logo

FicSpire

Nawet po śmierci

Nawet po śmierci

Autor: Andrzej Dąbrowski

Chapter 6
Autor: Andrzej Dąbrowski
9 lis 2025
Wiatr niemiłosiernie smagał ją po twarzy. Oliwia była przemarznięta do szpiku kości, ale podniosła się i ruszyła za samochodem. Przeceniła swoje siły i po kilku krokach osunęła się na ziemię. Drzwi samochodu otworzyły się. Zobaczyła parę błyszczących, szytych na miarę skórzanych butów zatrzymujących się przed nią. Powoli uniosła wzrok z butów, wzdłuż spodni, aż spotkała zimne, niepokojące spojrzenie Ethana. „Ethan…” – wyszeptała Oliwia słabo. Para smukłych dłoni wyciągnęła się ku niej. W jakimś odrętwieniu Oliwia zdała się dostrzec cień młodego mężczyzny, w którym się kiedyś bez pamięci zakochała. Nie mogła się powstrzymać, wyciągnęła do niego ręce. W chwili gdy ich dłonie zetknęły się, Ethan cofnął rękę, gasząc w niej światło po fałszywej nadziei i powodując kolejny upadek. Wcześniej nic sobie nie zrobiła, ale tym razem, ślizgając się, skaleczyła dłonie o kawałki potłuczonego szkła na ziemi. Krew zaczęła spływać po dłoniach i ramionach. Na twarzy Ethana zdał się przelecieć cień, ale pozostał nieruchomy. Oliwia była oszołomiona. Kiedyś, nawet przy drobnym skaleczeniu palca, zawiózł ją w środku nocy do szpitala. Przypomniała sobie śmiech lekarza: „Na szczęście przywiózł panią na czas. W przeciwnym razie rana zagoiłaby się sama”. Mężczyzna przed nią i ten z jej wspomnień byli tą samą osobą. Miał te same oczy i twarz. Patrząc wstecz, zdała sobie sprawę, że troska, którą kiedyś jej okazywał, zniknęła bez śladu, zastąpiona lodowatą obojętnością. Zimnym głosem Ethan powiedział: „Olivio, czy naprawdę myślisz, że cię nie znam? Z łatwością przebiegłabyś milę i zrobiła salto. Spodziewasz się, że uwierzę, że upadłaś po kilku krokach?”. Wpatrywał się w nią, szyderstwo w jego oczach jak nóż wbijało się w nią. Oliwia ugryzła wargę i próbowała wytłumaczyć: „Nie tak jest. Nie kłamię. Jestem po prostu trochę słaba, bo jestem chora…” Ethan nie pozwolił jej dokończyć. Uklęknął i uniosł jej twarz, by spojrzała mu w oczy. Jego szorstkie palce musnęły jej suche, spierzchnięte usta. „Naprawdę jesteś córką swojego ojca. Jesteście obydwoje skrajnie pretensjonalni i odgrywacie głupie przedstawienie tylko dla pieniędzy”. Te słowa raniły bardziej niż zimny wiatr, wbijały się w jej serce raz za razem. Odepchnęła jego rękę od twarzy. „Mój ojciec jest prawym człowiekiem. Nigdy nikomu nie zrobiłby krzywdy!”. Ethan prychnął. Postanowił, że nie chce już o tym rozmawiać z Oliwią i wyjął czek z portfela. Bezceremonialnie coś na nim napisał, trzymając go między dwoma palcami, po czym położył przed Oliwią. „Chcesz to?” – zapytał. Pięć milionów dolarów to z pewnością nie była mała suma. Zaoszczędziłoby Oliwii bólu głowy związanego z zapewnieniem funduszy na leczenie ojca. Jednak nie wzięła czeku, bo Ethan nie był dla niej taki dobry. „Mam jednak jeden warunek” – dodał Ethan i szepnął jej do ucha: „Te pieniądze są twoje, jeśli powtórzysz za mną: Jeff Fordham jest dupkiem”. Wyraz twarzy Oliwii zmienił się natychmiast, a jej ręka uniosła się w geście próby wymierzenia mu policzka. Ethan powstrzymał ją chwytając za nadgarstek, a gdy Oliwia się szarpała, zostawiła krwawy odcisk dłoni na jego koszuli. Uścisk Ethana się zacieśnił, a jego ton stał się ostrzejszy: „O? Nie chcesz tego zrobić? To będzie musiał umrzeć w szpitalu. I tak już wybrałem dla niego miejsce pochówku”. Łzy spływały po twarzy Oliwii, gdy zapytała: „Dlaczego tak się stałeś?”