Tej nocy Avery została odwieziona do rezydencji Elliota.
Położona w samym sercu ekskluzywnej dzielnicy miasta, warta była ponad 150 milionów dolarów. Zanim Avery zdążyła choćby pobieżnie zorientować się w rozkładzie pomieszczeń, pani Cooper wciągnęła ją do głównej sypialni. Jej wzrok natychmiast padł na mężczyznę leżącego na ogromnym łóżku. Powoli podeszła i uważnie przyjrzała się jego twarzy.
Wyraziste rysy Elliota malowały się na jego rzeźbionej twarzy, emanując majestatyczną aurą arystokracji. Skóra miał nienaturalnie blada od ciągłego przebywania w domu, lecz jego przystojna twarz przykuwała wzrok. Gdyby nie choroba, Avery nigdy nie zostałaby jego żoną.
Zanim został przykuty do łóżka po wypadku samochodowym, Elliot był potężną postacią w kraju Aryadelle. Grupa Sterling, którą kierował, należała do dziesięciu największych korporacji w kraju. Krążyły o nim plotki, że jest bezwzględny i tyrański, prowadząc legalne interesy, ale również współpracując z półświatkiem. Każdy, kto stanął mu na drodze, musiał liczyć się z wysoką ceną.
Avery nigdy nie pomyślała, że poślubi takiego mężczyznę jak Elliot.
W chwili, gdy pogrążyła się w myślach, otworzyły się drzwi do sypialni.
To był Cole!
– Przepraszam, Avery! Byłem dziś bardzo zajęty i dopiero teraz udało mi się do ciebie przyjść – powiedział Cole, zbliżając się do Avery z udawaną szczerością na twarzy.
– Właśnie wyszłam za mąż za twojego wuja – rzuciła Avery zimno. – Czy muszę cię uczyć, jak masz się do mnie zwracać?
– Wiem, że jesteś zła. Nie uciekłam z tobą, bo nie chciałam, żebyś cierpiała. Wuj Elliot jest praktycznie umierający, więc nie musisz ruszać palcem, będąc z nim zamężna. Jak tylko umrze, wynajmę dobrego prawnika i zadbam o to, żebyś dostała cały jego majątek! – Cole chwycił Avery za ręce i dodał z entuzjazmem: – Kiedy to się stanie, wszystko, co ma, będzie nasze!
Avery przypomniała sobie wcześniejszą scenę, której była świadkiem między Cole’em a Cassandrą, i poczuła falę obrzydzenia.
– Puść! – krzyknęła, gwałtownie odrzucając jego ręce.
Jej nagły okrzyk zaskoczył Cole’a. Czy to była ta Avery, którą znał? Zawsze była delikatna i miła, nigdy by nie podniosła na niego głosu. Czy może dowiedziała się czegoś?
Cole poczuł ukłucie winy i zbliżył się do Avery, mając nadzieję, że uda mu się jej wszystko wytłumaczyć. W następnej chwili jego wzrok padł na coś za plecami Avery. Oczy rozszerzyły mu się z niedowierzaniem, jakby właśnie zobaczył ducha.
– On… on… – Cole jąkał się.
Elliot, który leżał nieruchomo w łóżku, zaczął powoli otwierać oczy.
W świetle kryształowego żyrandola, obsydianowo czarne oczy Elliota były głębokie, magnetyczne i niebezpieczne. Jak zawsze, spojrzenie to przyprawiało o dreszcze.
Krew odpłynęła z twarzy Cole’a, zatoczył się kilka kroków w tył.
'Elliot się obudził?! Przecież miał umrzeć!'
Fala paniki ją ogarnęła, cofnęła się i pobiegła w stronę schodów.
– Pani Cooper! Elliot się obudził! Otworzył oczy! – krzyknęła Avery.
Pani Cooper, usłyszawszy głos Avery, pobiegła po schodach.
– Pan Elliot otwiera oczy codziennie, pani, ale to nie znaczy, że jest przytomny. Patrz, nie reaguje na nic, co do niego mówimy – powiedziała pani Cooper. Westchnęła i dodała: – Lekarze powiedzieli, że prawdopodobieństwo wybudzenia się z wegetatywnego stanu jest bardzo niskie.
Avery nadal czuła niepokój, gdy pani Cooper wyszła z pokoju. Usiadła sztywno obok Elliota i wpatrywała się w jego wyraziste rysy. Wyciągnęła rękę i pomachała mu przed oczami.
– Co ci się dzieje, Elliot? – zapytała, ale nie otrzymała odpowiedzi.
Avery poczuła nagły przypływ smutku. Jej cierpienie było niczym w porównaniu z tym, przez co on musiał przejść.
– Mam nadzieję, że wkrótce się obudzisz, Elliot. Jeśli ten podły Cole włoży swoje lepkie łapy na twoje pieniądze, nie umrzesz w spokoju.
Po tych słowach Elliot powoli zamknął oczy.
















