O dziesiątej rano przed bramą starego domu wspólnotowego zatrzymał się Rolls-Royce. Drzwi samochodu otworzyły się z hukiem, a z wnętrza wyszedł wysoki mężczyzna. Elliot miał na sobie długi, pikowany płaszcz w kolorze granatowym, szary szalik i nowe, skórzane buty. Choć ubrany był ciepło, twarz miał blada i wychudzoną. Jego zimny i arystokratyczny temperament raził dysonans w otoczeniu.
Za Ellitem
















