logo

FicSpire

Nie opuszczaj mnie, kumplu.

Nie opuszczaj mnie, kumplu.

Autor: Jackie88

Sześć
Autor: Jackie88
7 lip 2025
Minął tydzień, odkąd byłam na imprezie u Luke’a. Tej nocy płakałam bez powodu. Pytałam samą siebie, dlaczego zaczęłam coś czuć do chłopaka, który nawet nie miał pojęcia o moich uczuciach. Nie mogłam zapomnieć jego pocałunku i jego bliskości. Abigail przyjechała następnego dnia odebrać mnie z domu. Zauważyła malinkę na mojej szyi i wyglądała na zszokowaną. Kiedy jej o wszystkim opowiedziałam, bardzo się wściekła na Iana. Ale poprosiłam ją o obietnicę. Powiedziałam jej, żeby nikomu o tym nie mówiła, nawet Luke’owi czy Debrze. Początkowo się z tym nie zgadzała, bo chciała dać nauczkę Ianowi, ale później nalegałam i nie miała wyboru, jak się zgodzić. Nawet pomogła mi zakryć malinkę makijażem. "Gdzie jesteś myślami, Ava?" Usłyszałam moją mamę i spojrzałam na nią. Jadłyśmy razem śniadanie. "Nigdzie, mamo." "Jesteś pewna? Obserwuję cię cały tydzień. Wyglądasz na trochę nieobecną. Wszystko w porządku?" "Tak, mamo. Wszystko ze mną dobrze. Nie martw się." Moja mama uśmiechnęła się do mnie i skinęła głową. Długo wpatrywałam się w moją mamę. Wydawała się dziś bardzo szczęśliwa. To dlatego, że jutro kończę osiemnaście lat. Była bardziej podekscytowana niż ja. Jutro wszystko się zmieni. Znajdę swojego partnera. Bałam się, kim on będzie. Bo ilekroć zamykałam oczy, widziałam kogoś, o kim nie powinnam myśleć. Przez cały tydzień ignorował mnie, jakbym była niewidzialna. Prawdą było, że ja też tego chciałam. Chciałam być od niego z daleka. Ale to, co zrobił tamtej nocy, było czymś, czego nigdy nie mogłam zapomnieć. Jak mógł tak łatwo o tym zapomnieć? Nawet nie przyszedł, żeby mi wyjaśnić ani przeprosić za to, co zrobił. Ogólnie rzecz biorąc, w mojej głowie panował kompletny chaos. Po śniadaniu moja mama wyszła do szpitala, a ja poszłam do swojej sypialni. Postanowiłam, że dzisiaj nie pójdę na uniwersytet. Chciałam zostać sama w domu. Mimo że wiedziałam, że mam dzisiaj do zrobienia kilka zadań, nie chciałam iść. Byłam zła bez powodu. Cały dzień spędziłam na oglądaniu seriali. Przyjaciele dzwonili, pytając, dlaczego nie chodzę na zajęcia. Powiedziałam, że nie czuję się dobrze i dlatego. Nie powiedziałam im o moich urodzinach. Moja mama nigdy nie pozwoliłaby mi zorganizować imprezy jak oni ani zaprosić ich do mojego domu. Moja mama wróciła wieczorem i zrobiła dla nas kolację. Pomagałam jej w kuchni. Rozmawiałyśmy o wspomnieniach i śmiałyśmy się. Poprawiła mi humor, nawet o tym nie wiedząc. Po prostu kochałam moją mamę. Jaką silną kobietą była! Dlaczego nie mogłam być taka jak ona? Nie byłam silna, przynajmniej emocjonalnie. Po późnej kolacji przytuliłam mamę i powiedziałam dobranoc, zanim udałam się do swojego pokoju. Godzinę później, gdy byłam już gotowa do pójścia spać, ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam drzwi i oniemiałam. "WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!" Ku mojemu zaskoczeniu Abigail i Debra trzymały razem wspaniały tort czekoladowy. Luke stał za nimi z bukietem kwiatów. Mój wzrok powędrował do mojej mamy za nimi wszystkimi. Uśmiechnęła się do mnie i skinęła głową. Moje oczy zaszkliły się. To był pierwszy raz, kiedy moja mama pozwoliła moim przyjaciołom zrobić mi taką niespodziankę. Teraz rozumiem, dlaczego zawsze mi mówiła: "Kiedy skończysz