Rosalie stanęła w drzwiach, wpatrując się w pokój. Avery leżała skulona, owinięta ramionami wokół kolan, oparta o ścianę. Włosy miała rozpuszczone, w nieładzie. Zmrużyła oczy, oszołomiona, gdy usłyszała szmer za drzwiami.
„Avery! Co się stało?” – wykrzyknęła Rosalie. Kiedy zobaczyła twarz Avery, bladą jak papier, ciśnienie jej skoczyło. „Co się z tobą stało? Czy to… czy to Elliot? Czy on cię bije?” Głos Rosalie zadrżał lekko.
Avery bardzo schudła. Jej twarz była pozbawiona koloru, na spękanych ustach widniały drobne ranki. Klatka piersiowa podnosiła się i opadała nierówno. Chciała coś powiedzieć, ale głos ją opuścił.
Pani Cooper podeszła z szklanką ciepłego mleka i podała je Avery. „Wypij najpierw mleko, pani. Nie bój się. Teraz, kiedy jest pani Rosalie, może pani zjeść.”
Brwi Rosalie zmarszczyły się gniewnie. „Co to znaczy? Elliot nie pozwala Avery jeść? Jak ona tak schudła? Czy chce ją zagłodzić na śmierć?”
Incydent wstrząsnął Rosalie do szpiku kości. Wparowała do salonu i stanęła przed synem. „Elliot, Avery to żona, którą ci załatwiłam. Co mam myśleć, skoro tak ją dręczysz?”
„Powinna ponieść karę za swoje błędy. Gdyby nie ty, myślisz, że pozwoliłbym jej zostać do tej pory?” – odpowiedział Elliot zimnym, obojętnym tonem. Z jego perspektywy, głodzenie jej przez dwa dni było o wiele bardziej miłosierne niż złamanie jej ręki. Dotknęła czegoś, czego nie powinna. Przekroczyła jego granicę. Jak mógł jej łatwo wybaczyć?
„Błąd? Co zrobiła Avery?” – zapytała Rosalie. W jej oczach Avery była rozsądną, dobrze wychowaną i uważną dziewczyną. Nigdy nie byłaby na tyle głupia, żeby celowo rozdrażniać Elliota.
Elliot zacisnął usta i nie odpowiedział matce.
„Wiem… wiem, dlaczego nigdy nie chciałeś się żenić i mieć dzieci” – powiedziała Rosalie. – „Elliot, wiem doskonale, co myślisz, i nie mogę na to pozwolić. Avery jest dobrą dziewczyną. Nic się nie stanie, jeśli jej nie kochasz. Po prostu musicie być razem, nawet jeśli będziecie tylko małżeństwem z nazwy!”
W oczach Rosalie pojawiły się łzy bólu. Im więcej mówiła, tym bardziej się denerwowała, a jej oczy zrobiły się krwiste.
Elliot miał się odezwać, gdy zauważył stan matki. Skinął ochroniarzowi, żeby ją powstrzymał.
„Dopóki ja żyję, nie możesz wyrzucić Avery! Rozwód wchodzi w grę… po prostu musisz znaleźć dziewczynę, którą polubisz. Nie pozwolę ci spędzić reszty życia w samotności!” – powiedziała Rosalie, gdy ochroniarz prowadził ją na kanapę. Głowa jej się kręciła. Czuła, że brakuje jej tchu.
Trzydzieści sekund później Rosalie przechyliła głowę i osunęła się na kanapę. Starą kobietę, wypisaną ze szpitala tego samego ranka, ponownie przewieziono na ostry dyżur.
Elliot nie spodziewał się takiej upartości matki. Nie spodziewał się też takiego gniewu. Myślał, że sprawa z Avery zakończy się szybko, ale najwyraźniej pojawiły się przeszkody. Nie tylko nienawidził Avery, ale odrzucał wszystkie kobiety. Znalezienie innej kobiety w celu rozwodu z Avery było niemożliwe.
…
W pokoju gościnnym Avery popijała mleko, czując się nieco lepiej. Słyszała wszystko, co działo się na zewnątrz. Elliot niewiele mówił, ale i tak zdołał doprowadzić matkę do omdlenia.
Pani Cooper przyniosła Avery miskę owsianki. Następnie wzięła szczotkę i zaczęła czesać jej rozczochrane włosy.
