– Madeline, obrzydzasz mnie.
Jego słowa pełne odrazy przeszyły jej serce niczym milion strzał. Wszystkie były wycelowane w jej i tak już mocno zranione serce.
Tak bardzo wierzył słowom Meredith, że nie dał jej nawet szansy na wyjaśnienie.
Lodowata woda wlewała się do jej ust i nosa. Zaczęła się topić. Jednak nagle nie chciała już walczyć.
Czyż nie byłoby miło po prostu tak umrzeć?
Niemniej jednak,
