logo

FicSpire

Tylko jeden pocałunek, zanim się ze mną rozwiedziesz.

Tylko jeden pocałunek, zanim się ze mną rozwiedziesz.

Autor: Avelon Thorne

CH 6
Autor: Avelon Thorne
23 wrz 2025
Rin Następnego ranka o dziewiątej Rin weszła do biura Wila i stanęła, wpatrując się w niego. Uśmiechnął się do niej, jakby na świecie nie było żadnych problemów: "Dzień dobry, Marrin." "Naprawdę?" odparowała mężczyźnie, który próbował podstępem nakłonić ją do oddania swojego życia. "Wprowadziłam poprawki do dokumentów rozwodowych. Calvin albo to zaakceptuje, albo pójdziemy do sądu i zrobimy z tego bałagan" - oświadczyła, pochylając się i kładąc papiery na biurku. "Co?" Wil zmarszczył brwi. "Ten rozwód jest w porządku, dostajesz wszystko, co miałaś przez ostatnie trzy lata." "Naprawdę?" powiedziała, odwracając stronę do miejsca, w którym stwierdzono, że wszystko zostanie jej przekazane dzień po oficjalnym sfinalizowaniu rozwodu. Czyli dzień po jej wylocie do Włoch. "Nie sądzę, żebym cokolwiek dostała przy takim zapisie." "Oczywiście, że dostaniesz. To prawnie wiążący dokument." "Ach, i kiedy zamieszkam w tym domu, skoro Calvin postanowił wysłać mnie za granicę, żeby nigdy nie wrócić." "O czym ty mówisz, Marrin, nie rozumiem" - burknął. "Och, nie udawaj, że nie rozumiesz. Nie jestem jakąś głupią blondynką, żeby nie widzieć, że te wakacje, które mi zafundował, to bilet w jedną stronę. Nie ma biletu powrotnego, tylko miesiąc we Włoszech bez powrotu do Stanów. Wysyła mnie na dobre. Więc ten dom, kiedy miałabym w nim mieszkać, skoro nie mam wracać? Chyba nigdy nie pomyślał, że naprawdę przyjrzę się zaplanowanej podróży." "Marrin, nie o to tutaj chodzi." "Wierzę, że chodzi. Skoro chce się mnie pozbyć, to pójdę, ale mam trzy warunki, żeby się mnie pozbył. Skoro mam zniknąć z mojego życia i z życia moich przyjaciół, jak on to wyraźnie uznał za najlepsze dla siebie, to chyba... " Odwróciła się do strony z poprawkami, które stworzyła. "Po pierwsze, chcę wartość tego domu w gotówce, on może zatrzymać dom. Niech robi z nim, co chce" - oświadczyła oschle. "To tylko dom dla niego, a dla mnie to nie dom, tylko budynek. Jego jedyną wartością są dla niego pieniądze. Więc gotówka zamiast domu, a termin rozliczenia chcę na tydzień przed moim wyjazdem, żeby nie zostawił mnie bez grosza w nieznanym kraju, gdzie nie będę w stanie się utrzymać." Zobaczyła, jak Wil marszczy brwi. Tak, wiedziała, jak grać ostro. "Po drugie, chcę, żeby Calvin sam mnie odebrał i zawiózł na lotnisko, a nie jakiś szofer. On sam mnie tam zawiózł. Chcę, żeby wysiadł z samochodu, wyjął mój bagaż i postawił go obok mnie na chodniku. Skoro chce mnie wysłać, to niech to cholernie zrobi sam, osobiście." Wskazała na klauzulę. "Chyba na tyle zasłużyłam, prawda?" "Po trzecie, chcę, żeby pocałował mnie na pożegnanie na lotnisku, tylko jeden pocałunek" - wymamrotała, nienawidząc się za to, że tego od niego chce, ale ten mężczyzna miał czelność próbować ją wysłać i nawet nie powiedzieć, że to na dobre. Że nie ma wracać, zrozumiała z jego biletu w jedną stronę. Więc uderzy go w ten sam sposób i zmusi go do zrobienia czegoś, czego nie chce. Wil tylko się w nią wpatrywał. Wiedziała, że to on napisał ich umowę małżeńską i że nie ma w niej klauzuli o pocałunkach. "On tego nie zrobi, Marrin" - Wil pokręcił głową. "Tak, zrobi, jest miliarderem, a ja samotną sierotą, którą wykorzystał. Tak to pójdzie w sądzie" - wyrecytowała. Wil patrzył na nią teraz z wściekłością. "Czy jesteś aż tak okrutna, Marrin? Że chcesz go ciągnąć po sądach z powodu jednego pocałunku?" "Tak, najwyraźniej jestem małostkowa i zła, że uważa za stosowne pozbawić mnie życia i przyjaciół, wysłać mnie do miejsca, w którym nie mówię językiem i tam zostawić, porzucić mnie w nieznanym kraju. Uważam, że