logo

FicSpire

Jej Zakazany Alfa

Jej Zakazany Alfa

Autor: 9901

Trzy. Okrągła Pośladka
Autor: 9901
18 lip 2025
Błękitne oczy spotkały się z szałwiową zielenią. Serce Scarlett waliło jak młotem, gdy Elijah powoli wstał, a jego wzrok przeniósł się na jej kuszące czerwone usta. Powoli oblizał swoje pełne wargi, a ona nie przegapiła kolczyka na jego języku, co sprawiło, że jej oczy lekko się rozszerzyły. Odsunął wzrok, starając się nie zgubić w zapachu jej podniecenia. Co do cholery oni robili? Spojrzał na samochód, odwrócony do niej plecami. Dwie opony były przebite i nie było szans, żeby wrócili nim do domu. "Przemiana… będziemy musieli biec. Powiadomię kogoś telepatycznie, żeby zabrał samochód i resztę." Powiedział, starając się na nią nie patrzeć. "Yyy… jasne…" Odpowiedziała, brzmiąc całkiem normalnie, pomimo szalejącej burzy w jej głowie. "Kurwa! Wyczuł moje podniecenie! Nic dziwnego, że nawet na mnie nie patrzy!" Pomyślała sfrustrowana. Wcale nie chciała się przemieniać, ale naprawdę nie było innego wyjścia. Oboje się przemienili i Elijah ponownie spojrzał na nią ze zdziwieniem. Wyróżniała się nie tylko oszałamiającym szaro-białym futrem, ale była duża - miała ponad metr trzydzieści wzrostu. To był rozmiar przeciętnego alfy. Zauważyła jego zaciekawione spojrzenie. "Jakim cudem jesteś taka duża?" Zapytał poprzez więź umysłową. "Szczęście?" Odpowiedziała niezbyt pomocnie, po czym ruszyła biegiem w stronę domu tak szybko, jak to możliwe. Uśmiechnął się wilczo, jego wilk rozkoszował się myślą o zabawie w berka z samicą. Pobiegł za nią, pod wrażeniem jej szybkości. Doganiając ją, musiał przyspieszyć. To nie było jak gonienie normalnego wilka, coś, co alfa mógłby zrobić z łatwością… Szturchnął ją żartobliwie, przemykając obok, przez co zwolniła na ułamek sekundy, co wywołało u niego cichy śmiech w głowie. "Co się stało, Czerwona?" Drażnił się. "Nie zadzieraj ze mną, Elijah!" Odparła, rzucając się na jego plecy, krzywiąc się, gdy jej bok uderzył w niego. Jęknął, potykając się i zrzucając z siebie jej wilczycę. Złapała go szczęką za szyję i oboje stoczyli się ze wzgórza, śmiejąc się w myślach. "Niedozwolone zagranie, kochanie!" Rozległ się jego szyderczy głos, sprawiając, że jej serce zaczęło walić, a łono pulsować po raz kolejny. "W miłości i na wojnie wszystko dozwolone, a to jest wojna!" Odpowiedziała przez więź, gdy polizał ją po twarzy, co sprawiło, że zawarczała. "Skończyliście już?" Rozległ się męski głos, śmiejący się serdecznie. Oboje wilków spojrzeli w górę i zobaczyli, że dotarli do granic watahy, a stał tam nikt inny jak alfa. Wilki odskoczyły od siebie, jakby zostały przyłapane na robieniu czegoś złego, czegoś, co przeszło przez myśl tylko im obojgu, a nikomu innemu. Jackson uśmiechnął się do swojego syna. "Witamy w domu, synu." "Dobrze być z powrotem." Odpowiedział Elijah, gdy jeden z wilków towarzyszących alfie rzucił im obojgu ubrania. Oboje wzięli je w pysk i poszli się przebrać za drzewami. Serce Scarlett waliło jak oszalałe. Co się stało? Elijah nigdy nie był taki… zabawny. Wciągając czarną, workowatą koszulkę, która sięgała jej do połowy uda, wyszła zza drzewa. Jej bok nadal bolał, chociaż krwawienie się zmniejszyło. Jako wilczyca z rodu alfy, goiła się szybciej niż normalny wilk i była pewna, że Elijah jej pomógł… Delikatny rumieniec pojawił się na jej policzku, ale zanim podeszła do miejsca, gdzie Elijah obejmował swojego ojca, przybrała obojętny wyraz twarzy. Chociaż obaj mężczyźni mieli ponad metr osiemdziesiąt wzrostu, Elijah był wyraźnie większy. "Ach, jesteś? Co się stało z samochodem?" Zapytał Jackson, obejmując Scarlett ramieniem, gdy tylko odsunął się od Elijaha. "Zostaliśmy zaatakowani." Powiedział Elijah, spoglądając na Scarlett, która się spięła. "Łotrzy?" Zapytał Jackson z marsową miną. "Tak!" Powiedziała szybko Scarlett, sprawiając, że obaj alfowie na nią spojrzeli. Elijah uniósł pytająco brew. "Co do cholery masz na myśli, mówiąc tak?" "Nie