logo

FicSpire

Nawet po śmierci

Nawet po śmierci

Autor: Andrzej Dąbrowski

Chapter 9
Autor: Andrzej Dąbrowski
9 lis 2025
Cisza w samochodzie była głucha. Głos Mariny, zdenerwowanej i głośny, przebił się przez napięcie – Olivia usłyszała imię „Connor”. Przypomniała sobie dzień, w którym otrzymała wyniki testu ciążowego. Wpadła w ramiona Ethana, przekazując mu radosną nowinę. „Ethanie, zostaniesz ojcem! Będziemy mieć dziecko!” Głos jej drżał z entuzjazmu. „Już wymyśliłam imię dla naszego dziecka. Jeżeli będzie dziewczynka, Colette, a jeżeli chłopiec – Connor. Co o tym myślisz?” Och, jak bardzo Olivia chciała wówczas, żeby źle usłyszała Marinę, ale Ethan spojrzał jej prosto w oczy i powiedział: „Będzie Connor”. „Ty palancie!” Dłoń Olivii już wzbiła się w powietrze. Uderzyła go, ale on nawet nie drgnął, pozwalając jej robić, co chce. „Jak mogłeś nadać jej dziecko imię po naszym?” Myśl o swoim dziecku była ostatnią kroplą dla Olivii. Łzy popłynęły jej po policzkach, a ona rzuciła się na niego, jakby oszalała. „Ty diabłu! Dlaczego Bóg odebrał mi moje dziecko? Dlaczego to nie ty umarłeś?” Ciskała w niego cios za ciosem, krzycząc: „On nie zasługuje na to imię!” Ethan chwycił jej obie ręce i powiedział do Kelvina: „Jedź do Collington Cove”. To doprowadziło Olivię do szału. „Jesteśmy już blisko Urzędu Stanu Cywilnego! Załatwmy rozwód, zanim pojedziesz gdziekolwiek indziej!” „Ma gorączkę, która nie spada. Muszę wrócić.” „Mój ojciec leży nieprzytomny w szpitalu, a pielęgniarki nawet nie chcą mnie wpuścić, bo nie mam pieniędzy! Mówisz, że życie twojego dziecka jest ważne, a życie mojego ojca nic nie znaczy?” wrzasnęła mu w twarz. Wspomnienie o ojcu Olivii zmroziło twarz Ethana. „Jak śmiesz porównywać swojego ojca do Connora!” W przypływie furii Olivia podniosła rękę, żeby znów go uderzyć, ale on mocno chwycił jej nadgarstek. „Już skończyłaś?” ryknął. Samochód skręcił, a Olivia patrzyła, jak oddalają się od Urzędu Stanu Cywilnego. Ethan mocno przytulił ją do siebie, unieruchamiając jej ruchy i uniemożliwiając wyrwanie się. Dawno temu, w jego ramionach czułaby się szczęśliwa i spokojna, ale teraz były one dla niej więzieniem. Jego ramiona były silne, a ona, taka słaba, nie mogła się uwolnić. Bezsilna krzyknęła: „Czy tak bardzo kochasz Marinę?” Ethan jednak zamarł, bo przytulając Olivię, zauważył, że nie tylko nieco schudła – była o wiele chudsza niż rok temu. Była cienka jak papier, a on czuł jej kości przez ubranie. Kobieta, którą kiedyś tak rozpieszczał, była teraz tak chuda i słaba. Czy naprawdę tego chciał? Właśnie zaczynał wątpić w siebie, gdy w jego umyśle pojawił się obraz zwłok jego siostry. Jego uścisk na talii Olivii nieco się wzmocnił. Kiedy uniósł głowę, by znów na nią spojrzeć, w jego oczach pozostała tylko bezkresna otchłań ciemności. „Wierz mi, czy nie, ale natychmiast dam komuś polecenie, żeby odłączył twemu ojcu respirator, jeśli będziesz dalej robić awanturę!” Olivia zamilkła. Jej ręce mocno ściskały jego ubranie, a łzy nasiąkały jego koszulę. To było śmieszne, że to on, który zawsze mówił, że nigdy nie sprawi, że będzie płakała, teraz był powodem wszystkich jej łez. Cisza w samochodzie stała się dusząca. Olivia w końcu uspokoiła się, odepchnęła go i wyprostowała. Potem chrząknęła i powiedziała: „Twoja sprawa, czy chcesz jechać do swojego dziecka. Ale nie możesz rujnować naszych planów. Przestań się martwić, że nie pozwolę ci jechać, bo i tak się z tobą rozwiodę. Nie mam w zwyczaju trzymać śmieci kogoś innego.” Ethan zmarszczył brwi na słowo „śmieci”, ale Olivia zignorowała go i kontynuowała. „Przyznaję, że w przeszłości byłam zbyt naiwna, wiążąc z tobą nadzieje. Teraz wszystko widzę. Trzymanie się czegokolwiek jest bez sensu, więc puszczę to wszystko. Daj mi pieniądze, a potem załatwimy formalności. Obiecuję, że