Jasny głos zadźwięczał w uszach Abby, choć brzmiał zbyt słabo, jakby miała w nich watę.
– Odbiło ci się mocą…
Ten sam głos rozbrzmiewał, gdy rozważała słowa, które jej umysł bez przerwy odtwarzał.
Nie wiedziała, ile czasu zajęło jej rozpoznanie tego głosu, ale nagle ją olśniło i nie mogła powstrzymać uśmiechu, gdy w końcu znała odpowiedź.
To był głos Micah. Jej partnera.
– Musiałem obciąć ci włosy
















