Wpatruję się w Knoxa, niecierpliwie czekając na odpowiedź. Serce wali mi zbyt szybko, jak na to, jak bardzo staram się wyglądać nonszalancko.
On wciąż patrzy przed siebie, palce raz napinają się na kierownicy, po czym znów się rozluźniają.
– Bo mam pozwolenie na noszenie – mówi.
Marszczę brwi, niezadowolona.
– Okej. Ale dlaczego masz ją w samochodzie?
– Gdzie indziej miałaby być?
– Ukryta w domu?
















