"Oczywiście, proszę za mną." Abby już miała odprowadzić ją z powrotem do swojego małego biura, kiedy usłyszała wołanie Alejandry. Odwróciła się, a jej córka, Ally, biegła prosto do niej z szerokim uśmiechem na twarzy.
"Mamusiu, znowu dostałam piątkę z hiszpańskiego. Pani Lopez powiedziała, że jest ze mnie dumna. Jestem jedyna w klasie, która dostała piątkę, i to już trzeci raz." Abby przykucnęła, żeby być na wysokości jej wzroku, uściskała ją i pocałowała. Ally podała jej świadectwo, kiedy się od siebie odsunęły.
"Mamusia jest z ciebie taka dumna, kochanie, moja mądra dziewczynka. Doskonale sobie radzisz."
"Czyli mogę dostać mój ulubiony koktajl mleczny, skoro byłam taka grzeczna?"
"Oczywiście, że możesz, mój aniołku, ale ciocia Amanda popilnuje cię przez kilka minut, bo mamusia musi popracować."
"Dobrze. Kocham cię, mamo."
"Ja ciebie bardziej, kochanie." Abby zauważyła, że pani Àlvarez wpatruje się w Ally jak zahipnotyzowana, a jej twarz się zmieniła. Gdyby Abby nie wiedziała lepiej, powiedziałaby, że kobieta jest w szoku, bo zrobiła się blada. Spojrzała na Sofię, która również wyglądała na zszokowaną.
Abby miała nadzieję, że wszystko w porządku. Już miała zapytać, co się stało, ale pani Àlvarez wystąpiła naprzód i przykucnęła do Ally. Ku zaskoczeniu Abigail, wyciągnęła rękę i delikatnie dotknęła policzka Ally. Abby usłyszała cichy szmer, który wydobył się z jej ust, kiedy dotknęła Ally. Potem powiedziała coś po hiszpańsku, czego Abby nie mogła usłyszeć.
"Kim jest Lucia?" – usłyszała, jak Ally zapytała kobietę. Abby rozumie i słyszy ten język, ale jeśli chodzi o mówienie, to wciąż się uczy.
"To moja babcia, która nie żyje" – odpowiedziała na pytanie Ally z ciepłym uśmiechem. Abby zauważyła, że wciąż nie puściła Ally.
"Pani Àlvarez? Wszystko w porządku?" – zapytała Abby.
Szybko wstała i stanęła twarzą do Abby. "Tak, kochanie, wszystko w porządku." Jej wzrok ponownie spoczął na Ally. "Jak masz na imię, kochanie?" – zapytała Ally po angielsku.
"Alejandra" – powiedziała Ally z dumą.
"Z pewnością dorównasz swojemu imieniu" – powiedziała do niej pani Àlvarez. "Czy ona jest twoją córką?" – zapytała, wskazując na Abby.
"Tak."
"Ile ma lat?"
"Pięć" – odpowiedziała Abby. "Amanda, czy mogłabyś popilnować Ally przez chwilę?" Amanda skinęła głową. Wkrótce zostały same.
"Ona jest piękna. Jeśli mogę zapytać, kim jest jej ojciec?"
Abby zastanawiała się nad skłamaniem, ale kobieta wydawała się szczera, uczciwa i z jakiegoś dziwnego powodu Abby jej zaufała. "Alejandro" – powiedziała Abby. "Alejandro Pérez." Czy jej się przesłyszało i kobieta gwałtownie wciągnęła powietrze? Abby szybko odrzuciła tę myśl, to niemożliwe, żeby kobieta znała Alejandro.
Ochrząknęła, zanim się odezwała. "Czy on uczestniczy w jej życiu?"
"Między nami się nie ułożyło" – powiedziała Abby. "Więc zdecydowaliśmy się rozejść." Pani Àlvarez wpatrywała się w nią przez chwilę, co sprawiło, że Abby poczuła się nieswojo. "Czy na pewno wszystko w porządku?"
"Widziałam, jak trzyma smoka" – powiedziała zamiast tego pani Àlvarez.
"Tak, ona kocha smoki, to jej ulubiona zabawka." Abby widziała, jak pani Àlvarez blednie.
Przez sekundę Abby pomyślała, że kobieta zaraz upadnie. Delikatnie chwyciła ją za łokieć i zaprowadziła do pobliskiego wolnego stolika. Następnie przyniosła szklankę wody i podała jej. "Dziękuję, Abigail, mam trochę niski poziom cukru, dlatego zakręciło mi się w głowie" – skłamała Mariana.
"Czy mogę coś przynieść?" – zapytała zaniepokojona Abby.
"Nie, wszystko w porządku, porozmawiajmy o tym, po co tu przyszłam." Abby skinęła głową. Przez następne piętnaście minut Abby słuchała, co chce, a czego nie. Podała Abby adres, pod który powinna to dostarczyć. Abby zastanawiała się, dlaczego to ona ma to przywieźć, przecież mogą wynająć kogoś, kto to odbierze, ale Abby nie kwestionowała tego, co klient chce, to dostaje. Przesunęła również datę na czwartkowe popołudnie.
"Do zobaczenia wkrótce, Abigail" – powiedziała, kiedy skończyły.
Abby skinęła głową. "Dziękuję za możliwość, pani Àlvarez."
"Proszę, mów mi Mariana, mam przeczucie, że będziemy się widzieć dość często." Abby zmarszczyła brwi na to stwierdzenie, zanim zdążyła odpowiedzieć, już ich nie było. Kontynuowała swoją pracę.
