Anastazja poprawiła swoje potargane włosy, a czerwony ślad dłoni na jej ładnej twarzy był aż nadto widoczny. – Wyrzuć je! – powiedziała do Felicji.
– Jestem macochą Anastazji i mam z nią prywatne sprawy do załatwienia – warknęła Naomi.
– Nie obchodzi mnie, kim pani jest. To jest firma, a nie podwórko pani domu. Jeśli nie wyjdzie pani stąd, wzywam policję. – Felicja nie miała żadnego szacunku dla N
