. Mężczyzna, który kiedyś przysiągł, że będzie ją chronił i kochał przez całe życie, dawno już odszedł, zastąpiony bezwzględną osobą, która znajdowała radość w doprowadzaniu jej do łez. Słabe światło z pobliskiego latarni oświetlało jego twarz, jeszcze bardziej podkreślając jego irytację i niecierpliwość. „Więc nie powiesz tego, prawda?” – Puścił jej nadgarstek i powoli rozerwał czek na kawałki. Oliwia rzuciła się, by go powstrzymać, ale on odepchnął ją i powiedział beznamiętnym tonem: „Dałem ci szansę”. Strzępy papieru spadły z jego dłoni, podobnie jak nadzieja, którą w nim pokładała. „Nie! Nie rób tego!” – Niezgrabnie Oliwia pośpieszyła, by je podnieść, a jej łzy nadal płynęły. Wyglądała jak dziecko, które straciło wszystko, na czym jej zależało, pełne lęku i bezradności. Ethan odwrócił się, żeby odejść, a gdy miał już wsiąść do samochodu, usłyszał uderzenie. Odwrócił się i zobaczył, że leży nieprzytomna na ziemi. Kelvin, kierowca, miał zaniepokojony wyraz twarzy, gdy zapytał: „Pan Miller, pani Miller zemdlała. Czy mamy ją zawieźć do szpitala?”. Spojrzenie Ethana było niepokojące, gdy spojrzał na Kelvina. „Martwisz się o nią?” Kelvin był zdezorientowany. Pracował dla Ethana od dawna. Jasne było, że pan Miller kiedyś był bez pamięci zakochany w pani Miller, ale jego osobowość całkowicie się zmieniła po tym, jak udał się na identyfikację zwłok swojej siostry. Mimo to, była to sprawa rodzinna jego pracodawcy, więc nie śmiał drążyć tematu. Po prostu odjechał. Samochód oddalał się coraz bardziej. Ethan spojrzał na Oliwię przez lusterko wsteczne i stwierdził, że wciąż się nie podniosła. Wyraz pogardy na jego twarzy pogłębił się. Najwyraźniej jej aktorstwo poprawiło się w ciągu kilku dni. Pomimo tego, że Jeff pozwalał jej żyć w chronionym środowisku, od młodości Oliwia uczestniczyła w różnych programach fitness, aby uchronić ją przed zastraszowaniem. Miała czarny pas w taekwondo i była ekspertką w samoobronie. Nie było mowy, żeby ktoś tak sprawny i zdrowy jak ona tak często mdleł. Dla niego Oliwia udawała dla pieniędzy. Kiedy ta myśl przeszła mu przez myśl, odwrócił wzrok od lusterka wstecznego, odmawiając poświęcenia jej jeszcze jednego spojrzenia. Gdy samochód Ethana powoli zniknął, Keith w końcu podszedł do Oliwii. Gdy Oliwia ponownie się obudziła, znalazła się w pokoju, który opuściła niedawno. Igła tkwiła w jej dłoni, a płyn z kroplówki powoli wlewał się do żyły. Jej lewa ręka była opatrzona. Spojrzała na zegar wiszący na ścianie i zobaczyła, że jest już trzecia nad ranem. Zanim zdążyła zareagować, usłyszała łagodny głos Keitha: „Przepraszam. Poszedłem za tobą, bo myślałem, że zrobisz coś głupiego”. Widząc, że Oliwia chce usiąść na łóżku, Keith pośpieszył jej z pomocą, kładąc pod nią poduszkę. Potem podał jej wodę. W końcu otworzyła usta, by przemówić: „Czy widziałeś wszystko?”. „Przepraszam. Nie miałem takiego zamiaru”. Keith był taki szczery i pełen dobrej woli, podczas gdy Ethan był jego przeciwieństwem. „W porządku. Jestem jego żoną. Nie ma nic do ukrycia”. Wyraz twarzy Keitha na sekundę jakby zamarł. Oliwia to zauważyła i gorzko się uśmiechnęła. „Jasne. Wszyscy uważają, że Marina jest teraz jego narzeczoną. Nie ma znaczenia, jeśli nie wierzysz…” „Nie. Wierzę ci. Rozpoznaję wzór twojego obrączki. To była limitowana edycja SL. To jedyna taka para. W magazynach wspominano, że szef SL zaprojektował ją specjalnie dla swojej żony. I wiem, że Ethan Miller stoi za SL”. Kiedyś Keith podejrzewał, że Oliwia i Ethan są razem, ale odrzucił ten pomysł po usłyszeniu plotek między Ethanem a Mariną. Ethan rzadko też przychodził potem do szpitala. Oliwia podświadomie dotknęła miejsca, w którym zwykle nosiła obrączkę. Jej palec był teraz nagi, a skóra tam, gdzie kiedyś była obrączka, była trochę jaśniejsza niż reszta dłoni – jakby przypominała jej o jej absurdalnym małżeństwie. „Nie ma znaczenia, czy jestem jego żoną. Jutro o dziewiątej rozwód”. „Czy wie o twoim stanie?”. „Nie ma prawa o tym wiedzieć”.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 6 – Nawet po śmierci | Czytaj powieści online na FicSpire