OLIWIA
Logan trzyma mnie za rękę przez całą drogę przez dom stada i na pole, gdzie podchodzimy do taty i reszty zamiast iść na nasze miejsca. I cieszę się z tego, bo nie sądzę, żebym dała radę być teraz w otoczeniu tylu nieznanych mi osób.
Czekamy, obserwując, jak wszyscy zajmują swoje miejsca. Wszyscy muszą wiedzieć, co się stało, bo zauważam, jak wielu na mnie patrzy. Czuję się przez to trochę
















