logo

FicSpire

Gdy otworzył oczy

Gdy otworzył oczy

Autor: Andrzej Dąbrowski

Chapter 9
Autor: Andrzej Dąbrowski
30 paź 2025
Ostatnia kontrola nie wykazała obecności dwóch pęcherzyków ciążowych. Tydzień później Avery nie mogła uwierzyć, że nosi w sobie bliźnięta. Trzymając w dłoniach zdjęcie USG, siedziała oszołomiona na jednej z ławek na szpitalnym korytarzu. Lekarz powiedział jej, że prawdopodobieństwo ciąży bliźniaczej było ekstremalnie niskie. Jeżeli teraz usunęłaby ciążę, być może nigdy więcej nie mogłaby mieć bliźniąt. Avery gorzko się uśmiechnęła. To wszystko robota prywatnych lekarzy Fosterów. Podczas implantacji zapłodnionych komórek jajowych nie wspomnieli o bliźniętach. Być może w ich oczach od początku była tylko inkubatorem dla rodziny Fosterów. Kiedy tydzień wcześniej zaczęła krwawić, myślała, że dostała okresu. Kiedy lekarze Fosterów się o tym dowiedzieli, uznali, że zabieg się nie powiódł. Po tym, jak Elliot powiedział, że po przebudzeniu się rozwiedzie się z nią, lekarze już się z nią nie skontaktowali. Decyzja o urodzeniu dzieci spoczęła wyłącznie na jej barkach. Telefon Avery zadzwonił w torebce. Przebywała w szpitalu ponad godzinę. Wyjęła telefon, wstała i ruszyła w stronę wyjścia. „Avery, twój ojciec umiera! Wracaj natychmiast do domu!” W słuchawce rozległ się ochrypły głos matki. Avery osłupiała. Tata umiera? Jak to możliwe? Wiedziała, że ojciec trafił do szpitala po problemach w firmie. Nie mógł nawet uczestniczyć w jej ślubie. Nie wiedziała, że jego stan jest tak poważny. Myśli Avery były w kompletnym chaosie. Nie miała dobrych relacji z ojcem. Nigdy mu nie wybaczyła zdrady. Jednak nagła wiadomość o jego ciężkiej chorobie zadziałała na nią jak bolesne użądlenie. … Salon domu Tate’ów był w kompletnym nieładzie, gdy Avery przybyła. Laura zaprowadziła ją prosto do sypialni głównej. Jack Tate leżał w łóżku. Oddychał płytko, oczy miał ledwie otwarte. Na jej widok uniósł rękę. „Tato, dlaczego nie pojechałeś do szpitala, skoro jesteś tak chory?” – powiedziała Avery, ściskając zimną rękę ojca. Łzy napłynęły jej do oczu. „Łatwo ci mówić! Skąd mieliśmy wziąć pieniądze na pobyt w szpitalu?” – warknęła lodowato Wanda. Głowa Avery gwałtownie się uniosła. „Czyż nie dostaliście dużej sumy pieniędzy od Fosterów? Dlaczego nie użyliście ich, żeby pomóc tacie?” Wanda skrzywiła się. „Użyłyśmy tych pieniędzy na spłatę długów! Czy wiesz, ile pieniędzy zawdzięcza firma twojego ojca? Nie patrz na mnie tak, jakbym ci pieniądze zjadła, Avery! Poza tym, choroba twojego ojca jest nieuleczalna! Lepiej, żeby umarł!” Po tych okrutnych słowach Wanda bezdusznie wyszła z pokoju. Cassandra nie poszła za nią. W końcu Jack był jej ojcem. Zawsze ją kochał, a ona nie chciała go stracić. „Nie gniewaj się na nią, tato. Nie chodzi o to, że nie chciała cię leczyć, ale rodzina naprawdę nie ma zbyt wielu pieniędzy” – szlochała Cassandra, stojąc płacząc przy łóżku. „Tato, naprawdę mam nadzieję, że dasz radę…” Jack zignorował słowa Cassandry. Zamiast tego spojrzał na Avery oczami pełnymi łez. Usta mu się trzęsły, głos był niski. „Avery… Moja droga dziewczynko… Zawiodłem cię… Zawiodłem twoją matkę… Odpłacę wam w następnym życiu…” Duża dłoń ściskająca jej rękę nagle puściła. Przez dom przeszedł przenikliwy krzyk. Serce Avery ścisnęło się z bólu. Z dnia na dzień jej świat przeszedł niewyobrażalną przemianę. Wyszła za mąż, była w ciąży, a jej ojciec odszedł. Czuła, że jest jeszcze za młoda – w głębi duszy dzieckiem – ale życie porwało ją i pchnęło w samotny, beznadziejny kąt. Dzień pogrzebu był pochmurny i deszczowy. Na pogrzebie zjawiło się niewiele osób, ponieważ rodzina Tate’ów zaczynała się rozpadać. Po ceremonii Wanda udała się z gośćmi do hotelu. Tłum rozproszył się jak stado dzikich ptaków. Wkrótce na cmentarzu zostały tylko Avery i Laura. Ich nastrój był tak ponury, jak szare niebo. „Nienawidzisz taty, mamo?” – zapytała Avery, patrząc na nagrobek ojca