Celine przybyła.
Po całym dniu szaleństw w centrum handlowym, Robin porwała ją do Klubu 1996 na ostateczną celebrację bycia singielką.
Celine nie spodziewała się jednak, że wpadnie na Adama i jego grupę. Oczywiście, usłyszała też ich szydercze komentarze na swój temat.
Rozpoznała osoby w luksusowym loży. Byli częścią kręgu znajomych Adama. W szczególności Benjamin był jednym z jego najbliższych przyjaciół.
Kiedy Adam i Carly mieli swój głośny romans, wszyscy w grupie uwielbiali Carly. Benjamin traktował ją nawet jak żonę Adama.
Przez ostatnie trzy lata Celine nigdy nie zdołała wtopić się w ich grupę. Nie starali się ukryć swojej pogardy dla niej.
Przylepili jej etykietki takie jak "zdesperowana żona na zastępstwo", "brzydkie kaczątko" i "wieśniaczka".
Kiedy mężczyzna nie kochał swojej partnerki, jego przyjaciele również jej nie szanowali.
Robin od razu się wściekła. "Zetrę im ten arogancki uśmieszek z twarzy!" Zaczęła podwijać rękawy.
Celine mocno chwyciła ją za ramię. "Daj spokój, Robin. Jestem teraz rozwiedziona. Nie są warci tej energii."
Zauważając spokojne i obojętne zachowanie Celine, Robin zdołała opanować swoją frustrację. Gdy coraz więcej oczu zwracało się w stronę Celine, nazywając ją aniołem, nastrój Robin się poprawił. "Chodźmy. Czas na imprezę dla singielek!"
Robin zaprowadziła ją do luksusowej loży po drugiej stronie klubu. Zamachała dramatycznie ręką. "Przyprowadźcie mi wszystkich waszych męskich eskortów!"
W loży Adama Benjamin i inni potomkowie bogatych rodów wciąż wyśmiewali Celine, gdy nagle poczuli na sobie ostre, lodowate spojrzenie.
Podnieśli wzrok i zobaczyli Adama na czele loży, leniwie unoszącego swoje przenikliwe oczy, by na nich spojrzeć. Jego spojrzenie było zimne, niezadowolone i pełne ostrzeżenia.
Od razu śmiech zamarł na ich twarzach. Żaden z nich nie odważył się powiedzieć ani słowa więcej o Celine.
Benjamin spojrzał na Adama. Mimo że Adam nigdy nie poświęcił Celine drugiego spojrzenia, ona niestrudzenie opiekowała się nim przez trzy lata. Najwyraźniej Adam wciąż żywił do niej jakieś uczucia.
Właśnie wtedy przez tłum przeszła fala podekscytowania. "Taki piękny anioł!"
Anioł? Gdzie?
Benjamin podążył za wzrokiem wszystkich i natychmiast rozszerzył oczy ze zdziwienia. "O rany! To naprawdę anioł!"
Pozostali wokół niego byli równie zahipnotyzowani. "Kiedy anioł przybył do Mercity? I dlaczego nigdy wcześniej jej nie widzieliśmy?"
Benjamin pociągnął Adama za rękaw. "Adam, spójrz na tego anioła!"
Adam nie był obcy kobietom. Widział wszystkie typy, od smukłych po krągłe, więc nie interesował się tym "aniołem".
Jednak loża Celine znajdowała się bezpośrednio naprzeciwko jego. W momencie, gdy podniósł wzrok, jego oczy spoczęły na niej.
Celine pozbyła się grubych okularów, zrzucając z siebie zwykłą nudę i sztywność. Jej drobna twarz była jasna jak śnieg. Jej naturalnie uderzające rysy emanowały świeżą, nieziemską elegancją. Z jedwabistymi włosami opadającymi na ramiona wyglądała jak żywy, oddychający anioł.
Spojrzenie Adama zawisło na niej przez pełne dwie sekundy.
Benjamin był wyraźnie podekscytowany. "Co sądzisz o tym aniele, Adam?"
Jeden z potomków bogatych rodów zauważył: "Pan Alvarez nie będzie pod wrażeniem. Jego typ to raczej słodka piękność jak Carly, a nie ta chłodna, anielska aura."
"Tak, ale spójrz na jej nogi! Zdecydowanie mogłyby konkurować z nogami Carly" - dodał inny.
Celine, rzadko odbiegając od swojego zwykłego konserwatywnego stylu, miała na sobie szykowną, krótką tweedową sukienkę, która po raz pierwszy odsłaniała jej nogi.
Jej nogi były idealnie wyrzeźbione, proporcjonalne i kuszące. To były nogi, które rozpalały męską wyobraźnię. Były równie urzekające jak nogi Carly.
