Kiedy Isabella wyszła ze szpitala, zobaczyła ławkę po drugiej stronie drogi, naprzeciwko budynku. Usiadła na niej smutno, litując się nad sobą. Jej życie zmieniło się w ciągu kilku dni. Nawet nie zdążyła pożegnać się ze Steve'em i prawdopodobnie nigdy już tego nie zrobi. Isabella nie zauważyła, kiedy łzy zaczęły płynąć jej po policzkach.
Starsza pani, która przechodziła obok, zobaczyła płaczącą Isabellę i usiadła obok niej na ławce. – Dlaczego płaczesz, kochanie? – zapytała.
Kiedy Isabella na nią spojrzała, zdała sobie sprawę, że płacze w miejscu publicznym i szybko otarła oczy. – Dziękuję bardzo za troskę – odpowiedziała – ale proszę się o mnie nie martwić.
– W porządku, kochanie – powiedziała kobieta. – Śmiało, podziel się ze mną swoimi troskami, jestem pewna, że poczujesz się o wiele lepiej.
– Nie, nie poczuję się lepiej – powiedziała Isabella. – Jest mi bardzo smutno, czuję ten ucisk w klatce piersiowej, którego nie potrafię wytłumaczyć, a od teraz moje życie będzie się tylko pogarszać. Czuję, jakby ciężar całego świata spoczywał na moich barkach.
Kobieta westchnęła i powiedziała: – Bardzo mi przykro z powodu tego, przez co przechodzisz. Może nie rozumiem, jak się teraz czujesz, ale chcę, żebyś zawsze pamiętała o tym: wszystko dzieje się z jakiegoś powodu i bez względu na to, jak zła może być nasza sytuacja, zawsze jest światełko w tunelu.
Isabella spojrzała na kobietę i powiedziała: – Dziękuję bardzo jeszcze raz, niepotrzebnie panią zatrudniłam.
– Nie, kochanie, to wcale nie kłopot – odpowiedziała kobieta. Isabella wstała i powiedziała: – Chcę kupić jedzenie dla moich rodziców. Proszę mnie przepraszać.
Odeszła, poszła do pobliskiej restauracji i kupiła trzy talerze jedzenia z wodą, po czym wróciła do szpitala.
Isabella wróciła do szpitala i przekonała rodziców, żeby jedli, podczas gdy ona robiła to samo. Wiedziała, że głód nie rozwiąże żadnego z ich problemów, ponieważ wszyscy potrzebowali jedzenia, aby funkcjonować. Jej ojciec błagał ją jeszcze raz, żeby wróciła do Londynu i odrzuciła propozycję Angela.
– Już się zdecydowałam, tato, więc przestań mnie przekonywać, bo tylko mi to utrudniasz – powiedziała Isabella surowo do ojca.
Ponieważ nie mieli gdzie się podziać, Isabella i jej rodzina skorzystali z udogodnień szpitala. Miała kilku krewnych w Panamie, ale oni nie chcieli się pokazywać ani wyciągać pomocnej dłoni, ponieważ bali się stać celem Angela.
Isabella nie miała im tego za złe, w końcu jej rodzice chcieli, żeby zrobiła to samo. Wszyscy spędzili noc w szpitalu, na oddziale ojca Isabelli, a ona obudziła się bardzo wcześnie następnego dnia i wysłała wiadomość na numer zapisany na złożonej kartce, którą Angelo upuścił przed wyjściem.
– Akceptuję twoją propozycję – napisała w wiadomości tekstowej. – Spotkam się z tobą w sądzie małżeńskim, bądź przygotowany.
Po kąpieli i umyciu zębów założyła prostą białą suknię i pozwoliła swoim długim włosom swobodnie opadać na plecy. Jej rodzice mieli smutny wyraz twarzy, gdy wychodziła, ale zapewniła ich, że wszystko będzie dobrze.
Isabella skontaktowała się z prawnikiem ojca i poprosiła go o sporządzenie umowy, w której jasno stwierdzono, że jej małżeństwo z Angelo jest pod warunkiem, że jej rodzice odzyskają wszystkie pieniądze i nieruchomości, które stracili, i zostaną przywróceni na swoje dawne stanowiska w społeczeństwie.
Nie ufała całkowicie Angelo, więc błagała prawnika ojca, żeby był obecny przy podpisywaniu umowy. O godzinie 9:00 Isabella spotkała się z Angelo przed sądem małżeńskim w towarzystwie prawnika ojca.
Przyglądał jej się przez chwilę i nie mógł zaprzeczyć, że jest niezwykle piękna, z idealnie jasną skórą i długimi włosami. Wydawała się jednak drobna i krucha w przeciwieństwie do jego dużej i krzepkiej postury.
– Zanim przejdziemy do zawarcia małżeństwa, najpierw podpiszemy umowę – powiedziała Isabella pewnie, wyjmując umowę z torby.
Angelo potrząsnął głową i powiedział: – Panno rozpieszczona księżniczko, to ja tu rządzę, nie ty. Więc to ja decyduję, kiedy umowa zostanie podpisana, gdzie zostanie podpisana i co zostanie w niej zawarte. A ja mówię, że umowa zostanie podpisana po ślubie.
– W takim razie chyba nie mamy umowy – powiedziała Isabella dumnie i odwróciła się, żeby odejść.
Angelo roześmiał się i powiedział: – Zaczekaj, widzę, że jesteś zadziorna. To sprawia, że jeszcze bardziej pragnę cię poślubić.
Tak, księżniczko, będę się świetnie bawił, oswajając cię. Dobrze, podpiszmy umowę teraz, jednak podpiszemy umowę, którą ja sporządziłem, a nie to coś, co masz w rękach.
Poszedł do swojego samochodu, wyjął teczkę zawierającą umowę i wręczył ją Isabelli.
Isabella przeczytała umowę i zauważyła, że korzyści, które przypadną jej rodzicom po jej małżeństwie z Angelo, są takie same, jak te, które ona zawarła we własnej umowie.
Jednak istniała duża rozbieżność między tymi dwiema umowami. Zgodnie z umową Angela, miał on ostateczne zdanie w kwestii jej życia. Oczekiwano od niej, że będzie mu posłuszna przez cały czas i nigdy nie będzie mogła opuścić małżeństwa, chyba że on się nią znudzi i ją odprawi.
Isabella nie mogła powstrzymać się od zmrużenia oczu, gdy przeczytała tę część umowy. Wbiła paznokcie w dłonie, zdecydowana nie okazywać niepokoju, który odczuwała. Po uspokojeniu się wręczyła umowę prawnikowi ojca. Jego twarz pobladła po przeczytaniu umowy.
Odsunął Isabellę na bok i powiedział: – Umowa jest w porządku. Jednak jeśli ją podpiszesz, skazujesz się na niewolę do końca życia. Zastanów się nad tym dobrze.
– Wszystko w porządku, wujku – odpowiedziała. – Jestem gotowa umrzeć za moich rodziców, jeśli zajdzie taka potrzeba, ale jestem pewna, że do tego nie dojdzie. Poradzę sobie, zapomnij o tym, jak potężnie wygląda Angelo, ja się nim zajmę.
