teraz… proszę, wyjaśnię później." Błagała przez więź. "Hmm, to dziwne, że łotrzy są tak blisko granic watahy…" Powiedział poważnie Jackson. "To tylko samotny wilk, nie stresuj się, załatwiłem, żeby Hank zabrał samochód i resztę." Powiedział Elijah, a Jackson skinął głową. "To mój syn." Powiedział, a następnie spojrzał na Scarlett: "Może pójdziemy do domu? Twoja matka na pewno ugotowała pięciodaniowy obiad." "Znasz ją, tato, ona kocha kuchnię." Powiedziała Scarlett, gdy Jackson czule pocałował ją w czoło. Elijah obserwował tę scenę z lekkim zirytowaniem. Nigdy nie rozumiał, dlaczego jego ojciec musiał traktować dziewczyny jak własne córki… Chociaż wiedział, że jest uprzedzony, biorąc pod uwagę, że traktował Indigo jak swoją młodszą siostrę. A propos skrzata… "Elijahhh!" Pisnęła, rzucając się na nagie plecy Elijaha i całując go w policzek. "Jesteś w domu!!!" "Tak, i prawdopodobnie ogłuchnę, jeśli będziesz dalej krzyczeć mi do ucha!" Powiedział, obejmując ją pod kolanami i niosąc na barana. "Och, nic się nie martw, jestem pewna, że nadal będziesz kochany, nawet jeśli ogłuchniesz." Odpowiedziała Indigo, a Scarlett spojrzała na nich. "Hej, czarownico, dlaczego z twojej nogi cieknie krew?" Wszystkie oczy zwróciły się na nogi Scarlett, chociaż wzrok Elijaha najpierw powędrował do jej wewnętrznej strony ud, zanim zdał sobie sprawę, że krew cieknie jej z talii. "Och, trochę się zraniłam, nic mi nie jest." Powiedziała Scarlett, a Jackson wyglądał na bardzo zaniepokojonego. "Och, nie, kochanie, to niedobrze. Elijah, nie mogłeś ochronić swojej siostry?" Powiedział z troską, podnosząc ją w stylu panny młodej, co sprawiło, że Elijah zmarszczył brwi, a Indigo przewróciła oczami. "Córeczka tatusia." Wymamrotała, gdy Jackson pospiesznie ruszył biegiem. "Nic mi nie jest, tato, naprawdę!" Protestowała Scarlett, gdy szli krętą ścieżką i przez drzewa. Przez korony drzew widać było lekko zachmurzone niebo. "Atencjuszka." Odparł Elijah. Oboje naprawdę go irytowali, nie znosił ich relacji. Minął ich, niosąc Indigo na plecach, a ona wystawiła Scarlett język. "Ignoruj ich, Elijah, ona jest po prostu rozpieszczonym bachorem." Powiedziała, a Scarlett zmarszczyła brwi, a Elijah skinął głową na zgodę, po czym oboje pobiegli w stronę domu. Jackson pokręcił głową, gdy zerwał się ostry wiatr, psując im obojgu fryzury, przez co Scarlett odgarnęła kilka kosmyków włosów z twarzy. "Ignoruj ich dwoje." Powiedział, wiedząc, że zawsze się nad nią znęcali. "Chociaż myślałem, że ty i Elijah może odłożyliście swoje różnice na bok, ale wygląda na to, że nie." "To się nigdy nie stanie." Warknęła Scarlett, gdy szli przez zielone pola, zbliżając się do lasów otaczających małą wioskę watahy. Jackson zaśmiał się, zgadzając się niechętnie. "Rodzeństwo. Co mogę powiedzieć? Oboje jesteście uparci." Scarlett nie odpowiedziała, czując narastające poczucie winy. Wcale nie myślała o swoim przyrodnim bracie jak o bracie… --------------------------------- Później tego wieczoru, po tym, jak lekarz watahy ją zbadał, Jackson zabrał ją do domu. Wzięła prysznic, zakładając czarne legginsy i fioletową koszulkę z dekoltem w serek. Zapach świeżo upieczonego kurczaka, pieczonych ziemniaków, kurczaka smażonego w stylu południowym, faszerowanej papryki i lasagne wlewał się do jej pokoju. Uwielbiała gotowanie swojej matki. Zawsze miło było, gdy pogoda się pogarszała. Na zewnątrz lało, w przeciwieństwie do czystego nieba wcześniej. Uroki brytyjskiej pogody, pomyślała ponuro. Lubiła deszcz, o ile była w środku, ale wychodzenie na niego nie było najprzyjemniejsze. Usłyszała skrzypienie drewnianych desek podłogowych przed jej pokojem i wiedziała, że ktoś idzie korytarzem. Minus tradycyjnego domu. Był to duży dom, największy na terytorium, z 6 sypialniami, 4 łazienkami, biurem, 2 salonami, pokojem gier, siłownią w piwnicy, kuchnią i jadalnią. Był to ładny, stary angielski budynek z cegły z oknami w ciemnych ramach. "Ej, Scar! Przyjdź pokazać swoją potężną obecność na