logo

FicSpire

Nawet po śmierci

Nawet po śmierci

Autor: Andrzej Dąbrowski

Chapter 4
Autor: Andrzej Dąbrowski
9 lis 2025
Chloe Parker odeszła, gdy Olivia miała osiem lat. Były urodziny Jeffa, a Olivia była w doskonałym nastroju, niecierpliwie czekając na powrót do domu, by świętować urodziny ojca z rodziną. Nigdy nie przypuszczała, że czeka ją rozwód rodziców. Olivia pognała za matką, potykając się na schodach i upadając. Nawet nie zdała sobie sprawy, że zgubiła buty. Jedyne, o czym myślała, to wtulić się w nogi matki i krzyczeć: „Mamo, nie odchodź!” Elegancka kobieta schyliła się, pogładziła policzki Olivii i powiedziała: „Przepraszam”. „Mamo, jestem pierwsza w klasie. Jeszcze nie widziałaś moich sprawdzianów. Musisz się podpisać. Nie zostawiaj mnie, mamo. Będę grzeczna. Obiecuję, że już nie pójdę na żadne wesołe miasteczko. Nie będę cię denerwować. Będę cię słuchać. Proszę…” Spiesząc się, mała Olivia bełkotała wszystko, co przyszło jej do głowy, mając nadzieję, że przekona Chloe do pozostania. Ostatecznie Chloe po prostu powiedziała Olivii, że jej małżeństwo z ojcem Olivii nie było szczęśliwe i że znalazła swoje prawdziwe szczęście gdzie indziej. Później Olivia patrzyła, jak mężczyzna, którego nigdy nie poznała, pomagał Chloe włożyć walizki do samochodu, a oboje odjechali, trzymając się za ręce. Goniła ich samochód przez milę boso, zanim ciężko upadła na ziemię. Stopy i kolana miała obdarte, a z ran sączyła się krew, gdy wpatrywała się w stopniowo zmniejszający się zarys samochodu, którego nigdy nie mogła dogonić. Wtedy nie rozumiała, co się stało. Teraz, gdy dorosła, wiedziała, że ​​to dlatego, że jej matka zdradziła ojca i po prostu zdecydowała się na rozwód, zostawiając mu wszystko, w tym samą Olivię. Chloe nigdy nie skontaktowała się z Olivią, a ta nienawidziła jej całym swoim jestestwem. Nawet miała nadzieję, że nigdy więcej nie spotka Chloe. Los jednak działał w tajemniczy sposób, a Olivia nic nie mogła zrobić, by to powstrzymać. W gardle przeschło jej, a nogi zrobiły się ołowiane. Chloe wiedziała, co córka ma na myśli. Podszedł do Olivii i pociągnęła ją, by usiadła obok siebie. „Wiem, że mnie nienawidzisz. Byłaś wtedy bardzo mała. Wiele rzeczy nie było tak prostych, jak się wydawało, więc nie mogłam ci ich wytłumaczyć”. Pogładziła policzki Olivii i kontynuowała: „Spójrz na ciebie, już dorosłaś. Liv, skoro wróciłam, zostanę tu na stałe. Wiem, że coś stało się rodzinie Fordhamów. Ale to nie ma znaczenia, bo ja się tobą zaopiekuję”. Wtedy Olivia zrozumiała, że ​​tzw. nienawiść, którą żywiła do matki, nie była warta wspominania. Głos jej się załamał, gdy zawołała: „Mamo”. „Moja droga, skoro już jesteś, zostań na kolację. Chris dobrze się mną opiekował przez ostatnie kilka lat. Ma córkę, która jest od ciebie o dwa lata starsza. Przychodzi na kolację z narzeczonym. Później cię z nią zapoznane”. Olivia jednak nie miała zamiaru stawać się częścią nowej rodziny Chloe. Szybko ją przerwała: „Mamo, jestem tu tym razem dla taty. Nasza rodzina zbankrutowała, a tata właśnie miał zawał, ale nie mam pieniędzy na jego operację. Czy możesz mi pomóc? Obiecuję, że zwrócę ci pieniądze”. Chloe jeszcze nie odpowiedziała, gdy usłyszały znajomy głos. „Pani Fordham, rzeczywiście brakuje pani pieniędzy, prawda? Aż do tego stopnia, że przyszła pani do mojego domu po nie”. To było jak policzek. Olivia niewierząco spojrzała na ludzi stojących w drzwiach. Kto inny mógłby to być, jak nie Marina i Ethan? Najwyraźniej los znów się z nią bawił. Nigdy nie pomyślała, że jej własna matka będzie macochą Mariny! Mąż i matka Olivii byli teraz rodziną Mariny. Co gorsza, ci dwaj przyłapali ją na proszeniu matki o