Knox znika za drzwiami, zanim zdążam go od tego odwieść.
Biegnę za nim, omal się nie poślizgując, pędząc korytarzem. Jest już w połowie schodów, zanim docieram na ich szczyt.
"Knox!" krzyczę. "Stój!"
Ale on nie słucha. Jego ciało jest napięte wściekłością, wszelkie hamulce dawno puściły.
Zanim przepycham się przez drzwi wejściowe, jest już na zewnątrz, podobnie jak Joe, ochroniarz na nocnej zmiani
















