logo

FicSpire

Tylko jeden pocałunek, zanim się ze mną rozwiedziesz.

Tylko jeden pocałunek, zanim się ze mną rozwiedziesz.

Autor: Avelon Thorne

CH 2
Autor: Avelon Thorne
23 wrz 2025
Rin Obudziła się sama w ich łóżku i westchnęła do siebie, przewracając się na plecy i wpatrując w sufit. Czasami uprawiali seks również rano, a ona w pewien sposób tego teraz pragnęła, choć wiedziała, że tak naprawdę nie powinna nigdy niczego chcieć od swojego męża. Nigdy o nic nie prosiła, poza tymi chwilami tutaj, w sypialni, kiedy on trzymał ją w swoich ramionach. Ten dom był więcej niż wystarczający: duży, imponujący, a gosposia przychodziła w każdy poniedziałek i piątek, przed weekendem i po weekendzie. Utrzymywała dom w porządku co drugi dzień. Nie było to trudne, bo mieszkała tu tylko ona. Cal mieszkał w mieście w apartamencie na ostatnim piętrze, oddalonym o nieco ponad godzinę drogi. Leżała w ich łóżku i zastanawiała się, czy już wyjechał. Spojrzała na zegar; było tuż po siódmej, prawdopodobnie już go nie było. Zawsze spała jak zabita po seksie. To ją całkowicie relaksowało, choć wiedziała, że Cal również dobrze spał po seksie. Jednak nigdy nie zawracał sobie głowy budzeniem jej, kiedy wstawał rano, nie, brał prysznic, ubierał się i wychodził, a ona budziła się sama w 50% przypadków. Usiadła, a potem wstała z łóżka, wzięła prysznic i ubrała się na dzień. Wciągnęła parę miękkich, kremowych spodni i prosty jedwabny top na ramiączkach w delikatnym fioletowym kolorze. Jej garderoba bardzo różniła się od tego, co miała, kiedy wprowadziła się do tego domu. Nawet jej bielizna była droga, bo Cal kupował większość z niej. Czasami po prostu wchodził przez drzwi i wręczał jej torbę, uśmiechał się i mówił: "Kupiłem ci coś. Załóż to dla mnie." Związała swoje długie, gęste, ciemne włosy w zwykły kucyk i zbiegła na dół po schodach. Niemal stanęła jak wryta, widząc Cala siedzącego przy stole w jadalni, czytającego gazetę, z filiżanką kawy obok. Spojrzał na nią przelotnie. "Co?" - zapytał. "Nic" - pokręciła głową i poszła zrobić sobie kawę. "Chcesz śniadanie?" - zaproponowała. Rzadko zostawał na posiłki z nią. "Nie, zaraz wychodzę. Mam spotkanie w kancelarii o dziewiątej" - stwierdził po prostu. "Dobrze." Kiwnęła głową i zrobiła sobie tosty do kawy. Potem zastanawiała się, czy dzisiaj jest dzień, żeby go o to zapytać. Patrzyła na niego, jak czytał gazetę, trzymając filiżankę kawy. Nie miała żadnej rodziny; była sierotą, odkąd pamiętała, przenosząc się z jednej rodziny zastępczej do drugiej. Podobało jej się bycie żoną, chociaż tak naprawdę go tu nie było. Jeśli była chora lub ranna, jego imię figurowało jako osoby do kontaktu. Nigdy wcześniej tego nie miała, aż do ich ślubu. Lubiła wiedzieć, że może wpisać jego imię na tych formularzach, które wymagały od niej wypełnienia. "O co chodzi, Rin? Przewiercasz mnie wzrokiem" - stwierdził. "Och, przepraszam." Wzięła tosta i podeszła, by usiąść przy stole. "Nie chciałam się wpatrywać." Wiedziała, że uważa to za niegrzeczne, ale nie mogła przestać myśleć o tym, że właśnie minęła ich trzecia rocznica ślubu. Mogłaby poprosić o dziecko, a jego dziecko byłoby urocze. "Rin?" - prychnął i spojrzał na nią, składając gazetę i wstając po kolejnej minucie jej wpatrywania się w niego. "Po prostu powiedz mi, o czym myślisz. Czegoś chcesz?" - zapytał. "N... nie, nic z tych rzeczy. Po prostu, no cóż, jesteśmy małżeństwem od trzech lat" - trochę się zająknęła. "Tak." Kiwnął głową i wypił resztę kawy. "Kiedyś mi powiedziałeś, że ja, my, możemy mieć dziecko po trzech latach małżeństwa." Zdecydowała się i powiedziała mu, o czym myśli. "Naprawdę? Nie przypominam sobie tego." Zmarszczył brwi. "Tak, to było tuż po naszej pierwszej rocznicy w domu twojej matki" - powiedziała