pieniądze. Ethan zauważył jej zakłopotanie, ale pozostał spokojny i obojętny. Nagle ostry płacz przerwał niezręczną ciszę. Olivia zauważyła pokojówkę wpychającą wózek bliźniaczy. W chwili, gdy rozległ się płacz dzieci, Ethan już umiejętnie brał na ręce i uspokajał jedno z nich. Stworzyli urokliwy obraz szczęśliwej czwórki. Dziecko Olivii miałoby w tym wieku, gdyby żyło. Zaczęła żałować, że tu przyszła. Czuła się, jakby była upokarzana i poniżana raz po raz. Dziwnie, jedno z dzieci nie przestawało dziś płakać. Pokojówka pośpieszyła, by przygotować mleko, ale płacz tylko się nasilił. Ethan cierpliwie kontynuował uspokajanie dziecka. „Bądź grzeczny i nie płacz”. Widok wysokiego mężczyzny, delikatnie trzymającego dziecko na rękach, był wzruszający. Widząc tę ​​cierpliwą i delikatną stronę Ethana, Olivii nagle przyszła myśl. Kilkoma krokami podeszła do niego i wzięła dziecko na ręce. Z jakiegoś powodu Ethan jej nie powstrzymał. Co więcej, dziecko przestało płakać i zaczęło się uśmiechać w chwili, gdy Olivia wzięła je na ręce. Rogi jego ust wygięły się w uśmiechu, a oczy błyszczały, gdy na nią patrzyło. Dziecko zaczęło chichotać i mamrotać: „Ama…” Jego małe rączki sięgnęły w górę, próbując chwycić puszysty, kulisty ornament na jej czapce. Dziecko było całe w uśmiechu, co było przeciwieństwem Ethana. Było to jak nóż bezlitośnie wbity w jej serce, ostatnia kropla, miażdżąca resztki jej wytrwałości. Kiedyś myślała, że Ethan naprawdę ją kocha. Był dla niej miły w pierwszym roku ich małżeństwa. Wciąż pamiętała, jak szeptał do niej: „Liv, miejmy dziecko”. Jak mogła mu wtedy odmówić? Chociaż nie skończyła studiów, nie wahała się zajść w ciążę. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że przez cały czas, jaki spędzał z nią, robił to samo z inną kobietą za każdym razem, gdy wyjeżdżał za granicę w interesach. Nudności zalały Olivię. Oddała dziecko Ethanowi i wpadła do toalety. Następnie zamknęła za sobą drzwi. Nie jadła dziś wiele. Kiedy wymiotowała, wydobywała się z niej mieszanina krwi i leków, które brała. Szkarłatna ciecz wypełniła jej wzrok, a po policzkach popłynęły łzy. „Wspaniale, po prostu wspaniale”, pomyślała. Jej małżeństwo było od początku farsą. Teraz wszystko miało wyjaśnienie. Okazało się, że wszystko było zaplanowane od początku. To dlatego wybrał ratowanie Mariny zamiast niej, gdy obydwie wpadły wtedy do wody. To także wyjaśniało, dlaczego towarzyszył Marinie, gdy obie miały przedwczesny poród. Bo dzieci w jej łonie były jego! Po jakimś czasie Olivia usłyszała pukanie do drzwi. „Liv, wszystko w porządku?” To była Chloe. Olivia posprzątała bałagan, ochlapała twarz wodą i wywlokła się z łazienki. Chloe nie zdawała sobie sprawy z wydarzeń między nimi. Zapytała Olivię: „Czy jesteś chora?” „Po prostu źle się czuję, patrząc na tych dwoje. Czuję się znacznie lepiej po wymiotach”. „Znasz Marinę? Zawsze przebywała za granicą. Czy istnieje jakieś nieporozumienie między wami? To jest Ethan—” „Wiem” – przerwała ją Olivia, jej głos był lodowaty. „Ethan Miller, prezes Miller Group. Kto na świecie by go nie znał?” „Tak. Jest błyskotliwym i utalentowanym młodym człowiekiem”. „Rzeczywiście. Nawet jeszcze się nie rozwiódł, a już chce się ponownie ożenić. Zwykli ludzie nie byliby tak śmiali jak on”. To raczej zdezorientowało Chloe. „O czym ty mówisz? On nie jest żonaty, więc dlaczego miałby się rozwodzić?” Uśmiech Olivii nie sięgał jej oczu. Z szyderczym tonem powiedziała: „Kim ja jestem, skoro on nie jest żonaty? Panie Miller, dlaczego pan nie powie mojej mamie, kim ja jestem?”

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 4 – Nawet po śmierci | Czytaj powieści online na FicSpire