przez łzy. Laura spuszczała wzrok i mówiła stłumionym głosem: „Tak. Nawet po śmierci nigdy mu tego nie wybaczę”. Avery nie rozumiała. „To dlaczego płaczesz?” – zapytała. „Bo go kochałam” – westchnęła Laura. „Relacje są skomplikowane, Avery. To nie tylko kwestia miłości lub nienawiści. Może to być również związek miłości i nienawiści”. Tej nocy Avery wróciła do rezydencji Eliota z wyczerpanym ciałem. Od śmierci Jacka do końca pogrzebu minęły trzy dni. Przez te trzy dni wcale nie wracała do rezydencji. Nikt z rodziny Fosterów się z nią nie skontaktował. Nie powiedziała nikomu w domu Fosterów o śmierci ojca. Jej relacja z Eliotem była zimniejsza niż lód i bardziej mroźna niż śnieg. Gdy Avery weszła na dziedziniec, zauważyła, że w rezydencji pali się światło, a salon wypełniony jest gośćmi. Wszyscy byli elegancko ubrani i wesoło rozmawiali, trzymając kieliszki z winem. Avery zatrzymała się w miejscu. „Pani!” – zauważyła ją pani Cooper i podbiegła. Być może dlatego, że zimny i żałosny wyraz twarzy Avery stanowił jaskrawy kontrast z żywością panującą w salonie, uśmiech na twarzy pani Cooper zbladł i zawahała się. „Pada na zewnątrz. Proszę wejść!” – powiedziała pani Cooper, biorąc Avery pod ramię i wciągając ją do salonu. Avery była ubrana w czarny płaszcz przeciwdeszczowy, spod którego wystawały smukłe, blade łydki. Na nogach miała czarne, skórzane buty na niskim obcasie. Promieniowała chłodem, co różniło się od jej zwyczajowego zachowania. Pani Cooper przyniosła jej różowe, pluszowe kapcie domowe. Avery zmieniła buty i mimowolnie spojrzała na salon. Goście Eliota oceniali ją znaczącym spojrzeniem, jakby była zwierzęciem w klatce w zoo. Ich spojrzenia były śmiałe i nieuprzejme. Avery spojrzała na Eliota, który siedział w środku kanapy. Trzymał między palcami zapaloną papierosa, otoczony dymem. Za zasłoną dymu jego kamienna twarz wyglądała niemal jak sen. Spojrzała na niego, ponieważ obok niego siedziała kobieta. Kobieta miała piękną, długą, czarną czuprynę. Była ubrana w obcisłą białą sukienkę, twarz miała idealnie umalowaną. Wyglądała olśniewająco, ale nie wulgarnie. Górna część jej ciała przylegała do Eliota, a ona sama trzymała papierosa między palcami. Było oczywiste, że relacja tej kobiety z Eliotem była daleka od zwyczajnej. Kilka sekund po tym, jak spojrzenie Avery padło na kobietę, lekko zmarszczyła brwi. „To pani Avery Tate, prawda?” – powiedziała kobieta, wstając z kanapy i prowokacyjnie podchodząc do Avery. „Słyszałam, że była pani żoną wybraną przez panią Rosalie dla Eliota. Ma dobry gust. Jest pani dość ładna, tylko trochę… mała… Och, nie miałam na myśli wieku. Mówiłam o sylwetce…” Avery zacisnęła usta. „Jest pani piękna i ma pani krągłości. Wszystko w pani jest lepsze ode mnie… Więc kiedy Elliot się z panią żeni?” Jej obojętny ton doprowadził kobietę do furii. „Jak śmiesz tak do mnie mówić? Czy wiesz, jak długo jestem u boku Eliota? Nawet jeśli jest pani jego żoną, gdybym teraz dała pani w twarz, nawet by nie mrugnął!” W chwili, gdy kobieta skończyła mówić, uniosła rękę. W powietrzu rozległ się dźwięk tłuczonego szkła. Avery podniosła drogą butelkę wina i rozbiła ją o stolik kawowy! Jaskrawoczerwona ciecz rozprysnęła się i spłynęła po brzegu stołu, kapając na dywan pod spodem. Oczy Avery były przekrwione, gdy mocno ściskała butelkę, kierując ząbkowany brzeg w stronę aroganckiej kobiety. „Chcesz mnie uderzyć? Proszę bardzo! Jeśli odważysz się mnie dotknąć, zabiję cię!” – krzyknęła, zbliżając się do kobiety z rozbitą butelką. Wszyscy w pokoju osłupieli. Mówiono, że najstarsza córka rodziny Tate’ów jest niepozorną introwertyczką, ale okazało się, że… jest szalona! Jastrzębie oczy Eliota zwęziły się, a z jego cienkich ust wydobywał się dym. Jego płomienne spojrzenie było utkwione w cierpiącej, ale bezwzględnej buzi Avery.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 9 – Gdy otworzył oczy | Czytaj powieści online na FicSpire