Madeline poczuła, jak szaleńczo bijące serce nagle uspokaja się, a gorąco opada, zastępując je chłodem w żyłach.
Ha ha.
Myśleć, że naprawdę sądziła, iż jest zazdrosny. Jaka niedorzeczność.
Tymczasem to tylko przejawiała się w nim dzikość alfy, asertywność dominacji.
Była jedynie rekwizytem w jego grze.
Madeline uśmiechnęła się gorzko, czując, jak Jeremy zbliża się od tyłu. „Zostawiam żonę w t
















