Wycieczka Marisol przypominała bardziej pilnowany marsz niż eksplorację. Tyle par oczu na nią spoczywało, że nie mogła się nawet zrelaksować, by cokolwiek naprawdę dostrzec. Członkowie watahy, którzy w bezpiecznej odległości podążali za nią, zachowywali duszącą ciszę, unikając jej wzroku, gdy przemieszczali się przez ciasne przestrzenie domu watahy.
– Um… Więc, czy możesz mi opowiedzieć więcej o h
















