logo

FicSpire

Mamo, gdzie jest tata? Powrót opuszczonej córki

Mamo, gdzie jest tata? Powrót opuszczonej córki

Autor: Katarzyna Szymański

Chapter 1: Christmas Gifts
Autor: Katarzyna Szymański
26 mar 2025
Stała na balkonie mieszkania, młoda kobieta, ledwie dwudziestokilkuletnia, wpatrzona w świąteczne iluminacje. Elegancka twarz zmuszała się do uśmiechu, gdy spoglądała na tętniące życiem ulice Monroe City. Niebieskie oczy błyszczały, wyobrażając sobie, jak szczęśliwa byłaby u boku ojca i babci. Na chwilę powróciła pamięć o tym, jak ojciec ją w praktyce odrzucił, jak przyrodnia siostra zabrała mu całą uwagę, i jak ta sama osoba ukradła serce mężczyzny, którego kochała przez dwa lata. Samantha Davis popełniła jeden błąd, który doprowadził do jej upadku. Nawet błagania babci nie wystarczyły, by odzyskać pozycję w domu rodzinnym Davisów. Ból związany z wyrzuceniem z własnego domu powrócił z całą siłą, spływając łzą po policzku. Chlipnęła, odrzucając smutek, i otarła wilgoć z delikatnej twarzy. Nos zadrżał, westchnęła. „Babciu, tęsknię za tobą”. Uniosła wzrok ku niebu. „Mamo, żałuję, że mnie opuściłaś”. Jej matka zginęła w wypadku samochodowym, gdy Samantha była jeszcze małą dziewczynką – tragiczny pożar pochłonął samochód i ciało matki, pozostawiając jedynie popiół. Wiatr muskał złociste włosy Samanthy, gdy spojrzała na swój rosnący brzuch i obiema rękami okrążyła jego melonowy kształt. Tak, życie tliło się w jej wnętrzu, przypominając o cudownym błogosławieństwie, które otrzymała. Niektóre kobiety nie mogły mieć dzieci, a ona miała ich dwoje. Babcia, Matilda, wielokrotnie jej to powtarzała. Kilka godzin przed północą, w wigilijny wieczór, Samantha poczuła nostalgię, rozpoznając kopnięcie w swoim 35-tygodniowym brzuchu. Przez prawie dziewięć miesięcy nosiła w sobie owoce swojego błędu. Mimo nacisków ojca, by usunęła ciążę, podjęła decyzję matki. Gdzieś w głębi Samanthy tkwiło przekonanie, że te dzieci należą do niej. Niestety, babcia nie mogła zostać z nią. Ojciec odradzał jej pomoc, ale Matilda, będąc kochającą babcią, zrobiła to w tajemnicy. Samantha mieszkała od sześciu miesięcy z ciotką ze strony matki w Monroe City. Tam wysłała ją babcia po tym, jak została porzucona. Jej ojciec, generał Winfield Davis, był dowódcą sił zbrojnych kraju. Od niego i jego córki oczekiwano wiele, a wieść o ciąży Samanthy, zanim ukończyła Akademię Wojskową, obiegła całe miasto. W oczach ojca splamiła ona dobre imię rodziny Davisów. Wielu zastanawiało się, jak wielki generał nie potrafił wychować córki i jak kapryśna była kadetka Samantha. Generał Davis chciał, żeby Samantha zastąpiła go w szeregach wojskowych. Mimo własnych marzeń, zrezygnowała ze wszystkich ambicji, aby pójść w ślady ojca i kontynuować tradycję Davisów. Lecz nawet ta ofiara nie wystarczyła, by zatuszować hańbę, jaką przyniosła rodzinie. Po usunięciu z Akademii Wojskowej było jasne, że ta tradycja dobiegnie końca. W mgnieniu oka zniknął dawny prestiż Samanthy. Dawna piękna i pożądana córka generała została naznaczona piętnem hańby. Clayton Brown, jej chłopak, starszy kadet z tej samej akademii, naturalnie nie przyznał się do ojcostwa, ponieważ nie był mężczyzną, z którym spędziła feralną noc. Zaszła w ciążę w wieku dwudziestu jeden lat i nic nie wiedziała o mężczyźnie, z którym spała. Rozmyślając nad koszmarem przeszłości, usłyszała wołanie ciotki Diany z salonu: „Sam, jest zimno. Wejdź do środka. Zaraz północ”. Samantha skinęła głową. „Tak, ciociu”. Ciotka pomogła jej