Colby był oszołomiony, patrząc na Emery'ego z niedowierzaniem.
Emery patrzył na niego chłodno. Daisy była jego żoną i nie pozwoli nikomu jej obrażać.
Colby powiedział przez zaciśnięte zęby: "Dobrze! Nie będę jej więcej porównywał z Beatrycze. Ale nie sądzę, żeby była ciebie warta."
Głos Emery'ego był lodowaty. "Jest moją żoną. Twoja opinia nic dla mnie nie znaczy."
Colby zamilkł, słysząc tylko, jak Emery rozkazuje mu przyprowadzić Daisy.
Kiedy Emery upadł, Daisy była przy nim. Nie opuściłaby go, więc na pewno przyszła do szpitala. Wiedział, że jej nieobecność musi być spowodowana przez Colby'ego.
Colby, onieśmielony spojrzeniem Emery'ego, niechętnie wyszedł z sali.
Daisy kucnęła przed salą, wsłuchując się w ich rozmowę. Kiedy usłyszała obronę Emery'ego, wybuchnęła płaczem. Po śmierci Barbary nikt się o nią nie troszczył ani jej nie chronił.
"Emery powiedział, że możesz wejść, beksa" - droczył się Colby.
Daisy otarła łzy i wstała, ale nogi jej zdrętwiały od długiego kucania, więc nie ruszyła się od razu.
Colby zmarszczył brwi. "Robiłaś to, żeby nastawić Emery'ego przeciwko mnie? Skończ z tą szopką."
"Nie robię tego" - odpowiedziała. Następnie otworzyła drzwi, a jej oczy były przekrwione od płaczu.
Emery piorunował Colby'ego wzrokiem. "Przeproś ją."
Colby zająknął się: "Emery..."
"Powiedziałem, przeproś ją!" - powtórzył Emery, tym razem jeszcze chłodniejszym tonem.
Atmosfera na sali stała się napięta. Daisy poczuła się jeszcze bardziej winna i nerwowo wyjaśniła: "Panie Potter, to nie jego wina. To moja wina, że kupiłam przecenione steki."
Emery wyciągnął rękę. Widząc to, Daisy podeszła do niego i włożyła swoją dłoń w jego dłoń. Delikatnie ją pocieszył: "Daisy, nigdy ci nie mówiłem o moim wrażliwym żołądku. To nie twoja wina. Nie musisz się obwiniać."
Daisy pociągnęła nosem, czując się jeszcze bardziej strapiona. "Gdyby nie ten stek, nie dostałbyś ostrego zapalenia żołądka i jelit."
"Moja choroba tym razem była głównie spowodowana nieregularnymi nawykami żywieniowymi. Stek był tylko ostatnią kroplą" - powiedział Emery, ocierając jej łzy. "Mój żołądek nie jest tak słaby, żeby nie poradzić sobie z kawałkiem steku."
Następnie spojrzał groźnie na Colby'ego. "Przeproś za swoje niegrzeczne zachowanie."
Daisy szybko wtrąciła: "On się po prostu o ciebie martwił. Nie był niegrzeczny."
W oczach Colby'ego Daisy była hipokrytką. Niechętnie powiedział: "Przepraszam."
Emery zmrużył oczy. "Nie jesteś z tego zadowolony?"
"Nie śmiem" - odpowiedział Colby, ale jego wyraz twarzy wyraźnie pokazywał jego niezadowolenie.
Emery, zwykle opanowany, wyglądał na nieco rozczarowanego. "Colby, jeśli gardzisz Daisy, gardzisz mną. Wyjdź i nie pokazuj mi się więcej na oczy."
Colby zadrżał i z niedowierzaniem zapytał: "Emery, zrywasz ze mną więzi z tego powodu?"
Usta Emery'ego zacisnęły się. "To ty zrywasz więzi ze mną."
Zaniepokojona Daisy chwyciła Emery'ego za rękę. Nie chciała, żeby zrywał więzi z dobrym przyjacielem z jej powodu.
