Ashley złapała Sarę za ramię, szlochając: "Mamo, proszę, nie gniewaj się na Selinę. Nie sądzę, żeby chciała źle. Może po prostu jej odbiło, no wiesz?"
Gniew Sary nieco opadł. Nie była fair, robiąc scenę i nazywając Selinę złodziejką bez dowodów publicznie.
"No dobrze, jeśli jesteś niewinna, to cię przepraszam." Sara nie należała do osób, które uchylają się od odpowiedzialności. Jeśli się myliła co do Seliny, to przeprosi.
Selina rzuciła Sarze lodowate spojrzenie, ale nic nie powiedziała. Poszła za ekspedientem, aby zapłacić za zakupy.
Oczy Ashley zalśniły łzami. "Mamo, myślisz... może Selina jest teraz inna?"
"Kochanie, widziałam wystarczająco. Nie wychowywaliśmy jej przez 21 lat. Na początku próbowała się dopasować, być skromna i sympatyczna. Ale prędzej czy później prawdziwa natura każdego wychodzi na jaw, na dobre i na złe. Ashley, musisz pamiętać, że Selina może być Harveyówną, ale ty jesteś prawdziwą dumą rodziny Harveyów. Trzymaj się z dala od jej złych wpływów."
To był najgorszy koszmar Sary: Selina zwracała się do niej po imieniu, zachowywała się obojętnie wobec Ashley. Czuła, że Selina się powstrzymuje; teraz, tak szybkie pokazanie prawdziwej twarzy było niepokojące.
Łzy napłynęły do oczu Ashley. Potrząsnęła głową, mówiąc: "Nie mogę uwierzyć, że Selina by ukradła. Po prostu nie mogę."
Z westchnieniem Sara pogładziła Ashley po włosach. "Jesteś zbyt dobra i zbyt niewinna. Za bardzo cię chroniliśmy."
Widząc Ashley w takim stanie, uraza Sary do Seliny wzrosła. Zaczęła się nawet zastanawiać, czy sprowadzenie Seliny z powrotem nie było błędem. Teraz dzieliły je światy.
Selina wróciła z kierownikiem sklepu, który przepraszał Sarę. "Przepraszam, pani Harvey. Nieprawidłowo usunęliśmy zabezpieczenie antykradzieżowe, to nasza wina. Zrekompensujemy to..."
"Co?" Sara była zaskoczona. Ze wszystkich możliwych scenariuszy, wadliwy czujnik nie przyszedł jej do głowy.
Tracąc zwykłą opanowanie, Sara powiedziała: "To poważny błąd!"
"Bardzo nam przykro... To się nie powtórzy..."
W oczach Ashley zamigotała ukryta panika. Mruknęła do siebie: "To miało być..."
Spojrzenie Seliny sprawiło, że serce Ashley zabiło szybciej, i wykrzyknęła: "Dzięki Bogu, że ten bałagan został wyjaśniony. Mówiłam, że Selina by czegoś takiego nie zrobiła, prawda?"
Przyparta do muru, Sara wymamrotała: "Ja... Przepraszam, Selino. Ja..."
"Jedźmy do domu. Musimy porozmawiać" - oświadczyła Selina, wychodząc pierwsza.
Sara zmierzyła wzrokiem kierownika. "Porozmawiamy o waszym błędzie później!"
Kierownik prawie się rozpłakał, myśląc: "Taki błąd mógłby ujść na sucho, gdyby nie pani Harvey. Co za pech!"
Po tym, jak Selina i jej rodzina opuściły sklep, w samochodzie panowała gęsta atmosfera. Ashley, mając nadzieję załagodzić sytuację, ostrożnie zaczęła: "Selino, nie denerwuj się, dobrze? Mama naprawdę nie chciała—"
"Ashley, co ci strzeliło do głowy, żeby wkładać te szminki Chanel do torby w sklepie?" - Selina przerwała jej lodowatym tonem.
Ashley zrobiła się blada jak ściana. "Ja... Nie, ja tego nie zrobiłam..."
Zanim Sara zdążyła zareagować, Selina chwyciła torebkę Ashley i wysypała jej zawartość na siedzenie. Wytoczyły się dwie limitowane edycje szminek Chanel. Wskazała na nie i powiedziała: "Wyjaśnij to."
Ashley zaczęła się jąkać, ogarnięta paniką. "One... Nie wiem, jak się tam znalazły..."
Sara objęła ją ramieniem w obronnym geście. "Selino, nie możesz tak rzucać oskarżeniami. Jeśli to są szminki Ashley, to dlaczego alarm nie zadziałał, kiedy wychodziłyśmy ze sklepu?"
"Bo to są próbki, nie na sprzedaż. Nie mają zabezpieczeń antykradzieżowych. Wygląda na to, że Ashley ma drogie gusta." Słowa Seliny ociekały sarkazmem, a Sara połknęła haczyk, broniąc swojej drugiej córki z zaciekłością. "Dość tego, Selino! To musiał być wypadek. Zwrócimy je, nic się nie stało. Nie będziesz nękać Ashley."
"Nękać? Nazwałaś mnie złodziejką przy pierwszym brzęku alarmu. Ale z Ashley to pomyłka? Skoro to taki przypadek, to dlaczego są dwie? Jesteś niesamowita, pani Harvey. Zawsze masz gotową wymówkę dla Ashley."
"Selino! Dajemy Ashley mnóstwo takich rzeczy co sezon. Nie musiałaby ich kraść. I była z nami całe życie, traktowana jak należy. Nie pozwolę ci szargać imienia mojej siostry, nie w moim domu."
Selina tylko wzruszyła ramionami. Patrzenie, jak Sara tak ślepo broni Ashley, było absurdalne. Czasami Selina zastanawiała się, czy nie doszło do pomyłki, ale nie, test DNA nie kłamał. Była prawdziwym dzieckiem Harveyów, tak samo jak Ashley. Mimo to podwójne standardy były aż nadto widoczne. Zwykłe podejrzenie zmusiło Selinę do błagania o przebaczenie, ale Ashley ufa się bez pytania. Dla Seliny ta ironia była prawie zabawna. Cóż, po dzisiejszym dniu to już nie będzie jej problem.
Dyskretnie zatrzymała nagrywanie w telefonie i tępo wpatrywała się w okno.
"Mamo, przysięgam, że nie rozumiem, jak to się stało..." Ashley, z nasilającymi się łzami, przytuliła się do Sary, rzucając jednocześnie ostrożne spojrzenie na Selinę.
Sara ścisnęła rękę Ashley, pocieszając ją. "Ciii, wszystko w porządku, wierzę ci. Nie zrobiłabyś czegoś takiego."
*****
Kiedy luksusowy samochód zatrzymał się przed rezydencją Harveyów, rozległ się radosny głos: "Mamo, Ashley, dobrze się bawiłyście na zakupach?" I w ten sposób mówiący przeszedł obok Seliny, jakby jej tam w ogóle nie było.
