usiąść przy małym stole jadalnym, przy którym miały zjeść pieczonego szynki na wigilijną kolację. Nagle przypomniała sobie wystawny stół, jaki kiedyś stał w ich domu w tym dniu, i zastanowiła się, czy ojciec w ogóle o niej pomyślał. Właśnie wtedy zauważyła, że po nogach spływa jej woda. Przeszedł ją dreszcz, gdy zdała sobie sprawę, że odeszły jej wody! „O nie, ciociu!” Samantha położyła ręce na brzuchu. „Dzieci jeszcze nie są gotowe!” „O Boże” – rzekła ciotka. – „Musimy jechać do szpitala”. Następne godziny były dla Samanthy i jej ciotki mieszanką lęku i dezorientacji. Znalezienie taksówki w wigilijny wieczór było trudne. Szpital, będąc w święta, był niedostatkiem personelu, a ginekolog Samanthy był niedostępny przez jakiś czas po jej przybyciu. Skurcze zaczęły się godzinę po przywiezieniu na oddział położniczy. Samantha słyszała zaniepokojenie pielęgniarek i położnych, płacząc z bólu z każdą mijającą minutą. „Doktor Wilma już jedzie.” „Nie ma respiratora dla dzieci.” „Może same zaczną oddychać. Zobaczymy.” „Co się dzieje? Proszę! Powiedzcie mi” – krzyczała Samantha, martwiąc się o swoje dzieci. Chociaż jej lekarz ostrzegał ją, że bliźniaki często rodzą się przedwcześnie, ostatnie badania wskazywały na ich dobry stan zdrowia. Lekarz mimo wszystko przygotował się na wypadek, gdyby bliźniaki urodziły się przed 36 tygodniem. Starsza pielęgniarka przyszła porozmawiać z Samanthą, ostrzegając ją przed przedwczesnym porodem. Powiedziano jej: „Pani Davis, skoro dzieci zaraz się urodzą, chcemy pani powiedzieć, że mogą potrzebować respiratora…” „Nie, ja… ja…” Zamknęła oczy, próbując znieść ból. „Aaaa!” Razem z krzykiem spłynęła łza po policzku, zanim kontynuowała: „Miałam zastrzyki sterydowe kilka tygodni temu. Moja… moja doktor może to potwierdzić” – próbowała wytłumaczyć. Steroidy miały pomóc w dojrzewaniu płuc dzieci na wypadek przedwczesnego porodu. „Pani Davis, steroidy nie gwarantują, że dzieci będą oddychać samodzielnie…” – słowa pielęgniarki przerwał krzyk bólu Samanthy. Lekarz rezydent musiał zbadać Samanthę. „Główka już się pokazuje!” – oznajmił lekarz rezydent. – „Przenieśmy ją do sali porodowej”. „Poczekaj… poczekaj! Gdzie jest moja doktor?!” – zażądała odpowiedzi. „Doktor już jedzie” – odpowiedziała jedna z pielęgniarek. Podczas transportu na noszach do sali porodowej Samantha była całkowicie zaniepokojona swoim i losem dzieci. Ponadto ból skurczy uniemożliwiał jej racjonalne myślenie. Samantha nie mogła sobie pozwolić na prywatną salę porodową. Dlatego, dzieląc salę z innymi pacjentkami, ciotka nie mogła porozmawiać z nią o decyzjach dotyczących porodu. Pośród tego chaosu ledwo zauważyła, jak minęły minuty i jak w końcu pojawiła się jej doktor. „Sam, wszystko będzie dobrze. Wyciągniemy dzieci”. Ten znajomy głos uspokoił Samanthę, gdy zobaczyła przed sobą doktor Wilmę. „Pamiętaj, co mówiłam. Napieraj razem ze skurczami”. Przy każdym parciu spływała łza. Przy każdym krzyku, który wyrywał się z jej ust, wewnętrznie przysięgała, że to ostatni płacz, jaki wyda w pamięci o swoim błędzie. „Już prawie, Sam. Już prawie” – słyszała zachętę lekarza. – „Dobra robota”. Z głośnym krzykiem Samantha naparła z całej siły, a potem rozległ się płacz jej pierwszego dziecka. „Dziewczynka Davis!” – oznajmiła doktor Wilma. Po dwudziestu minutach urodziło się drugie dziecko, również głośno płacząc na sali porodowej. „Głośny płacz chłopca Davis!” – radośnie oznajmiła doktor Wilma. „Sam, gratulacje! Oboje są zdrowi i mogą oddychać