oddzwonię. Nie cofnę się od słowa.” „A co, jeśli nie chcę?” Olivia spojrzała w jego ciemne, niepokojące oczy. Łzy, które przed chwilą płakała, sprawiły, że jej oczy były jaśniejsze niż kiedykolwiek. Spokojnie spotkała jego wzrok i powiedziała: „Wtedy wyskoczę z samochodu. Wolę umrzeć, niż nie uratować ojca.” Dopiero wtedy Ethan wyjął czek i na nim napisał. „Prześlę ci pozostałe pięć milionów po rozwodzie.” Olivia szyderczo się mu zaśmiała. „Czy tak bardzo boisz się, że się z tobą nie rozwiodę? Nie martw się. Wolałabym się zabić, niż zostać z takim facetem jak ty. Zatrzymaj samochód.” Chwyciła czek z jego rąk, trzasnęła drzwiami i odeszła, nie oglądając się za siebie. W końcu mogła uratować życie swojego ojca. Poszła zrealizować czek i pośpieszyła do szpitala, by uregulować należności za ojca. Następnie wezwała taksówkę i pojechała pod adres podany przez Brenta. Był to prywatny, luksusowy cmentarz. Pochowani tam byli albo bogaci, albo strasznie bogaci. Tam też spoczywała zmarła babcia Ethana. Olivia kupiła bukiet ulubionych dzwonków babci. Niedługo potem znalazła stosunkowo świeży grób, otoczony kręgiem śliw. Drzewa były pełne pąków, które miały wkrótce zakwitnąć; na nagrobku wyryto imię: „Leia Miller”. Olivia wiedziała, że Ethan uwielbiał swoją siostrę i że jej zaginięcie było tematem tabu dla wszystkich wokół niego. Dlatego właśnie nic o niej nie wiedziała. Leia. Czy to było jej imię? Olivia nigdy o nim nie słyszała. Przyklęknęła, by przyjrzeć się zdjęciu na nagrobku. Wyglądało na zrobione przed zaginięciem, gdy miała pięć albo sześć lat. Miała pulchną, uroczą buzię, a jej oczy były nieco podobne do oczu Ethana. Olivia nie miała pojęcia, do czego może wykorzystać tę informację. Zrobiła zdjęcie Leii telefonem, traktując je jako wskazówkę. Potem położyła na ziemi bukiet dzwonków, które kupiła dla zmarłej babci Ethana, Eugenii Miller. Uklękła przy grobie i zaczęła bełkotać. „Cześć, Leia. Jestem Olivia, twoja szwagierka – nie, już raczej była szwagierka. Przepraszam, że poznałyśmy się w takich okolicznościach. Obiecuję, że pomogę ci znaleźć prawdziwego winowajcę, który ci to zrobił.” Następnie Olivia poszła do grobu Eugenii, który znajdował się niedaleko. Na zdjęciu starsza pani wyglądała tak samo miło i życzliwie jak zawsze, a jej uśmiech był ciepły i kojący. Olivia wyjęła kilka upieczonych wcześniej pianek i położyła je przed grobem. „Babciu, jestem cię odwiedzić. Teraz jest zima, ale skoro ciebie już nie ma, żeby kraść mi pianki, wszystkie stały się bez smaku.” Po chwili stania Olivia poczuła zmęczenie, więc usiadła przy grobie. To było tak, jakby babcia wciąż żyła, a Olivia wspominała z nią dawne czasy. „Babciu, przepraszam, że nie mogłam zachować dziecka. Ale ten dran Ethan ma już dwoje dzieci. Więc nie musisz się martwić o linię rodową.” Olivia kontynuowała: „On się zmienił. Już nie jest tym, kogo znałam. Kiedyś powiedział mi, że będzie mnie bronił przed wszystkim i wszystkimi, a teraz wszystkie moje cierpienia są spowodowane przez niego. Gdybyś żyła, nie pozwoliłabyś mu tak mnie traktować, prawda?” Wymusiła uśmiech i powiedziała: „Wkrótce rozwiodę się z Ethanem. Zawsze mówiłaś, że jeśli mnie skrzywdzi, wyjdziesz z trumny i kopniesz go w tyłek. Moje dni są policzone, więc wkrótce do ciebie przyjdę. Potem razem wyjdziemy z ziemi i razem go kopniemy w tyłek. Co powiesz?” Jeszcze raz Olivia spojrzała na zdjęcie starej pani z miłym uśmiechem. „Jak to jest umrzeć? Czy jest ciemno? Boję się robaków, które będą mnie gryzły. Co mam zrobić? Może przyniosę ci dużo kwiatów, a ty pomożesz mi przepędzić robaki, kiedy dołączę do ciebie po drugiej stronie?” Spojrzała w niebo. „Tęsknię za tobą, babciu.”

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 9 – Nawet po śmierci | Czytaj powieści online na FicSpire