Pan Wright. Ma panie, pilna narada. – oznajmił John Garcia, wchodząc do gabinetu dyrektora generalnego.
Słowa Johna sprawiły, że Ethan zmarszczył brwi. – Nie przyjmuję zgłoszeń na spotkania w ostatniej chwili. Przecież wiesz, John – odparł.
– Panie, to pan i pani Song z Chandgai – z drugiego końca kontynentu. – John skinął głową, zanim wyjaśnił: – Tak, akurat są w okolicy, odwiedzają krewnych w
















