Kalwin
Wszedł do biura Wila. – Podpisała? – zapytał, podchodząc do jego biurka.
– Podpisała – Wil skinął głową. – Szczerze mówiąc, nigdy jej takiej nie widziałem. Chyba jest wściekła. – Mężczyzna westchnął. – Jesteś naprawdę pewien, że to dobra droga, Cal, bo wydaje mi się, że to się obróci przeciwko tobie.
– Nie obróci – stwierdził. – Rozmawialiśmy o tym. Potrzebuję jasnego oświadczenia, żeby poznała prawdę. To to załatwi. O co była tak wściekła? Nie powiedziałeś, dlaczego wprowadziła zmiany, tylko że jeśli się nie zgodzę, poda mnie do sądu.
– Myślisz, że naprawdę by to zrobiła? – zapytał Wil.
– Nie – odparł Kalwin, siadając i zabierając papiery od Wila. – Nie jest taka. – Zobaczył jej podpis, mały i staranny, w przeciwieństwie do jego dużego, śmiałego zawijasa. – Ale gotówka, zamiast domu, który dla niej kupiłem, dopasowanego do jej upodobań? To mnie zastanawia. Z tego, co widzę, kocha ten dom, dba o niego, sadzi drzewa i kwiaty. – Jego wzrok powędrował na Wila, gdy wyciągnął długopis, aby podpisać się obok poprawek na papierach rozwodowych.
– Mhm, jej powód to to, że ją wywozisz. Uważa, że nie dostanie tego, co jej oferujesz, jeśli wyjedzie wcześniej, rozumiesz, jeśli to dostanie. – Wil pokręcił głową. – Nigdy nie uważałem jej za materialistkę.
– Nie jest – mruknął Cal i oparł się na krześle. – Nie wydaje moich pieniędzy, ma kartę kredytową i używa jej tylko wtedy, gdy każę jej iść i kupić coś do ubrania na jakąś uroczystość. – Podpisał te poprawki. – Czy myśli, że oszukam ją na ugodzie?
– Takie odniosłem wrażenie, biorąc pod uwagę jej pogląd na temat twojego wywożenia jej. – Wil skinął głową.
Cal zmarszczył brwi. – Nie wywożę jej, to podróż do Włoch z opłaconymi kosztami – poprawił mężczyznę. – Sam jej to wczoraj powiedziałem.
– Zrobiłeś to. Ona jednak zobaczyła bilet w jedną stronę i wywnioskowała, że nie tylko się z nią rozwodzisz, ale wyrzucasz ją z kraju. Jeśli nie dostanie zapłaty przed wyjazdem, tak jak chciałeś czekać do dnia po sfinalizowaniu rozwodu, czyli dnia po jej wyjeździe w tę podróż. Jeśli nie zapłacisz, nie będzie jej stać na powrót. Więc, wyrzucasz ją.
Cal prychnął. – Nie robię tego.
– Słuchaj, mówiłem ci, że to nie jest dobry sposób na rozwód. Jakiś czas temu wbiłeś sobie do głowy, że tak musi być. Mogliśmy po prostu zmienić umowę małżeńską, aby pasowała do twoich i jej potrzeb. Byłoby łatwiej i nie byłaby teraz na ciebie zła. Gwarantuję ci, że jest, skoro nazwała cię Calvin. – Podał mu kartkę papieru. – To jej rezygnacja.
Cal westchnął. – Nie doszukuj się w tym niczego, Wil, to część naszej umowy, kiedy małżeństwo się skończy, musi zrezygnować.
– No i to zrobiła – machnął do niego papierem. – Chcesz to przeczytać?
Cal westchnął, sądząc po tonie, odpowiedź będzie brzmiała "nie". Spojrzał na to. Było krótkie (Ja, Marrin Huxley, rezygnuję z C.R. Technology). Spojrzał na Wila. – I co w tym złego? Bez zamieszania, bez ceregieli, tak jak lubię.
– Boże, jesteś czasem taki tępy, jak na geniusza. Marrin Huxley. Ona jest Marrin Reeves, albo już zmieniła nazwisko, albo zrobi to w ciągu najbliższych kilku dni.
– W porządku – wzruszył ramionami. – Nie widzę w tym problemu. Wręcz ułatwi to sprawę.
Wil tylko się na niego gapił. – Nie rozumiesz kobiet, to jej sposób na pożegnanie się z tobą. Powiedziała mi, że odejdzie, a ty już nigdy nie będziesz musiał jej widzieć.
– Będzie dobrze – stwierdził Cal po prostu.
– Próbuję ci powiedzieć, że tak nie będzie. Pozwól mi to podrzeć i wezwać ją z powrotem tutaj, aby zmienić umowę.
– Nie. Nie chcę, żeby to małżeństwo kontraktowe trwało nadal, a nawet gdyby tak było, ona nadal chciałaby tego dziecka, a na pewno nie będzie dziecka w małżeństwie kontraktowym między nią a mną – stwierdził Kalwin i wstał. – Zaufaj mi w moim procesie, zrozumie mnie, kiedy spotka mnie ponownie po sfinalizowaniu rozwodu.
– Jesteś szalony, Kalwin, po co rozwodzić się z kobietą, z którą chcesz być żonaty?
– Właśnie dlatego, Wil – stwierdził i położył dwa zestawy dokumentów na stole. – Złóż to u sędziego i złóż to w dziale kadr. – Wstał i wyszedł z biura. Jego plan był prosty w jego umyśle i miał zadziałać. Wiedział to.
