Arthur właśnie miał wracać do swojego pokoju na śniadanie, po porannej herbacie wypitej na dziedzińcu, kiedy zobaczył kogoś zmierzającego w stronę starej wieży.
Tego ranka nie pozwolił nikomu zakłócać swojej rutyny, pragnąc nacieszyć się chwilą spokoju po tym, jak przez ostatnie kilka dni był dosłownie ścigany przez byłego królewskiego betę, Leona.
Dlatego był całkiem zaskoczony, kiedy zobaczył,
