w takiej sytuacji należy się jakieś odszkodowanie." Wil wyglądał teraz na bardziej niż wściekłego. "Nie podoba mi się twój wyraz twarzy, Williamie, to tylko jeden pocałunek, a ja zniknę z jego życia i nigdy nie wrócę. Będzie postrzegany jako troskliwy mąż, który wysyła żonę w podróż, to wszystko. Jeśli ktoś to zobaczy, to nie zaszkodzi to jego reputacji, a prawdopodobnie tylko sprawi, że będzie wyglądał na bardziej kochającego i troskliwego. Może to znieść" - warknęła. "Tylko jeden pocałunek przed rozwodem. Nie sądzę, żeby to było takie trudne. Może to wziąć albo zostawić. Podpiszę to teraz przy tobie, jeśli się zgodzi." "Teraz?" zapytał. "Tak" - oświadczyła. "Wyjadę, jak chce, nigdy więcej nie będzie musiał mnie widzieć. Ostatni raz, kiedy będzie musiał na mnie spojrzeć, to kiedy wejdę na to lotnisko. Poczekam, zadzwoń do niego" - oświadczyła i podeszła usiąść na kanapie w jego biurze. Poczeka, to był cholerny blef i wiedziała o tym. Nigdy nie ciągnęłaby go po sądach, ale sprawi, że tak pomyśli, i dostanie jeden pocałunek od mężczyzny, którego kocha, zanim wyjedzie i nigdy więcej go nie zobaczy. "Nie znałem cię z tej strony" - wymamrotał Wil. "Niewielu zna" - odpowiedziała. "Ale wszyscy zapominacie, że zawsze byłam sama i mogę sobie poradzić ze wszystkim, co mi się rzuci. Włącznie z wyrzuceniem z kraju. Ale wyjadę na moich własnych warunkach, a nie na jego." Usłyszała, jak westchnął ciężko i patrzyła, jak dzwoni do Calvina, mówiąc mu, że nie tylko jest w jego biurze, ale także wprowadziła poprawki do dokumentów rozwodowych. Przeczytał je na głos i spojrzał na nią potem. Wiedziała, że Calvin jest na górze w swoim biurze na 15. piętrze. Nie sądziła, że zejdzie tutaj i będzie na nią krzyczał. Nie sądziła też, że jej żądania są aż tak nierozsądne. Jedyną rzeczą, którą tak naprawdę zmieniła, był dom na gotówkę. On miał miliardy. To, ile wart był ten dom, to prawdopodobnie dla niego drobiazg, kieszonkowe, które odzyska w jeden dzień od odsetek. Przez trzy minuty panowała cisza, a potem Wil rozłączył się i spojrzał na nią. "Zgadza się, podpisze to dzisiaj sam, po tym, jak ty to zrobisz, a ja dostarczę ci kopię kurierem." "Dobrze" - skinęła głową, wstała, podeszła i wzięła długopis, który jej podawał, i podpisała się jako Marrin Reeves po raz ostatni. Wyjęła z torebki pismo o rezygnacji z pracy i wręczyła mu je. "Możesz się tym zająć" - oświadczyła. "Moja rola się skończyła." Odwróciła się i wyszła z biura. "Co to jest?" zawołał za nią. "Moja rezygnacja" - odkrzyknęła przez ramię. Wróciła do domu i spojrzała na swoje fundusze. Zarobiła wystarczająco dużo pieniędzy jako Marilyn Riddley, żeby wpłacić depozyt na własny dom. Zacznie go szukać jeszcze dzisiaj. A kiedy wpłynie ugoda rozwodowa, spłaci wszystko za jednym zamachem i w końcu będzie coś posiadać na własność; czego nikt nie będzie mógł jej odebrać. Pytanie tylko, gdzie chce pojechać i jakie krajobrazy chce mieć wokół siebie, żeby pomóc jej w kreatywności. Wiedziała tylko, że nie będzie miała domu w pobliżu oceanu, więc przypuszczała, że ta jedna myśl pomogła jej w podjęciu decyzji, że żaden stan graniczący z oceanem nie wchodzi w grę. Jeśli nie ocean, to musi to być las lub góry, może nad rzeką. Zastanawiała się, czy mogłaby mieć to wszystko w nowym miejscu zamieszkania. Znajdzie gdzieś spokojne i ustronne miejsce, gdzie nikt nie zna Calvina Reevesa ani tego, jak wygląda jego była żona. Potrzebowała tylko małego domku, gdzie mogłaby być sama ze swoimi myślami. Zawsze była sama, więc mieszkanie samotnie na odludziu prawdopodobnie by jej odpowiadało. Ale gdzie będzie to ciche miejsce?

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

CH 6 – Tylko jeden pocałunek, zanim się ze mną rozwiedziesz. | Czytaj powieści online na FicSpire