Wstrzymuję oddech. Nie z szoku, ale z niedowierzania, że ona naprawdę to powiedziała na głos. Za kogo ta kobieta się uważa?
Knox staje teraz przede mną. – Dobra, koniec tego. Masz wyjść. I zostaw klucze na stole, póki co.
– Dlaczego to ja mam wyjść? – pyta. – To ona powinna wyjść.
– Właśnie przyznałaś, że zapłaciłaś prywatnemu detektywowi, żeby ją śledził, a potem oskarżyłaś ją o spiskowanie z moi
