Emery uspokajająco na nią spojrzał. W rzeczywistości nie chciał zrywać więzi z Colbym, ale dawał mu ostrzeżenie.
Colby, patrząc na zdecydowany wyraz twarzy Emery'ego, wziął głęboki oddech i uroczyście przeprosił Daisy: "Nie powinienem był się wcześniej tak niegrzecznie zachowywać."
Emery wtrącił: "Przeprosiny nie naprawią twojego błędu."
Colby powiedział: "Masz rację, Emery. Ostatnio znalazłem zestaw biżuterii, który pasuje do Daisy. Uważaj to za moje przeprosiny."
Daisy zarumieniła się, a jej serce zaczęło bić szybciej.
Widząc, że Colby się poprawia, Emery złagodził ton. "W porządku. Nie zapomnij przelać pieniędzy za zmywarkę na moje konto."
Colby zastanawiał się, czy dobrze słyszy. "Emery, kiedy stałeś się taki skąpy? Czy kiedykolwiek przejmowałeś się 10 tysiącami dolarów?"
"Jestem teraz żonaty. Mam rodzinę na utrzymaniu."
Colby zamilkł.
Daisy poczuła się trochę wzruszona. Może to małżeństwo nie jest takie złe.
"Daisy, niech cię zawiezie do domu."
Słysząc to, Daisy mocniej ścisnęła rękę Emery'ego. "Nie wracam do domu. Chcę tu z tobą zostać."
"Muszę jeszcze dostać dwie torby z płynami dożylnymi. Będzie wczesny ranek, zanim skończę" - powiedział.
"Chcę z tobą zostać." Nie chciała zostawiać Emery'ego samego w szpitalu. Poza tym nie chciała jechać w samochodzie Colby'ego.
Nie mogąc odmówić, Emery pozwolił jej zostać.
Daisy wyjęła z torby mały notatnik. "Panie Potter, czy ma pan jakieś ograniczenia dietetyczne? A także, jakie są pana regularne leki na żołądek? Zapiszę je."
"Daisy, nie musisz się tym martwić. Nasza gospodyni się tym zajmie." Rozumiejąc obawy Daisy, dodał: "To gospodyni z naszej rodzinnej miejscowości i jest bardzo przystępna cenowo."
Daisy pomyślała przez chwilę. "Dobrze."
Emery był zajęty pracą i nie miał czasu na gotowanie. Jednak Daisy nie była dobra w gotowaniu.
Patrząc na jej zmęczoną twarz, Emery powiedział: "Daisy, może odpoczniesz przez chwilę?"
"Nie, mogę zasnąć. Muszę pilnować kroplówki." Daisy nie chciała iść na kompromis bez względu na to, co mówił Emery, a nawet zmusiła go do pójścia spać. "Panie Potter, albo pan teraz śpi, albo bierze pan jutro dzień wolny. Proszę wybrać."
Emery miał następnego dnia omówić ważną sprawę biznesową, więc poszedł na kompromis i zamknął oczy.
Zadowolona Daisy uśmiechnęła się i uważnie obserwowała kroplówkę. Weszła pielęgniarka i powiedziała: "Panno Cooke, może pani odpocząć przez chwilę. Zostanę tutaj i będę monitorować kroplówkę pana Pottera."
Daisy poczuła się zakłopotana. "Czy to nie jest dla pani zbyt kłopotliwe?"
Pielęgniarka delikatnie odpowiedziała: "Wcale nie. Nasz szpital zapewnia bezpłatne usługi nocnej zmiany."
"To wspaniale!" Daisy była tak zmęczona, że kręciło jej się w głowie. Chciała się na chwilę położyć, ale jak tylko zamknęła oczy, zasnęła.
W tym momencie Emery otworzył oczy, wstał i przeniósł ją na pobliskie łóżko.
Daisy miała cienie pod oczami. Emery wpatrywał się w jej spokojną, śpiącą twarz i westchnął. "Głuptasku."
