samodzielnie” – powiedziała jej ginekolog, zanim dzieci zostały położone na jej piersi, by ogrzać się w jej cieple. Nie przeszkadzały jej warunki, w jakich znajdowały się maluchy. Gładkość ich skóry i ich płacz wystarczały, by rozpalić jej matczyne emocje. Oddychając głęboko, Samantha płakała, wiedząc, że jej bliźniaki są zdrowe. Skorzystała z okazji, by pocałować płaczące dzieci, ciesząc się, że oba są w porządku. „Dzięki Bogu. Dzięki Bogu” – westchnęła z ulgą, gdy jej oczy zamknęły się, a serce biło jak oszalałe. „Miło was poznać, Kyle i Kenzie”. Pocałowała je jeszcze raz. „Mamosia was kocha”. O godzinie 2:45 nad ranem urodziła się dziewczynka, Kenzie. Chłopiec, Kyle, przyszedł na świat o 3:05. Oboje są zdrowi i dobrze się czują, mogą oddychać samodzielnie pomimo przedwczesnego urodzenia w 35. tygodniu ciąży. Ważyli odpowiednio 4,2 i 4 funty. *** Po odpowiednim odpoczynku Samantha zobaczyła swoje dzieci w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia. Ciotka była w końcu z nią, opiekując się bliźniakami na oddziale noworodkowym. Dzieci jeszcze przez jakiś czas miały być obserwowane, ale generalnie czuły się dobrze. Samantha trzymała je na rękach z pomocą położnej. Wtedy ciotka Diana zasugerowała: „Są takie piękne. Zadzwońmy do babci. Bardzo chciała zobaczyć dzieci”. Tylko Matilda Davis, jej babcia, była po jej stronie przez całą ciążę, wspierając ją finansowo, gdy mieszkała u ciotki. Chociaż mieszkały w różnych miastach, utrzymywały kontakt w miarę postępu ciąży. Gdy tylko babcia pojawiła się na ekranie podczas wideorozmowy, płakała razem z Samanthą, która trzymała swoje dzieci na przemian. „Sam, moje prawnuki są takie piękne. To nasze prezenty świąteczne – a zwłaszcza twoje” – powiedziała babcia. – „Ciesz się nimi”. Nastąpiły dalsze płacze i łkania, ale po chwili, uspokoiwszy emocje, Matilda Davis przemówiła ponownie: „Sam, obiecaj mi, że zaczniesz od nowa. Twoja… twoja ciotka pomoże ci w nauce, gdy Kyle i Kenzie podrosną. Odłóżmy resztę zaoszczędzonych pieniędzy na twoją edukację”. „Przepraszam, że nie mogę cię odwiedzić… ale… ale mam nadzieję, że kiedyś… kiedyś zobaczę moje prawnuki” – dodała babcia, przypominając o swoim wieku. Późna siedemdziesiątka była dużym utrudnieniem i niestety babcia nie lubiła już dalekich podróży. Po skinieniu głową Samanthy, Matilda kontynuowała z pełnym przekonaniem: „Obiecaj mi, że zrobisz sobie imię. Udowodnij ojcu, że dasz radę!” „Tak, babciu. Udowodnię. Udowodnię” – odpowiedziała Samantha, a łzy wciąż płynęły po jej twarzy. Nos zadrżał, gdy łapała oddech. „Sam, kocham cię, moja wnuczko. Bądź silna” – powiedziała Matilda przez telefon. Podczas gdy babcia nadal oglądała bliźnięta, Samantha zastanawiała się. Jej myśli szeptały: „Tato, przysięgam, że sprawię, że zobaczysz, że będę lepsza”. Mężczyźnie, który jak myślała, ją kochał, ale porzucił w trudnych chwilach, przysięgała, że kiedyś tego pożałuje. „Annie, może zabrałaś wszystko, co moje, ale kiedyś udowodnię ci, że zyskałam o wiele więcej, wybierając życie z moimi dziećmi”. To były stałe myśli Samanthy o przyrodniej siostrze, tej samej kobiecie, która utorowała drogę do jej upadku. Na koniec Samantha spojrzała na śpiące maluchy. Pocałowała je jeszcze raz w czoło i przysięgła: „Będziecie moją siłą, moim powodem do walki, a razem stworzymy rodzinę. Niczego więcej nie potrzebuję”.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 1: Christmas Gifts – Mamo, gdzie jest tata? Powrót opuszczonej córki | Czytaj powieści online na FicSpire