koronacji Simby!" Krzyknęła Indigo. Scarlett zamknęła oczy i westchnęła, szczypiąc się u nasady nosa. "Zamknij się, Indy!" Warknęła w odpowiedzi, nienawidząc przezwisk, które miała dla niej jej siostra. "Wiesz, gdybyś dzisiaj zraniła się w twarz, wyglądałabyś jeszcze bardziej jak Scar…" Głos Indy rozległ się z chichotem, gdy pobiegła korytarzem. Scarlett wyszła ze swojego pokoju po założeniu czarnych butów na obcasie. Nie lubiła chodzić boso po domu. Indy po prostu powiedziała, że to dlatego, że jest karlicą. Może to prawda, czuła się trochę niska jak na standardy wilkołaków… Zeszła po schodach, muskając palcami ciemną drewnianą balustradę balkonu, zatrzymując się, gdy zobaczyła otwarte drzwi wejściowe. Silny powiew zimnego powietrza wdarł się do ciepłego domu, któremu towarzyszył zapach mokrej ziemi i słodki zapach Fiony Williamson. Dziewczyna stała oparta o framugę drzwi, ubrana w białą skórzaną spódnicę, bladoróżową bluzkę z baskinką i białą skórzaną kurtkę. Jej długie, opalone nogi były odsłonięte. Była oszałamiającą dwudziestojednolatką. Scarlett musiała to przyznać. Miała metr siedemdziesiąt wzrostu, długie brązowe fale i te duże piwne oczy… Elijah patrzył na nią z uśmieszkiem na twarzy, wyraźnie flirtując. Scarlett poczuła ukłucie zazdrości, zmarszczyła lekko brwi, odwróciła wzrok i ruszyła w stronę kuchni. "Och, cześć Scarlett." Powiedziała Fiona, uśmiechając się słodko, zatrzymując Scarlett. Elijah odwrócił wzrok, spoglądając na jej idealną brzoskwinię. Pomyślał, kurwa, czy musiała nosić tak skąpe ubrania… Legginsy przylegały do niej jak druga skóra, kształtując jej tyłek tak cholernie seksownie. Nie był przyzwyczajony do widoku jej w tak dobrym wydaniu. Scarlett wzięła głęboki oddech, po czym przykleiła uśmiech do twarzy i odwróciła się. "Och, cześć Fiona, nie zauważyłam cię." Powiedziała, sprawiając, że Elijah uniósł brew. "Naprawdę? Trudno ją przeoczyć, Czerwona… w każdym razie, wyglądając tak wspaniale…" Dodał, sprawiając, że Fiona zarumieniła się i żartobliwie poklepała go po piersi. Scarlett przewróciła oczami. "Wiem, naprawdę jest, ale to twój duży, gruby tyłek zasłonił mi cały widok." Odparła, sprawiając, że Fiona się uśmiechnęła. "Ten tyłek jest daleki od grubego, zgodziłabyś się Fiona?" Powiedział, bawiąc się kosmykiem jej długich brązowych włosów. "Zdecydowanie wszystko oprócz grubego…" Powiedziała, rumieniąc się. "Och, jakie to słodkie! Cóż, jak bardzo bym chciała zostać i pogawędzić - naprawdę nie chcę rozmawiać o tyłku Elijaha. Poza tym jestem naprawdę głodna." Powiedziała Scarlett, krzyżując ramiona, co tylko sprawiło, że oczy Elijaha na ułamek sekundy powędrowały do jej piersi. Fiona zaśmiała się: "Więc nie będę cię zatrzymywać, miło było cię widzieć Scarlett." "Mm…" Odpowiedziała Scarlett. "Tak, powinnaś iść zjeść, ten tyłek na pewno nie składa się tylko z mięśni." Zaśmiał się, sprawiając, że Scarlett odwróciła się i obrzuciła go gniewnym spojrzeniem, po czym wpadła do kuchni, która świeciła przyjaźnie. "Bądź dla niej miły, Elijah." Powiedziała Fiona bardziej zalotnym tonem. "Więc… widzimy się dziś wieczorem?" "Jasne… Do zobaczenia dziś wieczorem, zostaw otwarte okno." Wyszeptał jej do ucha, całując ją w szczękę, po czym odsunął się. Fiona skinęła głową, po czym odeszła, celowo kołysząc biodrami. Elijah spojrzał na nią, myśląc, że ma niezły tyłek, ale było coś w seksownym, okrągłym tyłku Scarlett, co sprawiało, że robiło mu się twardo na samą myśl o tym. Spojrzał w dół na przód swoich spodni, poprawiając je i myśląc, że naprawdę musi spotkać się z Fioną dziś wieczorem… -------- *Notka Autorki: Dziękuję za przeczytanie, jeśli podobał ci się rozdział, zostaw komentarz! Śledź mnie na Instagramie pod adresem author.muse*

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 78

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

78 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Trzy. Okrągła Pośladka – Jej Zakazany Alfa | Czytaj powieści online na FicSpire