W wystawnym pokoju w posiadłości Francisów unosił się duch romansu. Grace Sherman leżała na dużym, miękkim łóżku, a ślady pocałunków na jej szyi były ledwo widoczne. Odwróciła się do mężczyzny obok i nieśmiało zapytała: "Możesz zostać na noc?"
Brian Francis, właśnie zawiązujący krawat, zatrzymał się. Powoli podniósł wzrok, a jego lodowate spojrzenie spoczęło na jej twarzy. "Jeszcze trzy miesiące, a nasze trzyletnie zaręczyny się skończą. To tylko umowa między nami" - powiedział chłodno.
Grace przeszedł dreszcz. Jej serce przeszył ból. Rozumiała, że to wszystko tylko umowa. Trzy lata temu jej rodzice zmusili ją do poślubienia Briana na prowincji, aby zebrać pieniądze na leczenie wrodzonej białaczki jej młodszego brata. Wystarczyło, że będzie z nim w związku małżeńskim przez trzy lata, aby otrzymać sześćset tysięcy dolarów. Więc nie miała prawa prosić go, żeby został.
Gdy Grace ugryzła się w wargę, jej dłoń pod kocem cicho się zacisnęła. Poczuła się trochę zagubiona. Jej ręka, ukryta pod kołdrą, powoli pieściła jej brzuch. Była w ciąży z dzieckiem Briana.
Grace mocno ścisnęła koc, wzięła głęboki oddech i powiedziała: "Brian, dzisiaj są moje..."
Chciała powiedzieć, że ma urodziny, naprawdę mając nadzieję, że Brian z nią zostanie. Ale zanim zdążyła skończyć, Brian jej przerwał. "Muszę ci coś powiedzieć. Ona wróciła."
Grace usłyszała te słowa i poczuła się, jakby uderzył w nią grom z Jasnej Góry. Jej serce zadrżało. Jej umysł stał się pusty, a w uszach rozległ się brzęczący dźwięk, jak rój pszczół. Nie spodziewała się, że ta kobieta wróci. Grace aż za dobrze wiedziała, kogo Brian miał na myśli, mówiąc "ona". Brian był skłonny wydać pieniądze na poślubienie Grace, ponieważ była podobna do tamtej kobiety.
W ciągu tych trzech lat małżeństwa był wobec niej czuły i delikatny. Grace nie raz wierzyła, że spędzą razem życie. Jednak sześć miesięcy temu, kiedy była pijana i spleciona z nim w łóżku, usłyszała, jak woła imię innej kobiety. Chociaż jego głos był bardzo niewyraźny, wiedziała, że nie woła jej imienia. W tym momencie obudziła się ze snu, stając twarzą w twarz z okrutną rzeczywistością.
Rozumiała, że tylko wygląda jak osoba, którą kocha, a ich małżeństwo to tylko umowa. Jeśli rozwinie uczucia, złamie umowę. Rozumiała, że Brian traktuje ją tak dobrze i obsypuje miłością tylko dlatego, że kocha tamtą kobietę, a jego serce należy do niej. Ona i on byli związani jedynie papierowym kontraktem. Uważała to za absurdalne i zabawne.
Grace podniosła oczy. "Zostały nam trzy miesiące kontraktu. Nie możesz się wycofać, ani o jeden dzień krócej."
Brian obrzucił ją chłodnym spojrzeniem i wyszedł z pokoju. Jego wysoka postać emanowała chłodną aurą. Grace patrzyła, jak odchodzi w milczeniu, uśmiechając się gorzko.
Następnego dnia Grace ustawiła na stole pełno dań, które Brian lubił, obserwując, jak zegar na ścianie tyka, sekunda po sekundzie. Wkrótce usłyszała cichy dźwięk hamowania, a jej oczy rozjaśniły się instynktownie. Drzwi otworzyły się, ukazując znajomą smukłą sylwetkę.
"Brian..." Zanim Grace zdążyła dokończyć zdanie, zobaczyła inną kobietę stojącą obok Briana. Jej oczy były łagodne, jej twarz delikatna, ubrana w jasnoróżową sukienkę do kolan i białe kozaki, jej długie włosy związane, elegancka i pełna gracji, uderzająco piękna.
Było lekkie podobieństwo między tą kobietą a Grace. Grace natychmiast zdała sobie sprawę, że to kobieta, którą Brian kochał. Nie spodziewała się, że Brian przyprowadzi tę kobietę do domu.
Brian patrzył na kobietę z czułością w swoich zwykle surowych oczach, tak samo, jak patrzył na Grace sześć miesięcy temu. Widząc to, Grace poczuła nieznośny ból w środku.
"Louise, poczekaj na mnie. Zaraz się przebiorę i zejdę." Pochylił się, mówiąc cicho do kobiety, tonem, który wzbudził zazdrość Grace. Brian delikatnie pocałował Louise w czoło, zanim się odsunął.
