdjęła.
Wciąż była na studiach, a jej rodzice nie mieli pojęcia o Alejandro. Nawet jego rodzina jej nie zna. Postanowili utrzymać swój związek w tajemnicy i zobaczyć, jak daleko to zajdzie. Jak dotąd było wspaniale. Abby spotkała tylko raz jego brata, Artura, kiedy wpadł do małego mieszkania, które dzielili. Bracia są naprawdę przystojni, to trzeba im przyznać, a ich ciemna, oliwkowa karnacja tylko zwiększa ich seksapil. Alejandro jest najwyższy, ma ciemne, czarne włosy. Kiedy spotkali się po raz pierwszy w jednym z klubów nocnych w Seattle, Abby zgubiła się, patrząc w te ciemnobrązowe oczy. To było tak, jakby rozbierał ją wzrokiem, jakby mógł ją przejrzeć na wylot.
Ich spotkanie było natychmiastowym przyciąganiem od pierwszego dnia, a kiedy się zeszli, to było oszałamiające. Od tego czasu nigdy się nie rozstawali. Spojrzała na zegarek na ręku. Alejandro powinien być w ich mieszkaniu. Jego praca na pół etatu w supermarkecie trwa tylko kilka godzin, zanim wróci do domu. Lepiej, żeby się pospieszyła.
Dziś ma mu do przekazania dobre wieści. Wkrótce nie będą już tylko we dwoje, będzie ich troje. Uśmiech rozjaśnił jej twarz. Przeczesując dłonią kasztanowe włosy, westchnęła. Może i jest jeszcze młoda, żeby być matką, ale mając Alejandro u jej boku, może pokonać wszystko. Mogą pokonać wszystko. Liczy się tylko to, że są razem.
Kiedy skończy szkołę, poszuka również pracy, żeby nie czuł się tak obciążony wszystkimi obowiązkami. Może nawet wezmą ślub. Przyspieszając kroku, szła szybciej do ich mieszkania. O tej porze roku w Seattle było zimno. Zapomniała wziąć kurtkę, myśląc, że wróci, zanim zajdzie słońce, i wróciłaby, gdyby tylko jej matka nie męczyła jej pytaniami o to, że nigdy nie ma jej w domu i że nie wraca do domu w weekendy. Bycie jedynaczką jest do bani, ale po Abby jej matka nie mogła mieć więcej dzieci, ponieważ dowiedzieli się, że ma raka szyjki macicy. Po leczeniu powiedziano jej, że jej szanse na ponowne zajście w ciążę są nikłe.
Jeśli dowie się, że jej córka jest w ciąży, Abby już widzi, jak jej matka wpada w furię i wymienia wszystkie powody, dla których nigdy nie chciała, żeby jej córka się wyprowadzała. Nie żeby to miało znaczenie, spodziewa się dziecka i je zatrzyma. Liczy się tylko opinia ojca dziecka.
Zanim dotarła do ich bloku, była zmarznięta. Jej usta były lodowate. Zauważyła bardzo drogiego, czerwonego jaguara zaparkowanego na zewnątrz. Czyj to samochód? – zastanawiała się. Odkąd się tu wprowadzili siedem miesięcy temu, nigdy wcześniej nie widziała nikogo z samochodem. Nie przejmując się, weszła po schodach na drugie piętro do ich pokoju. Winda była zepsuta. Kiedy się zbliżyła, zobaczyła, że drzwi są lekko uchylone. Jej kroki zachwiały się, gdy usłyszała głosy wewnątrz ich mieszkania. To był Alejandro i rozmawiał ze swoim bratem. Jak na Hiszpanów, ich angielski był perfekcyjny. Zamiast wchodzić do środka, stanęła przed drzwiami i słuchała, jak rozmawiają.
– Czy ona wie? – usłyszała pytanie Artura.
– Nie, powiem jej dzisiaj – odpowiedział Alejandro. O kim oni mówią? – zastanawiała się Abby.
– Jak myślisz, jak przyjmie tę wiadomość? – zapytał jego brat.
– Nie wiem, ale jej nie kocham. Ledwo ją znam i dlatego nie mogę się z nią ożenić, ponieważ kocham kogoś innego. Mam nadzieję, że to zrozumie.
Abigail poczuła, jak jej świat się rozpada. Każda kość zdrętwiała. Zimno, które czuła przez cały czas, natychmiast zniknęło. Pustka ogarnęła ją. Jej kolana osłabły. Dosłownie osunęła się na ziemię. Nie może się z nią ożenić? Kocha kogoś innego?
Gęste łzy groziły upadkiem. Bolało ją gardło, a powieki paliły, gdy zmuszała się, by nie płakać, ale łzy i tak popłynęły, gorące i szybkie. Przez cały ten czas myślała… wierzyła, że ją kocha, troszczy się o nią, ale to wszystko było kłamstwem. Wodził ją za nos, grając na naiwnej idiotce, którą była. Ufała mu, kochała go, a on tylko ją okłamywał. Abby czuła, jak jej serce pęka na tysiąc kawałków.
– Jeśli ją kochasz, to znaczy, że się z nią ożenisz?
– Tak, chcę jej się oświadczyć dziś wieczorem. Mam nadzieję, że wkrótce założymy rodzinę. Wiesz, że zawsze chciałem mieć dużą rodzinę – usłyszała chichot brata.
– Wiem. To pierwszy raz, kiedy widzę, jak tracisz dla jakiejś kobiety głowę. Musi być wyjątkowa.
– Jest. Dlatego muszę włożyć jej pierścionek na palec, zanim zrobi to inny mężczyzna. Napijmy się szybko. Abigail wkrótce wróci do domu i zanim tu dotrze, chcę, żebyś zniknął.
– Spieszysz się, widzę.
– Nie bądź śmieszny. Przyjdź jutro o tej porze, a będziesz miał nową, przyszłą szwagierkę.
– Czy w ogóle powiedziałeś Abigail prawdę o tym, kim naprawdę jesteś? Jak długo myślisz, że możesz ukrywać fakt, że jesteś milionerem?
– Powiem jej wkrótce – powiedział Alejandro. Milioner? Umysł Abby pracował na najwyższych obrotach. Jest milionerem. Czerwony sportowy jaguar na zewnątrz wpadł jej do głowy. To był jego samochód. Nie wie już, co myśleć ani czuć. Żadne słowa nie mogą opisać zdrady, którą czuła, bólu, który miażdżył jej serce w tej chwili.
Jej łzy płynęły bez przerwy, nie chcąc przestać. Powoli podnosząc się, zaczęła iść w kierunku schodów jak zombie. Życie, które zbudowała z mężczyzną, którego kocha, było kłamstwem. Kocha mężczyznę, który nie istnieje, mężczyznę, który był iluzją, cieniem. Złamana, zraniona poszła do domu. Wychowa to dziecko sama, a Alejandro nigdy się nie dowie, że ma dziecko…
















