"Co?!" Zabrakło mi słów. Moja ciotka kopnęła mnie w nogę pod stołem, posyłając mi spojrzenie, które ostrzegało przed mówieniem. Wszyscy wpatrywali się we mnie z szeroko otwartymi oczami, wyraźnie jej nie wierzyli. Wyglądałam, jakbym była pokryta szmatami, z potarganymi włosami.
"Ava bywa żądna przygód, pracowała nad jakimś projektem, dlatego nie miała czasu się przygotować. Bardzo nam przykro, że musicie ją tak poznać," moja ciotka podniosła mnie na nogi. "Teraz się przebierze."
Moja ciotka zaciągnęła mnie za sobą na górę, do pokoju Avy.
"Ciotko Michelle, co ty robisz? Dlaczego okłamałaś rodzinę Jeradów i powiedziałaś, że jestem Avą Canton?" Moje serce szalało w klatce, a mózg próbował przetworzyć to, co się działo.
"Wyjdziesz za tego kalekę, masz być Avą, dopóki proces ślubny się nie skończy." Skrzyżowała ramiona na piersi.
"Nie, nie mogę!" Moje oczy natychmiast wypełniły się łzami. "Mam chłopaka. Nie chcę wychodzić za mąż za mężczyznę, którego nie znam."
Spoliczkowała mnie mocno. "Wyjdziesz za niego i to jest ostateczne."
Zaczęłam głośno płakać. "Nie możesz mnie zmusić do małżeństwa."
"Po tym wszystkim, co ta rodzina zrobiła, żeby cię utrzymać," zmarszczyła brwi, "jeśli nie zgodzisz się na to małżeństwo, ujawnimy światu nagranie wideo twojego ojca. Wiesz, jak zdobył swój majątek, zniszczymy wizerunek, który zbudował!" Zagroziła, wiedząc, jak bardzo zależało mi na zachowaniu godności moich rodziców.
Nadal zawodziłam. "Proszę, nie mogę za niego wyjść. Możesz odwołać ofertę małżeństwa, proszę."
"I stracić prawie miliard dolarów w akcjach? Nigdy."
"Ciotko, proszę!" Wiedziałam, że moje błagania trafią w próżnię, zawsze tak było.
"Ciszej," powiedziała, grzebiąc w szafie Avy. "Macie ten sam rozmiar, załóż to." Rzuciła we mnie białą sukienką.
Pospiesznie podeszła do komody Avy, wyciągnęła jej kosmetyczkę i szczotki do włosów.
"Ugh, wyglądasz i pachniesz jak szczur, jak możesz być częścią tej rodziny?" Posadziła mnie na siłę. "Przestań płakać natychmiast."
Wytarłam oczy wierzchem dłoni, pociągając nosem, wiedząc, że nie mam już wyboru.
Zaczęła szybko szczotkować moje włosy i upięła je w schludny kok. Przypudrowała moją bladą twarz i nałożyła matową, czerwoną szminkę. "To podkreśla twoje niebieskie oczy, tak, wreszcie wyglądasz jak Canton."
Wsuwając na mnie sukienkę bez ramiączek, do kolan, uśmiechnęła się do siebie. "Jesteś gotowa."
*
Kiedy schodziłyśmy po schodach, wszyscy się na mnie spojrzeli. "Przepraszamy za czekanie." Moja ciotka przeprosiła. "Ale już jest."
Pani Jerad miała na twarzy szeroki uśmiech. "Twój ojciec tyle mówił o tym, jaka jesteś piękna, teraz mu wierzę. Jesteś więcej niż oszałamiająca, bardzo pasujesz do rodziny."
"Dziękuję," odpowiedziała moja ciotka z uśmiechem, zmuszając mnie do zajęcia miejsca przy stole.
Starałam się powstrzymać łzy. Gdybym zaczęła płakać, moja ciotka nie tylko by mnie zabiła, ale zrujnowałaby wizerunek mojego ojca.
"Nie chcę żadnych opóźnień w procesie ślubnym, w rzeczywistości, po to tu dzisiaj przyszliśmy. Pomyśleliśmy, że jak się spotkają, możemy rozpocząć przygotowania." Pani Jerad powiedziała wszystko naraz. "Mój mąż nie mógł tu przyjechać, ale przesyła błogosławieństwo, jest bardzo zajętym człowiekiem. To są moi synowie, Jeremy, Tyler, Cameron, są braćmi Lance'a." Przedstawiła trzech mężczyzn, którzy przybyli jako pierwsi.
"Wspaniale!" Moja ciotka klasnęła. "Ustalmy więc datę."
"Ponieważ będzie to prywatny ślub, na którym obecni będą tylko członkowie rodziny, myślałam o tej sobocie?"
"To już za trzy dni," powiedział mój wujek, nawet on nie mógł ukryć zaskoczenia tą sytuacją.
"Czy to problem?" Pani Jerad uniosła jedną brew w jego stronę.
Mój wujek i ciotka wymienili spojrzenia, po czym moja ciotka przywdziała swój fałszywy uśmiech, do którego zdążyłam się przyzwyczaić. "Dlaczego miałby to być problem? I tak biorą ślub, więc nie ma co zwlekać. Nawet jeśli chcielibyście, żeby ślub był jutro, nam to pasuje."
"To jeszcze lepszy pomysł!" Pani Jerad klasnęła z podekscytowaniem.
Moja ciotka otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. "To wspaniałe, ale co z przygotowaniami?"
"Bzdura, wyślę zespół, żeby dopasował Avie suknię ślubną, wszystkie koszty pokryjemy my. Nie martw się o nic." Wstała. "Mamy ogromną salę imprezową w naszej rodzinnej rezydencji. Jeśli zorganizuję zespół, skończą dekoracje jutro. To wszystko jest tak wspaniałe, w rzeczywistości, zaraz wyjeżdżamy, żeby się tym zająć." Wstała, a jej synowie zrobili to samo. Nie rozumiałam, po co w ogóle tu przyjechali, skoro nie zamierzali nic powiedzieć.
Podeszła do mnie i położyła mi jedną rękę na policzku, z ogromnym uśmiechem na twarzy. "Jutro będziesz Jeradówną, nie mogę się doczekać, aż będziesz częścią naszego życia."
Nie rozumiałam, jak nikt inny nie panikował, że tak się ze wszystkim spieszą. Odwróciła się, żeby wyjść, a jej synowie podążali za nią. Moja ciotka i wujek odprowadzili ich na zewnątrz.
Wzrok Lance'a zatrzymał się na mnie na krótką chwilę, gdy wycofał się na wózku inwalidzkim z salonu, za resztą rodziny.
Wychodziłam za mąż za mężczyznę, o którym nic nie wiedziałam, jutro. Cóż, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.





![Miłość od pierwszego smaku [Ulubienica ojczyma]](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fcos.ficspire.com%2F2025%2F07%2F15%2F2adc15f6ab89481e9bd91ca90a57e696.jpg&w=384&q=75)







![Miłość od pierwszego smaku [Ulubienica ojczyma]](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fcos.ficspire.com%2F2025%2F07%2F15%2F2adc15f6ab89481e9bd91ca90a57e696.jpg&w=128&q=75)


