– Chyba nie mówisz poważnie – mówię. – Chcesz mnie zostawić samą w tym łóżku?
Spodziewam się, że zaśmieje się swoim mrocznym śmiechem i powie, że dałem się nabrać.
Ale widzę to w jego oczach.
On naprawdę tak myśli.
Nie ma w nich zaczepnego błysku, śladu zadowolenia czy psoty. Tylko ta nieodgadniona obojętność – jakby próbował trzymać coś pogrzebanego pod kontrolą.
Ściskam jego dłoń. – Nigdzie się
















