Konieczne było podjęcie działań ratujących dziecko z powodu krwotoku.
Wiadomość uderzyła Avery jak grom z jasnego nieba. Zapanowała u niej paniczna gorączka.
„Doktorze, co jeśli nie chcę zachować dziecka?”
Miała się rozwieść z Elliodem, więc ciąża z jego dzieckiem była ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowała.
Lekarka uważnie spojrzała na Avery, a następnie powiedziała: „Dlaczego pani go nie chce? Czy ma pani świadomość, ile osób marzy o dziecku, a nie może go mieć?”
Avery spuściła wzrok, milknąc.
„Dlaczego mąż pani nie przyszedł z panią?” – zapytała lekarka. – „Nawet jeśli pani nie chce dziecka, powinna pani najpierw porozmawiać z nim o tym.”
Brwi Avery zmarszczyły się.
Widząc jej reakcję, lekarka wzięła jej kartę. Spojrzała na Avery i powiedziała: „Ma pani tylko 21 lat? Nie jest pani zamężna?”
„Ja… właściwie mogę powiedzieć, że nie jestem!” – odparła Avery. I tak mieli się rozwieść.
„Poronienie chirurgiczne to nie jest prosta procedura. Nawet jeśli pani zdecyduje się na to, nie mogę pani dziś przyjąć. Proszę wrócić do domu i dobrze się nad tym zastanowić. Niezależnie od pani relacji z partnerem, dziecko jest niewinne.”
Lekarka podała Avery jej kartę i dodała: „Skoro ma pani krwawienie, jeśli nic z tym nie zrobimy, trudno powiedzieć, czy uda nam się w ogóle utrzymać ciążę.”
Serce Avery zmiękło. „Co musimy zrobić, żeby je uratować?” – zapytała.
„Czy pani nie chciała aborcji? Zmieniła pani zdanie?” – spytała lekarka. – „Jest pani piękną dziewczyną, więc jej dziecko na pewno będzie piękne. Jeśli chce pani zachować dziecko, przepiszę pani leki. Będzie pani potrzebowała tygodniowego leżenia w łóżku, a potem przyjdzie pani na kontrolę.”
…
Oślepiające słońce utrudniało Avery utrzymanie oczu otwartych, gdy wychodziła ze szpitala. Plecy miała mokre od zimnego potu, a nogi wydawały się ołowiane.
Czuła się zagubiona. Nie wiedziała, dokąd iść, ani z kim porozmawiać.
Jedyną pewną rzeczą było to, że Elliot nie mógł się o tym dowiedzieć.
W przeciwnym razie kazałby swoim ochroniarzom zaciągnąć ją na stół operacyjny.
Nie podjęła jeszcze decyzji w sprawie dziecka. Miała mętlik w głowie i chciała podjąć decyzję, gdy się uspokoi.
Zatrzymała taksówkę i pojechała do domu swojego wuja – wuja Rona.
Od czasu rozwodu rodziców matka Avery, Laura Jensen, zamieszkała u brata.
Rodzina Rona Jensena nie była tak bogata jak Tate’owie, ale wciąż należała do zamożnych.
„Avery! Przyszłaś sama?” – zapytała żona Rona, Miranda Jensen. Jej wyraz twarzy natychmiast stwardniał, gdy zauważyła, że Avery przyszła z pustymi rękami.
„Słyszałam, że ostatnio, odwiedzając dom swojego ojca, przyniosłaś mnóstwo drogich prezentów. Wydaje się, że savoir-vivre nie ma znaczenia, gdy nie odwiedzasz własnego domu.”
Miranda planowała należycie ugościć Avery, ale widok gościa bez prezentów sprawił, że zamarzła.
Avery była zaskoczona. „Przepraszam, ciociu Mirando. Nie chciałam. Zapewniam, że następnym razem coś przyniosę” – powiedziała Avery.
„Zapomnij! Po tym, co widzę, zostałaś właściwie wyrzucona z domu Fosterów” – szydziła Miranda. – „Słyszałam, że Elliot Foster jest już przytomny. Gdyby choć trochę się tobą przejmował, nie uciekałabyś tutaj płacząc do mamusi, prawda?”
Avery poczerwieniała, zganiona.
Widząc, jak jej córka jest szykanowana, Laura natychmiast powiedziała: „Nawet gdyby moja córka została wyrzucona z rodziny Fosterów, nie powinnaś jej z tego powodu szykanować.”
„Po prostu mówiłam prawdę! Naprawdę musisz być taka przewrażliwiona, Lauro?” – warknęła Miranda. – „Nie zapominaj, w czyim domu mieszkasz. Wyprowadź się, jeśli masz na to siłę!”
Laura była wściekła, ale wiedziała, że nie pokona Mirandy.
Serce Avery ścisnęło się w piersi, gdy obserwowała scenę przed sobą.
Wiedziała, że dom wuja Rona nie był dla jej matki tak idealny jak dom Tate’ów, ale przypuszczała, że nie jest aż tak źle.
Nie miała pojęcia, że relacje między Laurą a Mirandą są tak napięte.
„Może powinnaś się wyprowadzić i wynająć gdzieś mieszkanie, mamo? Mam trochę pieniędzy…” – nalegała Avery szczerze.
Laura skinęła głową i powiedziała: „Dobrze, pójdę spakować rzeczy.”
Avery i Laura wyszły z domu Rona w mniej niż pół godziny i wsiadły do taksówki.