„Słyszała pani, proszę pani? Dopóki jest pani Rosalie, pan Elliot nie wyrzuci pani stąd” – pocieszała pani Cooper.
Avery głodowała przez dwa dni. Była zmęczona i pozbawiona energii, ale jedno było pewne.
„Chcę rozwodu” – powiedziała chrapliwym głosem, ale każde słowo było wyraźne. „Czy on tego chce, czy nie, absolutnie się z nim rozwiodę.”
Nie chciała dłużej przebywać w tym piekle! Nigdy więcej nie chciała zobaczyć tego diabła, Elliota Fostera!
„Proszę się nie denerwować, proszę pani” – powiedziała niezręcznie pani Cooper. – „Zjedz trochę owsianki. Pójdę zobaczyć, co się dzieje”.
Gdy pani Cooper dotarła do drzwi, zobaczyła ochroniarza pchającego Elliota na wózku inwalidzkim i natychmiast powiedziała: „Stan pani nie jest stabilny, panie Elliot”.
Wyraz twarzy Elliota nie różnił się od zwykłego, ale jego oczy były lodowate.
Gdy pani Cooper odsunęła się, ochroniarz pchnął Elliota do wejścia do pokoju.
Głowa Avery gwałtownie uniosła się i ich spojrzenia się spotkały. W powietrzu zdawało się iskrzyć.
„Rozbierzmy się, Elliot!” – powiedziała Avery, odstawiając miskę z owsianką. Zabierze się stąd. Spakowała swoje rzeczy dwie noce temu i była gotowa wyjechać w każdej chwili.
„Wyjdź za mąż za kogoś, kogo naprawdę lubisz!” – powiedziała ostrzejszym tonem.
Oczy Elliota zwęziły się. „Tak bardzo mnie nienawidzisz. Nie uważasz, że myliłaś się?”
„Myliłam się. Nie powinnam była używać twojego komputera” – powiedziała Avery, starając się kontrolować oddech. – „Już poniosłam karę, więc jesteśmy kwita. Masz przy sobie papiery rozwodowe? Jeśli nie, mogę je teraz załatwić…”
Widząc, jak bardzo spieszy się, żeby się od niego odciąć, Elliot przeciągnął: „Czy powiedziałem, że twoja kara się skończyła?”
Avery osłupiała. Poczuła, jakby ją uderzono w głowę.
„Skoro tak strasznie cierpisz przebywając przy mnie, będziesz nadal panią Foster!”
Ton Elliota wskazywał, że sprawa nie podlega dyskusji. To był rozkaz.
„Rozwiemy się, tylko nie teraz” – dodał, zanim ochroniarz odwiózł go.
Avery patrzyła na jego plecy, zgrzytając zębami. Kim on był, żeby decydować o jej rozwodzie? Czy myślał, że skoro on nie chce, to ona nie znajdzie sposobu?
Avery poczuła nagły zawrót głowy. Zdrętwiały jej kostki, a energia jakby z niej uleciała. Natychmiast położyła się na łóżku.
Po położeniu się powoli zaczęła się uspokajać. Elliot nie powiedział, że się z nią nie rozwiedzie. Jego matka była chora, więc na razie się powstrzymywał. Jeśli tak, to po prostu musiała być cierpliwa i poczekać.
Tydzień później Avery wyzdrowiała. Po śniadaniu poszła na kontrolę do szpitala. Miała silne przeczucie, że straciła dziecko. Elliot głodził ją przez dwa dni. Nie jadła niczego, piła tylko wodę z kranu, gdy była spragniona. W takich warunkach mogła tylko próbować przetrwać. Dziecko w jej łonie na pewno wtedy umarło z głodu.
Gdy dotarła do szpitala, lekarz zlecił Avery badanie USG. Podczas badania USG poczuła się załamana.
„Pani doktor, czy moje dziecko odeszło?”
„Co pani skłania do takich myśli?” – zapytała lekarka.
„Nic nie jadłam przez dwa dni… Stan dziecka i tak nie był najlepszy…”
„Och, nie jedzenie przez dwa dni jest w porządku. Niektóre ciężarne kobiety mają tak silne wymioty, że nie jedzą przez cały miesiąc” – odpowiedziała lekarka.
Serce Avery ścisnęło się.
„Więc moje dziecko…”
„Gratulacje! W pani łonie znajdują się dwa pęcherzyki ciążowe. Oczekuje pani bliźniąt.”
