Chociaż jej klauzule rozwodowe go rozbawiły, próbowała zmusić go do pożegnania się z nią, i wiedział o tym. Właściwie, widząc ją odjeżdżającą w podróż, była czasami taka urocza, że aż kręcił głową. Nie sądził, że ona rozumie, jak urocza jest.
Jego żona była piękna. Słyszał to wiele razy od osób z jego otoczenia: "Twoja żona jest nie tylko piękna, ale i mądra. Masz cały pakiet". Mówili mu niektórzy biznesmeni z jego otoczenia.
– Wiem – odpowiadał zwykle, chyba że stała obok niego, wtedy uśmiechał się do niej, całował ją w skroń i mówił: "Jest idealna". Ona rumieniła się, gdy to mówił, co było kolejną rzeczą, która czyniła ją uroczą. Dlatego rozwód przebiegał po cichu. Nie chciał wokół siebie świata. Tych wszystkich mężczyzn, którzy patrzyli na nią i nabierali pomysłów, że mogą ją uwieść do swoich łóżek.
Jeśli zmieni nazwisko z powrotem na Huxley, prawdopodobnie będzie to najlepsze. Spakował swoje biuro i udał się do swojego mieszkania, aby przygotować się na przyjęcie zaręczynowe Wila o 19:00.
Nie spodziewał się zobaczyć tam Rin. Właśnie dziś podpisali papiery rozwodowe, ale ona stała w pokoju i rozmawiała z narzeczoną Wila, Anabell. Stała tam w pięknej sukience koktajlowej, która sięgała jej do kolan. Była w średnim odcieniu fioletu; szyfonowa sukienka, która była prosta, ale elegancka.
Wiedział, że prawdopodobnie zadzwoniła do Anabell i zapytała o dress code lub o to, jaki kolor ona sama zamierza założyć, aby Rin nie została posądzona o założenie czegoś, co przyćmi Anabell. Była taka troskliwa. Nie rzucała się w oczy, ale i tak wyglądała pięknie w swojej sukience. Jej włosy były częściowo upięte i lekko zakręcone.
W żaden sposób nie przyćmiła koronkowej sukienki w kolorze kości słoniowej Anabell, która była piękna i elegancka, odpowiednia na jej przyjęcie zaręczynowe, jak i na żonę prawnika.
Anabell uśmiechnęła się do niego. – Calvin – przywitała go, a następnie uśmiechnęła się do Rin. – Ty szczęściaro, on zawsze jest taki przystojny.
Calvin cicho zachichotał na jej słowa, podszedł, pochylił się i szepnął jej do ucha: – Tylko nie pozwól, żeby Wil to usłyszał. – Odchylił się, widząc, jak chichocze. Była uroczą kobietą, ale trochę bezczelną, sama studiowała prawo i został jej jeszcze rok. Była dobra dla Wila. Nigdy nie widział, żeby jego przyjaciel tak dużo się uśmiechał w ciągu ostatniego półtora roku znajomości z nią.
Jego wzrok powędrował na Rin i uśmiechnął się do niej tak, jak zawsze. Nikt nie wiedział o ich rozwodzie, więc podszedł prosto obok niej. – Wyglądasz pięknie – szepnął cicho.
– Dziękuję – odparła. – Przyniosę ci drinka. – I odeszła od niego.
Cal zmarszczył brwi, to nie było dla nich normalne, a ona zawsze mu odpowiadała komplementem. Patrzył, jak odchodzi i poprosił barmana o drinka. Mężczyzna uśmiechnął się prosto do niej, cały czarujący, a jego szczęka natychmiast zadrżała, gdy usłyszał, jak ten mężczyzna flirtuje z jego żoną.
– Nadal jesteś zazdrosny po trzech latach małżeństwa – Anabell wsunęła rękę pod jego ramię i oparła się na nim, a on spojrzał na nią, gdy się do niego uśmiechnęła. – Mam nadzieję, że Wil będzie taki jak ty i nadal będzie zazdrosny po naszym ślubie – powiedziała mu.
– Wszyscy mężowie powinni być zazdrośni o każdego, kto flirtuje z ich żoną, jeśli nie, to po co w ogóle być w związku małżeńskim? – powiedział jej. – A gdzie jest Wil?
– Zatrzymał go dziś po południu sędzia, spóźnia się – pokręciła głową. – Nic w tym dziwnego.
Odwrócił się na swoje imię. – Calvin, twój drink. – Zmarszczył brwi, patrząc na Rin. Nigdy nie używała jego pełnego imienia, ale patrzył, jak podaje mu drinka, czystą whisky. W drugiej ręce trzymała również dwa kieliszki do szampana. – Ach, widzę Winnie – uśmiechnęła się i odeszła, żeby porozmawiać z kimś innym.
– Och, widzę, że jesteś na cenzurowanym – uśmiechnęła się Anabell. – Zwykle nie opuszcza cię na krok.
– Wygląda na to, że tak – skinął głową i pociągnął łyk whisky, a jego wzrok śledził Rin po całym pokoju.
– Hej, łapy precz od mojej kobiety – rozległ się głos Wila. Odwrócił się i spojrzał na swojego najlepszego przyjaciela, który zdejmował kurtkę przy drzwiach. Wielu się roześmiało, a Anabell natychmiast wysunęła rękę spod jego ramienia, aby podejść i pocałować swojego narzeczonego. Patrzył, jak Wil obejmuje Anabell szyją i używa kciuka, aby unieść jej twarz w jego stronę, gdy jego usta opadają na jej usta, aby pocałować ją delikatnie i zmysłowo, nie przejmując się tym, kto ich widzi.
