„Nie martw się o mnie, Avery” – powiedziała Laura z gorzkim uśmiechem. – „Przez lata udało mi się odłożyć trochę pieniędzy. Zostałam tam tylko dlatego, że twoja babcia była chora i chciała, żebym się nią opiekowała. Gdyby nie ona, dawno bym się wyprowadziła.”
Avery spuściła wzrok, a po chwili namysłu powiedziała: „Ciocia Miranda nie miała racji, wiesz? Za kilka dni rozwiodę się z Elliodem.”
Laura była oszołomiona, a następnie natychmiast zaczęła pocieszać córkę.
„W porządku. Jeszcze nie skończyłaś studiów. Teraz po rozwodzie będziesz mogła się odpowiednio przygotować do ukończenia studiów.”
„Tak” – odpowiedziała Avery, opierając głowę na ramieniu Laury. – „Po rozwodzie nie wrócę do domu Tate’ów. Zamieszkajmy razem, mamo!”
Nie miała zamiaru mówić matce o ciąży.
Laura byłaby bardzo zmartwiona, gdyby się o tym dowiedziała.
Kiedy Avery wróciła tej nocy do rezydencji Fosterów, ogromny salon pogrążył się w ciszy.
Pani Cooper nagle pojawiła się znikąd i wystraszyła Avery, wywołując u niej zimny pot.
„Czy pani jadła kolację, pani? Zostawiłam dla pani jedzenie. Kupiłam też podpaski.”
„Dziękuję, pani Cooper. Już zjadłam. Dlaczego w domu jest tak cicho? Czy go nie ma?” – zapytała Avery, zanim weszła do swojego pokoju.
„Pan Elliot jeszcze nie wrócił. Lekarz powiedział mu, żeby odpoczął w domu, ale on nie słuchał” – westchnęła pani Cooper. – „Zawsze robił po swojemu. Nikt nie może mu rozkazywać.”
Avery lekko skinęła głową.
Mimo kilku spotkań, miała silne wrażenie co do Elliota.
Był buntowniczy, bezwzględny i nie do zniesienia arogancki.
Niewielka cząstka współczucia, którą czuła dla niego, gdy był chory, całkowicie zniknęła po tym, jak odzyskał przytomność.
Avery wierciła się w łóżku tej nocy.
Myślała o dziecku rosnącym w jej wnętrzu. Nie tylko nie czuła się spokojniejsza niż w szpitalu, ale była jeszcze bardziej niespokojna.
Następny dzień nadszedł w mgnieniu oka.
Avery nie chciała natknąć się na Elliota, więc przez jakiś czas nie wychodziła z pokoju.
Pani Cooper zapukała do jej drzwi o 9:30 i powiedziała: „Pan Elliot właśnie wyszedł, pani. Może pani teraz zje śniadanie.”
Avery nie spodziewała się, że pani Cooper wie dokładnie, o czym myśli, i poczerwieniała.
Po śniadaniu odebrała telefon.
Zadzwoniła koleżanka z uczelni, oferując jej pracę tłumacza manuskryptu.
„Wiem, że teraz jesteś zajęta pracą magisterską, ale ten manuskrypt powinien być dla ciebie pestką. Płacą bardzo dobrze, ale potrzebują go przed południem.”
Avery brakowało pieniędzy, więc po chwili namysłu zgodziła się.
O 11:30 skończyła tłumaczenie manuskryptu i miała wysłać plik do koleżanki po dwukrotnej sprawdzeniu i upewnieniu się, że nie ma błędów.
Nagle ekran jej laptopa zaczął migać.
Avery patrzyła z przerażeniem, jak ekran zmieniał kolor na niebieski, a potem czarny… Jej laptop całkowicie się zawiesił!
Na szczęście zapisała plik na pendrive'ie.
Odetchnęła z ulgą, zanim wyjęła pendrive'a z laptopa.
Potrzebowała innego komputera, żeby wysłać plik do koleżanki.
„Pani Cooper, coś jest nie tak z moim laptopem, ale się śpieszę. Czy jest w domu inny komputer? Potrzebuję tylko wysłać plik.”
„Jest, ale należy do pana Elliota.”
Avery poczuła, jak jej serce zamarza.
Nie odważyłaby się użyć komputera Elliota.
„To tylko jeden plik. To nie powinno długo zająć, prawda?” Kiedy pani Cooper zobaczyła, jak zaniepokojona jest Avery, powiedziała: „Pan Elliot może być straszny, ale nie jest całkiem zły. Skoro się pani spieszy, wątpię, żeby pani winił.”
Avery spojrzała na godzinę.
Była już 11:50, a plik musiała wysłać przed południem.
Gabinet Elliota znajdował się na drugim piętrze rezydencji.
Przez cały czas, gdy leżał w łóżku, oprócz sprzątaczek, nikt inny nie wchodził do jego gabinetu.
Avery bała się, że Elliot ją przyłapie, ale jednocześnie bardzo chciała zarobić te łatwe pieniądze.
Potrzebowała gotówki.
Jeśli zdecyduje się na aborcję, musiała zaoszczędzić wystarczająco dużo na operację.
Dziecko nie należało tylko do niej. Należało też do Elliota, więc pożyczenie jego komputera można było uznać za jego wkład w koszty leczenia.
Avery weszła do gabinetu, podeszła prosto do biurka i włączyła komputer.
Właśnie zastanawiała się, co zrobić, jeśli komputer jest chroniony hasłem, gdy ekran błysnął.
