osiemnaście lat, znajdziesz swojego partnera. Od tego momentu nigdy nie zabronię ci niczego robić." Abigail i Debra położyły tort na łóżku, przytuliły mnie i złożyły mi życzenia urodzinowe. Luke dał mi bukiet kwiatów i przytulił mnie. Spojrzałam na moją mamę. Uniosła brwi. Zachichotałam, pokręciłam głową i wyszeptałam: "Tylko przyjaciel." Skinęła głową w odpowiedzi. "Dziękuję." Powiedziałam moim przyjaciołom i podeszłam do mojej mamy. Objęłam ją i zaszlochałam. Poklepała mnie po plecach. "No już. Pokrójmy tort." Zdmuchnęłam świeczki, modląc się, żeby wszystkie życzenia mojej mamy się spełniły. Obiecałam sobie, że będę lojalna wobec mojego partnera i nie będę myśleć o nikim innym. Pokroiłam tort i poczęstowałam wszystkich. Moi przyjaciele zostali do pierwszej w nocy. Moja mama przygotowała dla nich późne przekąski i wszyscy świetnie się bawiliśmy, świętując moje małe urodziny. Wyszłam pożegnać się z moimi przyjaciółmi, gdy wychodzili z domu. "Wyglądasz tak pięknie bez okularów i z rozpuszczonymi włosami. Wyglądasz zupełnie inaczej. Dlaczego nie wychodzisz tak na zewnątrz?" Zapytał Luke, patrząc na mnie. Byłam oszołomiona. Zdałam sobie sprawę, że mam na sobie długą piżamę. Nie miałam okularów, a moje włosy były rozpuszczone. "Właściwie to mój wzrok jest w porządku. Używam ich na zewnątrz, ponieważ mam alergię na kurz." "Co ty mówisz? Twoja mama jest lekarzem. Poproś ją, żeby poleciła ci jakieś krople do oczu" - powiedziała Abigail zza Luke'a i puściła do mnie oko. "Tak, ma rację." Debra dołączyła do rozmowy. "Powiem jej później." Mruknęłam do nich. Wszyscy wsiedli do samochodu Luke'a i odjechali. Luke obiecał, że ich odwiezie. Weszłam do domu i znowu przytuliłam moją mamę. Plotkowałyśmy przez kolejną godzinę. Powiedziała, że nie może się doczekać, żeby zobaczyć swojego przyszłego zięcia. Spodziewała się, że założę rodzinę z moim partnerem w ciągu dwóch, trzech lat. Zaśmiałam się, widząc, jak jej oczy rozbłysły podekscytowaniem, gdy o tym mówiła. Jej słowa urzekły moje serce. "Twój partner będzie cię kochał i walczył o ciebie z całym światem, Ava." Następnego dnia, Wstałam późno rano, żeby przygotować się na uniwersytet. Opuściłam wczoraj zajęcia, więc bałam się, że ominą mnie również dzisiaj. Wyszłam z domu po pocałowaniu mojej mamy w policzek. Powiedziałam, że zjem śniadanie na uniwersytecie. Kiedy dotarłam na uniwersytet, zaczęłam czuć się dziwnie. Czułam się niespokojna. Nie miałam pojęcia, dlaczego czuję się tak dziwnie. Weszłam do holu. Ludzie rzucali mi szydercze spojrzenia. Widziałam kilku studentów, którzy byli tacy jak ja, zajęci nauką, patrząc w swoje książki. Dostałam SMS-a od Abigail, że jest na zajęciach. Więc pospieszyłam do szatni, żeby odzyskać swoje książki. Ale zanim zdążyłam otworzyć szafkę, moje ręce zatrzymały się w połowie drogi. Poczułam coś uzależniającego. Pachniało deszczem, jakby na zewnątrz padało. W tym momencie usłyszałam głośny warkot. Odwróciłam się i westchnęłam, gdy zdałam sobie sprawę, kto stoi obok mnie. Jego płonące czerwone oczy spotkały się z moimi. Mój wilk zaczął skakać w środku z radości. Mój wilk zaczął skandować to samo słowo w kółko. Moje usta zadrżały, gdy spojrzałam mu w oczy. Mój głos wyszedł cichym szeptem. "Ian? P-Partnerze!"

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Sześć – Nie opuszczaj mnie, kumplu. | Czytaj powieści online na FicSpire