logo

FicSpire

Żona grzesznika pana Whitmana: Błąd małżeński

Żona grzesznika pana Whitmana: Błąd małżeński

Autor: Agnieszka Woźniak

Chapter 6
Autor: Agnieszka Woźniak
1 lip 2025
„Nie! Jeremy…” Twarz Madeline była blada ze strachu. Horrifikowało ją zachowanie Jeremy’ego. Nigdy wcześniej nie widziała u niego takiej zimnej i brutalnej strony. Bała się, że dziecko w jej łonie przestanie istnieć przez niego. Jeremy jednak nie dał jej szansy na ucieczkę. Uwięził ją w swoim objęciu. Nigdy nie przypuszczała, że tak bardzo ją nienawidzi. Po bardzo długim czasie Madeline odczuwała jedynie przeszywający ból w całym ciele. W rezultacie zapadła w głęboki sen, a we śnie powróciła do tego cudownego letniego dnia sprzed dwunastu lat. Słońce jasno świeciło na plaży, a tam rosło drzewo kamforowe. Młoda Madeline zbierała muszelki nad brzegiem morza. Z daleka spoglądała na cichego chłopca siedzącego na skale. Wyglądał na nieszczęśliwego. To było ich pierwsze spotkanie. Jeremy miał wtedy dwanaście lat, ale już był przystojny. Wysoki, choć szczupły. Wydawał się bardzo przygnębiony. Młoda Madeline, boso, ostrożnie podeszła do niego. Wręczyła mu kolorową muszelkę, którą długo szukała. „Cześć, to dla ciebie. Mam nadzieję, że będziesz zawsze szczęśliwy.” Wtedy Jeremy spojrzał na nią kątem oka. Jego wąskie oczy pełne były ostrożności. Miał na sobie markowy dres. Nawet buty miał limitowanej edycji. Madeline natomiast miała sukienkę, która od częstego prania zaczynała blednąć. Wyglądali, jakby pochodzili z różnych światów. Ostatecznie wyciągnął do niej rękę. Następnego dnia spotkali się o tej samej porze. Podarował jej kubek herbaty mlecznej, mówiąc, że to prezent w zamian za jej podarunek. Madeline przyjęła go promieniejąc. To był jej pierwszy raz z herbatą mleczną. Była pyszna. Jeremy jednak spoglądając na nią pomyślał, że jej uśmiech jest jeszcze słodszy niż herbata. Tego lata spotykali się na plaży raz za razem. Za każdym razem bawili się razem. Pewnego dnia Madeline skaleczyła stopę odłamkami szkła. Jeremy zaniósł ją do przychodni. Wtedy opierała się o jego plecy, a jej policzki były zaróżowione od zachodzącego słońca. Serce waliło jej jak oszalałe. Rumieniąc się, objęła Jeremy’ego ramionami. „Jeremy, chcę… chcę być z tobą na zawsze. Chcę się z tobą bawić każdego dnia.” Jeremy odpowiedział bez wahania: „Dobrze. Kiedy dorosnę, wezmę cię za żonę. Wtedy będziemy mogli bawić się razem każdego dnia.” Po tym naiwnym i niewinnym przyrzeczeniu rozdzieliły ich lata. Nie spodziewała się, że po tym pożegnaniu już go nigdy nie zobaczy. Kiedy spotkali się ponownie, on był już kimś, do kogo wszyscy wznosili oczy. Nie wspominając już o tym, że miał kobietę, którą kochał – Meredith. Po przebudzeniu Madeline zmęczona otworzyła oczy. Zobaczyła obce otoczenie. Czuła ból w całym ciele. Każdy ruch powodował paraliżujący ból. „O, myślałam, że już nie żyjesz. W końcu postanowiłaś otworzyć oczy, co?” Obok niej rozległ się sarkastyczny głos kobiety. Madeline podniosła głowę i ujrzała piękną twarz Meredith. Jej lisi oczy pełne były wściekłości i zazdrości. Zazdrości? Madeline nie rozumiała, o co jej zazdrości. „Madeline, jesteś najbardziej wyjątkową kobietą, jaką kiedykolwiek spotkałam. Nawet w ten sposób trafiłaś do szpitala.” Do szpitala? Madeline rozejrzała się i zobaczyła, że rzeczywiście jest w szpitalu. Przypomniała sobie, co wydarzyło się przed zaśnięciem i nagle zrozumiała, dlaczego Meredith jest zazdrosna. Uznała to za ironiczne, jednak uśmiechnęła się triumfalnie. „Ty suko!” – żyły na twarzy Meredith napięły się na widok jej miny. – „Madeline, bezczelna dziwko!”

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 6 – Żona grzesznika pana Whitmana: Błąd małżeński | Czytaj powieści online na FicSpire