logo

FicSpire

Moja Tajemnicza Miliarderka-Była Żona

Moja Tajemnicza Miliarderka-Była Żona

Autor: Ewa Wójcik

CHAPTER 5
Autor: Ewa Wójcik
9 kwi 2025
**ARIA'S POV** Jestem wdzięczna Regisowi, że nic nie pyta, gdy wiezie mnie do domu. Proponuje zawieźć mnie na teren posiadłości, ale odmawiam. Czekam, aż odjedzie, zanim westchnę i wejdę do domu. Dom roi się od służby, które rzucają się na mnie w chwili, gdy otwieram drzwi, ale podnoszę rękę, by je powstrzymać. Nie jestem już panią domu. Mijam je wszystkie i idę do swojego pokoju. Adam i ja dzielimy pokój tylko wtedy, gdy szuka zaspokojenia swoich seksualnych potrzeb. Wpełza do mojego łóżka i obsypuje pocałunkami całe moje ciało, aż się poddam, i to jest jedyny moment, kiedy czuję się przez niego pożądana. Wchodząc do pokoju, powstrzymuję się od dłuższego wpatrywania się w łóżko, boję się, że wspomnienia o nas splątanych w prześcieradłach, z nim głęboko we mnie, złamią moją determinację. A teraz mam tylko jedną determinację – na zawsze odejść od Adama. Zaczynam pakować, póki ta determinacja jest jeszcze silna, nawet na chwilę nie zatrzymując się, by pomyśleć o tym, że nie mam dokąd iść. Nie mogę znieść przebywania ani jednego dnia pod tym samym dachem z Adamem, wiedząc, jak głęboko dotknęła mnie jego zdrada. Pakuję tylko kilka ważnych rzeczy, zapewniając siebie, że wrócę po resztę później, po finalizacji rozwodu. Jestem w połowie pakowania, gdy słyszę znajomy głos, który zawsze sprawia, że przechodzą mnie dreszcze, a już teraz czuję ten mrożący lęk i natychmiast przestaję pakować. To matka Adama, Elodie, i jego siostra Ewa. Głęboko wzdycham, próbując kontrolować oddech i powstrzymać okropne wspomnienia przed wdarciem się do mojego umysłu. Po kilku głębszych wdechach w końcu opanowuję się i wracam do pakowania. Po skończeniu, wyciągam ciężką walizkę z pokoju i wchodzę do salonu, gdzie Elodie i Ewa siedzą na jednej z kanap, z nogami skrzyżowanymi naśladując postawę właścicielek tego miejsca. Elodie ma na twarzy swój charakterystyczny grymas, który nie znika nawet wtedy, gdy kłaniam się, by ją pozdrowić. „Po co tu jesteś?” – pyta Elodie, wstając. Jestem zdezorientowana jej pytaniem, a moja niemożność odpowiedzi powoduje, że prycha, a jej twarz przybiera najbrzydszy wyraz irytacji, jaki można sobie wyobrazić. „Prawie zapomniałam, jak jesteś głupia” – mówi ponownie Elodie. Głupia. Jej ulubione słowo, którym rzuca we mnie jak jej się podoba, i oczywiście, dziś nie boli mnie mniej. Właściwie, boli jeszcze bardziej, teraz, gdy zdaję sobie sprawę, że oprócz obojętności Adama musiałam znosić nienawiść i całkowity brak szacunku ze strony jego matki, a przez cały ten czas moja reakcją była albo cisza, albo przeprosiny, na które nigdy nie zasługiwała. „Dlaczego jesteś tu, a nie w biurze, co?” – szydzi i kontynuuje – „Mój syn pracuje dzień i noc, żeby zarobić pieniądze dla takiej jak ty, żebyś się na nim pasożytowała, a jedyne, czego od ciebie wymaga, to praca jako jego sekretarka, a nawet tego nie potrafisz zrobić? Myślisz, że masz prawo do jego pieniędzy, bo jesteś jego żoną?” Jej słowa są jak ciosy w klatkę piersiową, każde