"Dobrze" - odpowiedziała cicho Louise, uśmiechając się łagodnie, kiwając głową.
Przeszedł obok Grace bez słowa, idąc na górę, traktując ją tak, jakby była niewidzialna. Grace zadrżała, jej twarz pobladła, bolało ją w klatce piersiowej, walczyła o oddech.
W tym momencie Louise, która wróciła z Brianem, weszła do rezydencji. Jej piękne oczy rozejrzały się dookoła, w końcu zatrzymując się na Grace.
"Cześć, jestem Louise Adkins."
Grace pomyślała, że jej imię brzmi naprawdę ładnie.
"Ja..." Grace miała się przedstawić uprzejmie, ale Louise jej przerwała.
"Jesteś tu pokojówką, prawda? Możesz zmielić mi kawę, pół na pół z cukrem?"
Grace nie spodziewała się, że zostanie wzięta za pokojówkę i była dość zszokowana.
Grace odpowiedziała bez wyrazu: "Przepraszam, nie mamy kawy i nie jestem..."
"Chodźmy."
Brian przerwał Grace, stojąc na szczycie schodów, mówiąc delikatnie do Louise: "Asystent za chwilę przyniesie kawę."
"Dobrze." Louise uśmiechnęła się z zadowoleniem, radość była widoczna w jej pięknych oczach. Potem spojrzała na Grace i zapytała: "A kim jest ta pani?"
Rzuciła okiem na Grace w jej domowych ubraniach, ubraną w fartuch.
"Ona jest pokojówką w moim domu" - wyjaśnił Brian obojętnie i nonszalancko, a następnie spojrzał na Grace chłodno. "Następnym razem załóż ubranie robocze."
Słysząc to, serce Grace ciężko opadło, czując się, jakby spadła z nieba na ziemię. Zmusiła się, by nie patrzeć na jego oddalającą się sylwetkę, po cichu zdjęła fartuch i wyrzuciła wszystkie dania ze stołu do kosza.
Rezydencja rodziny Adkinsów rozświetliła noc, świecąc jasno na tle ciemności.
Louise miała na sobie elegancką, białą suknię do ziemi, a jej ramię było splecione z Marshallem Adkinsem, prezesem Adkins Group, gdy schodzili ze schodów w otoczeniu spojrzeń wszystkich.
"Dziś jest radosna okazja." Marshall, po pięćdziesiątce, promieniał radością. "Moja dawno zaginiona córka odnalazła drogę do mnie, a oto ona, Louise Adkins." Marshall przedstawił Louise wszystkim obecnym.
Louise uśmiechnęła się subtelnie, rzucając nieśmiały uśmiech w stronę tłumu.
"Ponadto jest jeszcze jedno doniosłe wydarzenie. Rodziny Adkinsów i Francisów wkrótce połączą się węzłem małżeńskim. Louise i pan Brian, dyrektor generalny Francis Group, biorą ślub za trzy miesiące!"
Gdy ogłoszenie zostało ogłoszone, Brian, w eleganckim, głębokim czarnym garniturze, wyłonił się z tłumu, jego postawa była chłodna. Wziął Louise za rękę, jego wyraz twarzy złagodniał, ujawniając rzadki pokaz czułości, który oszołomił obserwatorów.
"Rodziny Adkinsów i Francisów to tytani w świecie biznesu. Panna Adkins właśnie wróciła do rodziny Adkinsów, a teraz wychodzi za mąż za pana Francisa. To naprawdę godne pozazdroszczenia."
"Panna Adkins jest oszałamiająca i elegancka, idealna para dla pana Francisa!"
"Spójrzcie na pana Francisa. Jego spojrzenie było kiedyś lodowate. Nigdy wcześniej nie widziałem go tak delikatnego!"
Pełne zazdrości szepty tłumu dotarły do Grace, stojącej w kącie przyjęcia. Każde słowo było jak nóż wbijany w jej serce, powodując nieznośny ból. Z trudem zinfiltrowała przyjęcie rodziny Adkinsów tylko po to, by zobaczyć, jakie powiązania istnieją między Brianem a Louise. Niespodziewanie usłyszała o ich zbliżającym się ślubie za trzy miesiące. Za trzy miesiące Brian rozwiedzie się z Grace i poślubi Louise. Grace nie spodziewała się, że Brian tak szybko znajdzie partnerkę do ponownego małżeństwa. Jej serce zrobiło się zimne.
Jednak dla bezpieczeństwa jej młodszego brata musiała znieść te trzy miesiące. Jednocześnie nie mogła pozwolić Brianowi i Louise dowiedzieć się o dziecku rosnącym w jej brzuchu. To dziecko byłoby przeszkodą w małżeństwie Briana i Louise. Grace z pewnością byłaby pod presją, by pozbyć się dziecka, gdyby się dowiedzieli.
Trzy miesiące później wzięła pieniądze i całkowicie zniknęła ze świata Briana. Była zdeterminowana, by urodzić i wychować swoje dziecko sama.