logo

FicSpire

Lekarz stada

Lekarz stada

Autor: Magdalena Szymański

Chapter 3: Doctor
Autor: Magdalena Szymański
2 gru 2025
**Warren** Charlie wydaje dwa wilki, by obstawiły moją partnerkę, zapewniając jej bezpieczeństwo, ale także upewniając się, że wykona mój rozkaz. – Alfa? – pyta Charlie w łączności umysłowej. – Jest moją partnerką. – O kurwa. – No właśnie. – Czy ona wie? Nie zachowuje się, jakby cię rozpoznawała jako swojego partnera. – Nie jestem pewien. Jest samotnym wilkiem, ale studiuje medycynę ludzką i weterynaryjną. Odwraca się i patrzy na nią. – Wow. Mądra sztuka. – Najwyraźniej. – Co powiedziała o twojej nodze? – Że potrzebuję operacji. – Bez urazy, ale ja mógłbym ci to powiedzieć. – Zobaczymy, co powie, kiedy dotrzemy do watahy. I znajdź jej koszulę. Nie podoba mi się, że chodzi bez ubrania wśród moich wojowników. Odchodzi, pędząc w kierunku naszych ziem watahy. Kiedy wraca, jego wilk niesie w pysku koszulę dla niej. Obserwuję, jak ona na mnie patrzy. – Zaraz wejdziemy na teren mojej watahy. Jesteś nieoznakowaną, nieznaną, młodą samicą. Pomyślałem, że może chciałabyś założyć koszulę, żeby się zakryć – mówię. Jeśli powie nie, będę nalegał, ale mam nadzieję, że sama zdecyduje się ją założyć, bez mojego rozkazu. Na szczęście tak robi, wyglądając na prawie ulżoną. Dobrze. Nie jest typem kobiety, która obnosi się ze swoim pięknym ciałem, żeby wszyscy je oglądali. Kiedy wracamy, jestem zabierany prosto do szpitala watahy. Pytam Charliego o inne obrażenia, jakich doznali wojownicy i co się stało z watahą Brady'ego. Daje mi listę obrażeń, gdy wchodzimy, przemieniając się i kontynuując rozmowę na głos, gdy podbiega do nas doktor Stevens. – Alfa, zaprowadźmy cię do pokoju, żebyśmy mogli obejrzeć twoją nogę. Będziesz potrzebował prześwietlenia – mówi. – Tak, będę – odpowiadam. – Dziewczyna też idzie. – Dziewczyna ma imię – mamrocze pod nosem. Zatrzymuję się i odwracam, by na nią spojrzeć, a jej oczy robią się wielkie. Najwyraźniej nie miała zbyt częstego kontaktu z Alfami, albo minęło dużo czasu. Dalej mamrocze do siebie, jakbym jej nie słyszał. To całkiem urocze. – Jeśli mi powiesz, jak masz na imię, z przyjemnością będę go używał – mówię do niej. – Yara. – Yara. Jestem Alfa Warren. Chodź ze mną – mówię, odwracając się i pozwalając wojownikom pomóc mi wejść do pokoju rentgenowskiego. – Kim jesteś? Wynoś się stąd! – wrzeszczy doktor Stevens, gdy wchodzimy do pokoju. – Ona jest ze mną – odpowiadam, ignorując jego napuszony ton, że młoda kobieta jest z nami w pokoju. Ona patrzy na niego i jestem zadowolony, kiedy instynktownie przysuwa się bliżej mnie. Układam się na stole, a doktor Stevens przygotowuje aparat rentgenowski. Kiedy to robi, obserwuję Yarę. Ma bardzo wyrazistą twarz. Teraz, gdy widzę ją w świetle, widzę, że jest śliczna. Jestem pewien, że pomyślałbym tak nawet, gdyby nie była moją partnerką, ale sądząc po spojrzeniach, jakimi obdarzają ją moi wojownicy, jest naturalną pięknością. Tak, dobrze, że ma na sobie tę koszulę, bo musiałbym im wyłupać oczy. Ponieważ ją obserwuję, widzę jej zmarszczone brwi i przechyloną głowę, gdy patrzy na doktora Stevensa. Krzywię palec, wzywając ją do przodu, gdy doktor Stevens wychodzi z pokoju. – Co to za mina? – pytam, zdając sobie sprawę, że oczy mojej partnerki są szaro-zielone, prawie szałwiowe. Moje oczy też są zielone, ale nie tak ciemne jak jej. – Jaka mina? Po prostu unoszę na nią brew. Być może ból w nodze sprawia, że jestem mniej skłonny do