mu. Pamiętała to bardzo wyraźnie. "Tylko dla dobra matki... Czy próbowałaś zajść w ciążę zeszłej nocy?" - nagle zmarszczył brwi. "Nie, nadal biorę tabletki antykoncepcyjne." Pokręciła głową i spojrzała na zegarek. Uświadomiła sobie, że prawie nadszedł czas, żeby je wziąć. "Dobrze, pozostań przy nich" - stwierdził Cal i ruszył w stronę drzwi. "W tym małżeństwie nie będzie dziecka." Spojrzał prosto na nią. "Mam na myśli to, nie w tym małżeństwie, jasne?" "Tak." Mruknęła, gdy ból dotknął jej piersi. Patrzyła, jak wychodzi z pokoju i myślała o tych słowach: "W tym małżeństwie nie będzie dziecka". "Dla dobra jego matki", ale tego dnia spojrzał na nią i skinął głową, jakby chciał jej powiedzieć, że tak, ma to na myśli. Mogliby mieć razem dziecko, jeśli ich małżeństwo przetrwa tak długo. Mężczyzna, którego kochała, jej mąż, nie chciał mieć z nią dziecka. Kiedy odejdzie z tego małżeństwa, znowu będzie sama. Część niej, jak wiedziała, była tak cholernie głupia, że myślała, że on tego z nią zechce. Była tylko żoną z kontraktu. Wygodą dla niego, aby pokazać, że jest człowiekiem rodzinnym. Wstała i wyszła na zewnątrz. Może nadszedł czas, aby sama poprosiła o rozwód, albo jedno z nich mogło o to poprosić. Istniała klauzula wyjścia, ale jeśli ona o to poprosi, musi zrezygnować ze wszystkiego i odejść z niczym. Teraz całe jej życie było tutaj, kręciło się wokół tego mężczyzny. Nauczyła się, jak prawidłowo jeść, dobrze tańczyć, a także miała lekcje etykiety w pierwszym roku. Nauczyła się nawet, jak się malować i układać włosy. Wszystko to było potrzebne, aby być jego żoną, aby pokazywać się u jego boku. Jedynymi rzeczami, których nie dostała w tym małżeństwie, był prawdziwy ślub, jego serce i pocałunek z mężczyzną, którego kochała. Wszystko inne było jej, dopóki się nie rozwiedli. Podeszła do klifu na końcu posesji i usiadła na znajdującym się tam siedzisku. To było jej ulubione miejsce do rozmyślań. Wiatr rozwiewał jej myśli i oczyszczał umysł, a ona lubiła zapach słonej morskiej bryzy. W tej chwili czuła się więcej niż trochę głupio; powinna była trzymać język za zębami i wiedziała o tym. Powinna była wiedzieć lepiej, niż prosić o założenie rodziny. Ona i rodzina; nie sądziła, że te dwie rzeczy naprawdę do siebie pasują. Chociaż jego rodzina ją lubiła, a ona dobrze dogadywała się z jego matką i ojcem, siostrą. Byli to mili, normalni ludzie, zwykli, przeciętni ludzie, tacy jak ona. Cal nie urodził się bogaty, sam stworzył swoje bogactwo w wieku 25 lat, wyrobił sobie nazwisko i robi to do dziś. Prowadził własną firmę, lubił kupować mniejsze firmy i wchłaniać je, rozwijać, wyszukiwać najlepszych programistów komputerowych. Wiedziała, kim oni wszyscy są. To był jej świat. Chociaż teraz pracowała zdalnie, mogła pracować w dowolnym miejscu na świecie. Siedziała tam i patrzyła na ocean, zastanawiając się, gdzie pójdzie, kiedy dostanie ten rozwód, i zastanawiała się, czy powinna zacząć szukać już teraz. Był niezadowolony z jej pytania i wiedziała o tym; rozpoznała ten wyraz na jego twarzy. To jedno pytanie może być jej zgubą w tym małżeństwie. Westchnęła cicho i spojrzała na ocean, zastanawiając się, czy pewnego dnia będzie miała kogoś, kogo mogłaby nazwać synem lub córką. Chociaż wiedziała, że na razie nie będzie to z Calem, to było teraz pewne. "W tym małżeństwie nie będzie dziecka." Naśladowała jego słowa. Ale potem prychnęła na siebie i wstała. Chciała dziecka, a nie stawała się młodsza; miała już 28 lat. Może nadszedł czas, aby iść dalej, z dala od niego i życia, które jej dał, ale jednocześnie, jak mogła? Skoro go kochała.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

CH 2 – Tylko jeden pocałunek, zanim się ze mną rozwiedziesz. | Czytaj powieści online na FicSpire