Adam spojrzał na "anioła" przez dwie sekundy i nie mógł pozbyć się wrażenia, że ta kobieta wydaje mu się dziwnie znajoma. Czuł, że gdzieś ją już widział.
Właśnie wtedy do pokoju weszła grupa męskich eskortów, każdy wysoki i seksowny. Ustawili się w rzędzie przed Celine.
Robin uśmiechnęła się szeroko. "Celine, wybierz ośmiu."
Ponieważ Celine świętowała swoją nowo odzyskaną wolność po katastrofalnym małżeństwie, postanowiła zaszaleć. "Ty, ty, ty… Zostańcie."
Benjamin liczył pod nosem. "Jeden, dwa, trzy… osiem. Czy ona właśnie wybrała ośmiu eskortów naraz?"
Jeden z potomków bogatych rodów wtrącił się: "Po co wydawać pieniądze? Wystarczy, że poprosi, a my chętnie zgłosimy się na ochotnika za darmo."
W loży wybuchnął śmiech.
W tym momencie telefon Adama znów zawibrował. To była nowa wiadomość o transakcji. Podniósł go, żeby zobaczyć, za co tym razem zapłaciła Celine.
Ale tym razem…
"Szanowny Kliencie VVIP, z Twojej karty kończącej się numerem 0975 pobrano 500 000 dolarów w Klubie 1996 za ośmiu eskortów."
Adam od razu zmarszczył brwi. Przeczytał słowa "ośmiu eskortów" dwa razy, zanim przeniósł wzrok na anioła po drugiej stronie pokoju.
Anioł, który właśnie wydał fortunę na ośmiu eskortów, to tak naprawdę Celine!
Adamowi odebrało mowę.
Ośmiu eskortów otoczyło Celine i zaczęło nalewać jej drinki jeden po drugim. "Panie, zagrajmy w grę w picie."
Robin radośnie odpowiedziała: "Jasne! Zróbmy to!"
Celine przegrała pierwszą rundę. Eskort nachylił się i przyłożył szklankę do jej ust. "Proszę, pozwól, że pomogę ci wypić."
Wzięła drinka, ale pozostali eskorty nie chcieli tego zaakceptować. "Dlaczego on? Wypiłaś jego drinka, ale nie naszego? Pozwól nam też cię nakarmić!"
Celine poczuła się trochę przytłoczona tym gorliwym zainteresowaniem.
Po drugiej stronie pokoju niebezpiecznie zwęziły się przenikliwe oczy Adama. Jego wykuta szczęka zacisnęła się, gdy wstał i ruszył prosto do loży Celine.
Benjamin był zaskoczony. "Adam! Dokąd idziesz?"
Celine popijała drinka, gdy silna, wyraźnie zarysowana dłoń sięgnęła i chwyciła jej delikatny nadgarstek. Podniósł ją z kanapy tak łatwo, jakby była dzieckiem.
Zszokowana podniosła wzrok i spotkała się z przystojną twarzą Adama.
Celine zamarła na chwilę, a potem szybko próbowała wyswobodzić nadgarstek z jego uścisku. "Puść mnie, Adam!"
Twarz Adama była zimna, gdy siłą ją odciągnął.
Robin zerwała się na równe nogi. "Hej! Adam! Co ty robisz? Puść Celine!"
Benjamin i potomkowie bogatych rodów, którzy podążali za Adamem, byli oszołomieni, a ich twarze wyrażały niedowierzanie. Wszyscy zastanawiali się, czy dobrze słyszą.
"Celine? Anioł to… Celine?"
"Czy to ta sama Celine, którą zawsze znaliśmy? Brzydkie kaczątko? Ona jest naprawdę przepiękna?"
Benjamin zamarł w miejscu, obserwując, jak Adam odciąga oszałamiającą postać. "Cholera… Celine zamieniła się w cholernego anioła w momencie, gdy rzuciła Adama."
…
Uścisk Adama na nadgarstku Celine był nieustępliwy. Jego silna dłoń była jak żelazne okowy. Bez względu na to, jak mocno walczyła, nie mogła się uwolnić. Jego długie kroki zmuszały ją do potykania się za nim.
"Puść mnie, Adam!" - krzyknęła.
Właśnie wtedy Adam zamachnął się ręką, a delikatne plecy Celine uderzyły o zimną ścianę. W jej oczach pociemniało, gdy jego wysoka, imponująca postać naparła na nią, przyciskając ją do ściany.
W jego oczach zapłonęło niebezpieczeństwo, gdy warknął: "Myślisz, że nie żyję, Celine Tate? Naprawdę flirtujesz z innymi mężczyznami?"
















