logo

FicSpire

Druga Szansa Alfy

Druga Szansa Alfy

Autor: Magdalena Nowak

Chapter 0005
Autor: Magdalena Nowak
2 gru 2025
Jasna Góra! Jasna Góra! Jasna Góra! (波兰语中的感叹词,表达愤怒、沮丧等情绪,可以多次重复,这里选择保留原文的强烈情绪) Miałem dzisiaj w sobie tyle stłumionej, niespokojnej energii, że kiedy poranny trening się skończył, postanowiłem pobiegać. Poinformowałem watahę i patrole, a potem ruszyłem. Biegłem już jakiś czas, gdy Tytan zaczął zwalniać i uważniej obserwować otoczenie. 'Ktoś tu jest.' Usłyszałem jego potężny głos w mojej głowie. 'To pewnie ta rodzina, na którą czekamy.' Przypomniałem mu. Skręcił w stronę drogi. Powiadomiłem Lucę w myślotoku, że, jak sądzę, przyjechali. Kiedy byliśmy bliżej, poczułem słaby zapach czegoś naprawdę pysznego, i ten zapach stawał się coraz silniejszy. Zobaczyłem samochód jadący w stronę siedziby watahy, tuż przy drodze, a zapach stał się jeszcze intensywniejszy. Teraz mogłem dokładnie określić, że to zapach truskawek i białej czekolady, dwóch rzeczy, które uwielbiam jeść najbardziej na świecie. Widziałem trzy osoby w samochodzie i zamarłem, kiedy zdałem sobie sprawę, że zapach stał się silniejszy, bo szyba została lekko opuszczona, a najpiękniejsza dziewczyna, jaką kiedykolwiek widziałem, spoglądała na zewnątrz. 'Kurwa. Tytanie, zabieraj nas stąd.' Powiedziałem do Tytana, a on niechętnie przyspieszył i pobiegł przed samochód. 'Ta dziewczyna, ona jest naszą przeznaczoną.' Usłyszałem, jak Tytan mi mówi, i zakląłem. 'To niemożliwe. Ona nie ma osiemnastu lat. A ja nie będę dupkiem i nie będę jej rościł sobie do niej prawa jak tamten stary Alfa.' Powiedziałem mu. 'Mówię ci, że ona jest naszą przeznaczoną. Czułem nawet jej wilczycę. A czasami możemy wyczuć naszą przeznaczoną, nawet jeśli druga osoba nie jest pełnoletnia.' Sprzeczał się. Jasna cholera, tylko tego mi brakowało, i na pewno nie tego potrzebuje ta dziewczyna. Ale jeśli Tytan ma rację, ta dziewczyna jest moją drugą szansą. 'Nie możemy jej tego powiedzieć, Tytanie. Nie możemy jej tak przestraszyć. Za miesiąc, mniej więcej, kończy osiemnaście lat. Będziemy musieli poczekać, rozumiesz mnie.' Nie miałem zamiaru być dupkiem i straszyć ją, roszcząc sobie do niej prawa teraz. 'Tytanie, mówię poważnie.' Powiedziałem, kiedy nie odpowiadał. 'Dobra. Ale musimy zapewnić jej bezpieczeństwo.' Z niechęcią zgodził się ze mną. 'Oczywiście, i tak zrobimy.' Znowu połączyłem się z Lucą myślotokiem, prosząc go, żeby wyszedł, powitał ich. Dalej, na drodze, wiedziałem, że ojciec, który jest wojownikiem, musiał nas wyczuć, bo zatrzymał samochód i po prostu czekał. Już lubię tego mężczyznę. To, co robi, to wyraźny sygnał szacunku i pokazuje nam, że nie chcą żadnych kłopotów. Wysiedliśmy na drogę razem z dwoma wojownikami, a mężczyzna wysiadł z samochodu. Próbowałem skupić swoją uwagę na mężczyźnie, ale było to trudne, kiedy czułem jej zapach tak blisko. Obserwowałem, jak Luca wita się z nim, zanim obaj wrócili do mnie. "Alfa, dziękuję, że pozwoliliście nam tu przyjechać." Powiedział mężczyzna, pochylając głowę. Czułem to tutaj wcześniej. Jestem bardzo silnym i dumnym wilkiem. "Panie Moore, witam w Watasze Krwawego Księżyca. Cieszę się, że mogę pomóc." Powiedziałem mu. "To znaczy więcej, niż mogę to wyrazić. I proszę, mów mi Klaus." Powiedział. "Dobrze więc, czy to pańskie dzieci w samochodzie?" Zapytałem. "Tak, Alfa, to mój syn Matt i moja córka Olivia." Musiałem powstrzymać się przed uśmiechem jak zakochany, kiedy usłyszałem jej imię. "Mamy gotowy