MARIANA....
"Czy mi się zdawało, czy to dziecko wygląda dokładnie jak nasza prababcia?" – zapytała Sofia matkę w drodze do domu.
"Wygląda" – odpowiedziała Mariana.
"Czy to możliwe, że brat jest jej ojcem?"
"Zamierzam się tego dowiedzieć i ani słowa o tym Alejandro, dopóki nie poznam prawdy o tym, co się stało. To jasne, że się znają, ale rozstali się w złych stosunkach i chcę wiedzieć dlaczego."
"Muszę przyznać, że jest taka urocza, ma nawet włosy babci i nasz kolor skóry, a sposób, w jaki płynnie mówi po hiszpańsku, zaskoczył mnie jeszcze bardziej. I jeśli dobrze pamiętam, brat też lubił smoki, kiedy dorastał, do tego stopnia, że ma jednego wytatuowanego na plecach." Mariana zgadza się, że ta mała dziewczynka ma wiele podobieństw z Alejandro, co sprawia, że zastanawia się, czy to nie jest jego dziecko, czy to możliwe, że ma pięcioletnią wnuczkę, o której nigdy nie wiedziała...?
ABIGAIL.....
Abby właśnie położyła Alejandrę do łóżka, a jej myśli krążyły wokół tego, jak Mariana rozpływała się nad Ally, jakby ją znała. Uczucie, którym ją obdarzyła, zaskoczyło Abby. Wzruszyła ramionami i weszła do łóżka. Nie powinna za bardzo analizować sytuacji. Ally jest pięknym dzieckiem, każdy, kto ją spotyka po raz pierwszy, tak mówi.
Delikatnie otworzyła szufladę przy łóżku i wyjęła zdjęcie swoje i Alejandro. Jej myśli powróciły do tamtego dnia. Zaprosił ją do taniej restauracji na ich trzecią randkę. W restauracji była budka ze zdjęciami i jakoś przekonała go, żeby zrobił sobie z nią zdjęcie. Nigdy tak naprawdę nie rozumiała, dlaczego tak bardzo nie chciał robić sobie zdjęć.
Zrobiła zdjęcia i włożyła je do tylnej kieszeni dżinsów. W drodze do domu pięciu facetów osaczyło ich w zaułku. Zażądali od niej i Alejandro pieniędzy i wszystkiego, co wartościowe. Dał im swoje ostatnie pieniądze. Jeden z facetów chciał jej wisiorek, ale odmówiła. Odruchowo dotknęła naszyjnika na szyi.
Alejandro powiedział, że wszystko w porządku, kupi jej inny, więc się zgodziła. Był jeden facet, który wpatrywał się w nią przez cały czas, pożądliwie ją obrzucając wzrokiem. Kiedy już mieli odejść, facet złapał ją za nadgarstek i szarpnął nią gwałtownie do siebie.
"Może ty i ja trochę się zabawimy" – warknął jej do ucha. Abby cofnęła się z obrzydzeniem i bezskutecznie próbowała się uwolnić.
"Puść ją" – powiedział Alejandro. "Dostałeś to, czego chciałeś."
"Nie, stary, ona jest piękna i nie miałbym nic przeciwko kawałkowi jej. Co wy na to, chłopaki?" Jego przyjaciele się roześmiali.
"Nie będę ci powtarzał. Puść ją." Abby nigdy nie słyszała tak śmiertelnego ostrzeżenia w głosie Alejandro, ani nie zauważyła, kiedy uderzył faceta, który ją dotknął. Mogła tylko w szoku patrzeć, jak ich wszystkich bije pięść za pięścią. Kiedy jeden z nich wyciągnął nóż i dźgnął go w ramię na plecach, Abby prawie zemdlała, kiedy zobaczyła krew sączącą się z jego ramienia, ale mimo to Alejandro walczył dalej, jakby nie... nie czuł bólu.
Kiedy cała piątka leżała rozciągnięta na podłodze z krwią płynącą z nosów i ust, odzyskał jej wisiorek i zapiął go wokół jej szyi. Jeśli chodzi o pieniądze, zostawił je, mówiąc, że naszyjnik ma większą wartość sentymentalną niż cokolwiek innego. Wtedy zapłakała, a on pocałunkami ocierał każdą łzę, obiecując jej, że nigdy nie pozwoli nikomu jej skrzywdzić.
Wkładając zdjęcie z powrotem, westchnęła. Przeżyła z nim niesamowite chwile. Dałaby wszystko, żeby zbudować z nim i Ally życie. Wie, że byłby wspaniałym ojcem. Lekko dotknęła wisiorka. To jedyna rzecz, którą od niego dostała, jedyna dobra rzecz, która przypomina jej o ich wyjątkowych dniach. Po tych wszystkich latach wciąż go nosi. W środku jest ich zdjęcie. Abby włożyła też zdjęcie Ally. Na zawsze będzie ich nosić w sercu, bez względu na to, co się stanie.
ALEJANDRO.....
Alejandro uścisnął dłoń mężczyzny przez stół. Oficjalnie jest nowym współwłaścicielem Garner Infinity Jewels. Jego prawnicy sporządzą ostateczne dokumenty, a potem wszystko będzie oficjalne. "Z niecierpliwością czekam na współpracę z tobą, Alejandro" – powiedział Jack.
"Ja też. Mam kilka pomysłów, które chciałbym ci przedstawić w związku z marką. Mój asystent zadzwoni do ciebie, żeby umówić się na spotkanie."
