słowo, które tworzy jej zdania, trafia w nerwy i przebija je na wylot. Czuję, jak coś we mnie narasta. Zawsze tam było, ale zawsze udawało mi się to kontrolować. Do tego wszystkiego, Ewa, snobująca siostra Adama, musi dorzucić swoje trzy grosze: „To oszustka, która zwiodła mojego biednego, niewinnego brata, i zastanawiam się, dlaczego jej nie ma w biurze! Taka leniwa mendza! Nie wiem, jak dziadek zgodził się na to, żeby taka bezgroszowa suka weszła do naszej elitarnej rodziny!” „Musiałam być na pogrzebie mojej babci” – odpowiadam prosto, mając nadzieję, że grymas na jej twarzy zniknie, ale staje się jeszcze bardziej wyraźny, a ona dodaje ziewnięcie dla miary. Czy Elodie i Ewa nie wiedziały, że moja babcia zmarła? „Czy ona naprawdę nie żyje? Czy to tylko gra?” – Ewa ma czelność mnie zapytać, a ja spoglądam na nią gniewnie. Elodie kontynuuje: „Oczywiście, to twoja wymówka, żeby być leniwą, pazerną na pieniądze. Powiedz mi, czy ta twoja babcia nauczyła cię zabierać pieniądze innym, zamiast pracować na własne?” To, co narastało we mnie od momentu, gdy zobaczyłam matkę Adama, osiąga szczyt. To gniew. Jest czerwony, czysty i płomienny i kontroluje całą moją istotę, że nie mogę się nawet przejmować niczym innym, jak tylko ochroną imienia mojej babci przed zbeszczeszczeniem. „Nie mów tak o mojej babci!” – krzyczę, a ona lekko podskakuje, zaskoczona moim wybuchem. „Czy ty właśnie na mnie nakrzyczałaś?” – mówi, robiąc krok naprzód, ale ja się nie cofam, patrząc jej w oczy. Ewa podchodzi do mnie i atakuje: „Czy ty właśnie nakrzyczałaś na moją matkę?!?” Ewa zawsze próbowała mnie poniżać na każdy możliwy sposób, przy każdej nadarzającej się okazji. Chwyta mnie za rękę, ściska mocno, sprawiając, że krzywię się z bólu. Elodie się uśmiecha i jak zwykle, jest bardzo zadowolona. Odepchnąłem Ewę drugą ręką, a ona przewróciła się na kanapę. Jest w szoku, bo zawsze pozwalałam im na zastraszanie mnie, a tym razem się odegrałam. „Czy zapomniałaś o swoim miejscu? Jesteś tylko…” „Złodziejką pieniędzy, która wyszła za twojego syna dla pieniędzy, tak, rozumiem!” – rzucam jej w twarz, mając już dość ciągłego wyzywania – „Ale nie musisz się już o to martwić, bo złożyłam pozew o rozwód. Odstępuję od twojego syna, więc możesz sobie połknąć wszystkie jego pieniądze, jeśli ci to odpowiada.” Odwracam się, żeby odejść, sapnięciem ciągnąc za sobą ciężką walizkę, ale wtedy Elodie kładzie rękę na walizce, by mnie powstrzymać. Patrzy na walizkę z rozbawieniem. „Naprawdę odchodzisz!” – Elodie nie potrafi ukryć radości w swoim głosie. „Tak, więc proszę, po prostu się cofnij i pozwól mi odejść.” Potrząsa głową: „Nie tak szybko! Nie możesz po prostu odejść.” A potem daje znak dwóm służącym, które stały i obserwowały całą wymianę zdań. „Przeszukajcie ją!” – rozkazuje, gdy podchodzą. Wahają się, a ona patrzy na nie gniewnie. „Czy nie słyszałyście? Ona już nie jest panią domu. Przeszukajcie ją natychmiast.” Jestem zbyt oszołomiona, żeby zareagować, gdy służba w końcu wyrywa mi walizkę. Ewa próbuje mnie trzymać, uniemożliwiając mi odebranie torby od służących. „Co panie robią?” – pytam, drżącym głosem. „Nie mogę po prostu