dom, ale zanim tam pójdziemy, chciałbym, żebyście wszyscy przyszli do mojego gabinetu, abyśmy mogli was wszystkich uczynić członkami watahy. Bezpieczniej jest to załatwić od razu, żeby nikt nie wziął was za zbłąkanych." Powiedziałem mu, nie mówiąc, że to pierwszy krok, aby upewnić się, że Olivia jest bezpieczna. "Tak, Alfa, jak sobie życzysz." Powiedział i znowu pochylił głowę. "Luca was tam zaprowadzi. Pobiegnę naprzód i poczekam." Powiedziałem im, i z tym wróciłem do lasu i przemieniłem się, żeby pobiec do domu. --- OLIVIA Jechałyśmy za Betą w jego wilczej formie i zanim się zorientowałyśmy, zatrzymałyśmy się przed ogromnym domem, który mógł być tylko siedzibą watahy. Beta poszedł do kilku drzew i krzaków obok domu i wrócił ubrany w dresowe spodnie, dając nam znak, żebyśmy wysiedli z samochodu. Wszyscy wysiedliśmy i zauważyłam, że zapach, który czułam, stał się silniejszy. Jeśli tutaj zawsze tak pachnie, nie będę miała nic przeciwko byciu tutaj, ponieważ pachnie to niesamowicie. "Witajcie w Watasze Krwawego Księżyca. Nazywam się Luca i jestem tutaj Betą." Beta powiedział do Matta i mnie, ponieważ już rozmawiał z tatą. "Witaj, Beto." Oboje pozdrowiliśmy go z szacunkiem. "Mówcie mi po prostu Luca." Powiedział. Oboje skinęliśmy głowami. "Miło cię poznać." Powiedziałam, a on się uśmiechnął. "Jak pewnie się domyślacie, to jest siedziba watahy. Siedziba watahy ma trzy piętra. Parter i pierwsze piętro są otwarte dla każdego członka watahy, a na najwyższe piętro można wejść tylko za zgodą Alfy. Na parterze znajduje się kuchnia, jadalnia, sala balowa, gabinet Alfy i kilka pokoi do różnych zajęć dla dzieci i młodszych członków watahy. Następne piętro to sypialnie, wszystkie z własnymi łazienkami, członkowie watahy, zwłaszcza nastolatki, lubią tu przychodzić i nocować. A także tutaj zatrzymują się goście, którzy przyjeżdżają w celach oficjalnych." Beta Luca mówi nam, gdy wchodzimy do domu. Kiedy wchodzimy, słyszymy, jak ruchliwy jest dom. I gdy się rozejrzeliśmy, przyciągnął mnie pokój, w którym dźwięk czyjegoś śpiewu zwrócił moją uwagę. Zaglądając do pokoju, widzę grupę nastolatków w moim wieku, którzy dobrze się bawią, grając w różne gry i korzystając z automatu do karaoke, który się tam znajduje. Czuję, jak Matt, mój tata i Beta podchodzą do mnie od tyłu. "To wygląda świetnie." Mówi Matt. "Tak, i to powstrzymuje ich przed zbytnim chodzeniem do ludzkiego miasta. Mamy też miejsce spotkań z kawiarnią. Siłownie i tak dalej." "Mhmm." Dźwięk dobiegł zza nas, i bez odwracania się, tak jakby całe moje ciało wiedziało, że Alfa stoi tuż za nami. "Alfa, oprowadzałem po krótce. Byliśmy w drodze do twojego gabinetu." Powiedział Beta Luca, uśmiechając się. Odwracając się, moje oczy spoczęły na najprzystojniejszym mężczyźnie, jakiego kiedykolwiek widziałam. Ma ciemnobrązowe włosy i jest muskularny, z ośmiopakiem, który mogę zobaczyć, ponieważ nadal nie ma na sobie koszuli. Ale to jego hipnotyzujące, leśnozielone oczy sprawiają, że nie mogę oderwać od niego wzroku. Zdałam sobie sprawę, że wpatruję się w Alfę prosto w jego oczy i westchnęłam, pospiesznie pochylając głowę. "Alfa, przepraszam." Wyszeptałam. Wybuch głębokiego śmiechu dotarł do moich uszu, sprawiając, że przyjemnie zadrżałam. "Nie musisz przepraszać. Nie jestem taki formalny. Teraz chodźmy wszyscy do mojego gabinetu." Mówi i uśmiecha się.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 0005 – Druga Szansa Alfy | Czytaj powieści online na FicSpire