pogawędek. Staram się go ignorować, ale to nie jest łatwe, a Arric nie może mnie uleczyć, dopóki kości nie zostaną odpowiednio nastawione. Więc nie jestem tak cierpliwy, jak mógłbym być normalnie w tej sytuacji. Odwraca się i spogląda za siebie, żeby sprawdzić, czy lekarz tam jest, a potem pochyla się, a jej zapach wypełnia mi nos. – Dlaczego nie robi zdjęć bocznych? Zrobił tylko zdjęcie z góry – szepcze, gdy doktor Stevens wraca. Spogląda na nią gniewnie, ale wiesza prześwietlenie na negatoskopie. – Cóż, Alfa, twoja noga jest nie do uratowania. Obawiam się, że będziemy musieli ją usunąć – mówi bez emocji, jakby właśnie nie powiedział mi, że mój cały świat ma się zaraz zawalić. Czuję, jak ściska mi się żołądek, a moje serce przeskakuje uderzenie. Jednocześnie słyszę, jak Yara wciąga powietrze. – Doktor Yarze, co o tym myślisz? – pytam ją. Jeśli ma jakieś sugestie, jak uratować tę nogę, zrobię to. Nie obchodzi mnie, ile bólu mi to sprawi ani jak długo będę dochodził do siebie. Jestem Alfą od dwunastu lat. Wcześniej byłem kandydatem na Alfę. Bez mojego stanowiska, bez watahy do prowadzenia i ochrony, nie mam pojęcia, kim jestem. Patrzy na mnie, a potem na doktora Stevensa, który znowu na nią spogląda gniewnie. – Doktor? – pyta protekcjonalnie. Ma staroświeckie podejście, gdzie kobiety są pielęgniarkami, które mają być na każde zawołanie lekarza. To kolejny powód, dla którego musi odejść. Moje pielęgniarki ciągle narzekają i grożą odejściem. – Studiuję, żeby nią być, ale sugerowałabym zrobienie prześwietleń bocznych nogi przed podjęciem decyzji, czy trzeba ją usunąć – mówi pewniej, niż się spodziewałem. Może nie czuje się komfortowo w moim towarzystwie, a nawet w watażce, ale tutaj, w tym pokoju szpitalnym, jej pewność siebie jest wyraźna. – Słyszałeś ją, doktorze Stevens. Zdjęcia boczne – mówię, widząc, jak rzuca mi wdzięczne spojrzenie za to, że ją wspieram. Prawda jest taka, że jestem wdzięczny, że daje mi jakąkolwiek możliwość uratowania mojej nogi. – Młoda damo, jakie są twoje kwalifikacje? – pyta arogancko. – Nie JEJ kwalifikacje są teraz problemem, doktorze. Dałem panu rozkaz. Zdjęcia boczne! JUŻ! – szczekam. Yara podskakuje, gdy krzyczę, ale naprawdę, ten dupek zamierza mi powiedzieć, że moją nogę trzeba usunąć, i myśli, że nie będę z tym walczył? Nadal spogląda na Yarę gniewnie, podczas gdy robi zdjęcia, a kiedy wraca, wiesza je na negatoskopie i odwraca się do niej z szyderczym uśmiechem. Jestem gotów zejść z tego stołu i zetrzeć ten samozadowolony wyraz z jego twarzy. – Co teraz myślisz, doktorze? – pyta, jakby kwestionował prawdę w jej tytule. Yara podchodzi do negatoskopu, przyglądając się najpierw jednemu, a potem drugiemu zdjęciu. – Ma pan oryginał? – pyta, odwracając się do doktora Stevensa. Prycha, ale podaje jej go, a ona umieszcza go na negatoskopie obok pozostałych. Cofa się, przechylając głowę z jednej strony na drugą. – Yara? – pytam, nie mogąc powstrzymać trzepotu nadziei w mojej piersi. – Możemy uratować nogę – mówi, odwracając się do mnie, co wywołuje u mnie westchnienie ulgi. – Chyba żartujesz! – mówi doktor Stevens. – Jego noga jest zgruchotana! – Tak, jest. I to zajmie dużo czasu i cierpliwości. Ale Alfa Warren ma czas, a ja mam cierpliwość – mówi, patrząc na mnie. – Rób to – mówię jej, oddając swoją przyszłość w ręce tej kobiety i mając nadzieję, że nie będę tego żałował.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 3: Doctor – Lekarz stada | Czytaj powieści online na FicSpire