pozwolić ci odejść. Kto wie, jakie kosztowności ukradłaś mojemu synowi, w tej twojej zarazonej bakteriami torbie.” Moje usta otwierają się i zamykają kilka razy, ponieważ nie potrafię wymyślić ani jednego zdania, by jej powiedzieć. Po prostu patrzę, jak moje rzeczy wysypują się na ziemię podczas brutalnego przeszukania. Łzy upokorzenia pieką mnie za oczami. Nie opieram się już uściskowi Ewy, a ona patrzy na mnie triumfalnie. „Co to jest? Oddaj to.” – mówi matka Adama, gdy jedna ze służących znalazła złotą bransoletkę, którą schowałam do walizki. Bransoletka babci, jedyna rzecz, którą po niej mam. „Nie!” – rzucam się, żeby powstrzymać ją przed oddaniem, ale jest za późno. Matka Adama już trzyma i ogląda bransoletkę. „O, wow! Mamo, w końcu znalazłaś coś, co ukradła Adamowi!” – krzyknęła entuzjastycznie Ewa. Po tych słowach ciągnie mnie i rzuca na marmur. Uderzam się w nos. Gdy dotknę go, leci krew. Szybko ją wycieram i wstaję. „Wiedziałam! Wzięłaś coś. Czy mój syn ci to kupił? Co ci daje prawo myśleć, że możesz odejść z czymś, co ci dał, po złożeniu pozwu o rozwód?” – warknęła Elodie. „To nie należy do twojego syna! To moje i byłabym wdzięczna, gdybyś mi to zwróciła.” Ona robi dokładnie odwrotnie i tylko dalej oskarża mnie o kradzież, aż otwierają się drzwi i wchodzi Adam. Nie czuję ulgi w jego obecności, jak zazwyczaj, gdy jego matka tak mnie traktuje, a zamiast tego czuję tylko niechęć do niego. Chcę mu krzyczeć w twarz, jak bardzo go nienawidzę. Jego twarz wykrzywia się w dezorientacji, gdy widzi sytuację. „Co się tu dzieje?” – pyta, wchodząc dalej do domu i patrząc od matki do mnie. „Dzięki Bogu, że przyszedłeś, synu. Ta pasożytka miała odejść z czymś, co wyraźnie jej nie należy.” – odpowiada jego matka. „I uderzyła mnie!!!” – dodaje Ewa, prawie w łzach, skarżąc się Adamowi. Tym razem Adam jest zbyt zszokowany, żeby pytać mnie, dlaczego uderzyłam jego drogiej siostry. Myślałam, że tak jak w przeszłości, zmusi mnie do przeprosin, ale tym razem nic nie zrobił. Zastanawiam się dlaczego. Z jakiegoś powodu moje oczy zaczynają łzawić i jestem zdezorientowana, dlaczego pojawienie się Adama nagle je uruchomiło, ale uśmiecham się przez łzy. „Adamie, powiedz proszę swojej matce, że nigdy nie dostałam od ciebie prezentu?” Adam waha się, na sekundę wydaje się bez słowa, patrząc na swoje ręce. Ja też patrzę na jego ręce i w końcu rozumiem, dlaczego moje oczy pieką i dlaczego szlocham w oczekiwaniu na kichnięcie, które wstrząśnie całym moim ciałem. Lilie. Jestem uczulona na lilie. Pomimo łez spływających po moich policzkach, zaczynam się śmiać. Śmieję się tak bardzo, ignorując palące spojrzenia wszystkich obecnych w pokoju, którzy prawdopodobnie myślą, że zwariowałam. Kichę między śmiechem, ale nie przestaję się śmiać, odwracając się do matki Adama. „Jestem żoną twojego syna od trzech lat i nawet nie wie, że jestem uczulona na lilie, a ty myślisz, że jest w stanie kupić mi bransoletkę?” Potrząsam głową na myśl o mojej smutnej rzeczywistości.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

CHAPTER 5 – Moja Tajemnicza Miliarderka-Była Żona | Czytaj powieści online na FicSpire