logo

FicSpire

Zdrada przy ołtarzu

Zdrada przy ołtarzu

Autor: Mad Max

Rozdział 3: Jego Uścisk
Autor: Mad Max
14 wrz 2025
Umysł Racheli ogarnęła pustka. Nogi miała miękkie jak z waty, nie mogła się ruszyć. Samochód przemknął obok z prędkością błyskawicy. Pęd powietrza wywołany przez samochód wytrącił ją z równowagi; zachwiała się i upadła na ziemię. Myślała, że samochód ją zignoruje i pojedzie dalej, jakby jej tam nie było. W końcu nie było tu nic ani nikogo, a nawet gdyby ją potrącili i uciekli, nikt by ich nie złapał. Jakież było jej zdziwienie, gdy samochód zatrzymał się i cofnął, aż stanął tuż przed nią. Z pozycji leżącej obserwowała, jak otwierają się drzwi samochodu i wysiada mężczyzna o smukłych nogach w czarnych, szytych na miarę skórzanych butach. Wysiadł z samochodu i ruszył w jej stronę. Kiedy do niej dotarł, wyciągnął parasol, który trzymał w ręku, i osłonił ją przed ulewnym deszczem. – Wszystko w porządku? – zapytał David Jones. Jego głos brzmiał głęboko i wyraźnie w jej uszach. Rachel podniosła wzrok i spojrzała na niego. Mężczyzna stojący przed nią miał wyraźnie zarysowaną szczękę i dobrze zdefiniowane rysy twarzy, a zwłaszcza głębokie, ciemne oczy, które zdawały się patrzeć w głąb jej duszy, co uznała za niezwykle pociągające. Ta para oczu wydawała się znajoma. Czy widziała je już wcześniej? Ale nie mogła sobie przypomnieć, gdzie je widziała. Rachel potrząsnęła głową. Jej cichy głos był nieco ochrypły, gdy odpowiedziała: – Nic mi nie jest. Dziękuję. Zebrała się w sobie, próbując wstać. Rana i zadrapania na nogach osłabiły ją i upadła z powrotem na ziemię. W tej właśnie chwili poczuła silne ramię, które złapało ją w talii i przyciągnęło do siebie. Wpadła w jego objęcia i natychmiast otuliło ją jego ciepło i zapach jego ciała. Był chłodny i wyjątkowo jego. Instynktownie wyciągnęła ręce i oparła je na jego piersi. Mogła poczuć silną, muskularną klatkę piersiową pod swoimi dłońmi i pulsujące żyły pod mięśniami, nawet gdy ubranie ich rozdzielało. Rachel poczuła, że jej dłonie robią się gorące i automatycznie odepchnęła Davida, ale na próżno. Nachylił się nad nią i podniósł ją w swoich silnych ramionach. Nie mogła powstrzymać zmarszczenia brwi, a niezadowolenie wypełniło jej oczy, gdy krzyknęła: – Co robisz? Postaw mnie! Chociaż znała Louisa Smitha od trzech lat, trzymali się tylko za ręce. Nie mogła powstrzymać poczucia ogromnego dyskomfortu, gdy obcy mężczyzna niósł ją w ten sposób. – Jesteś ranna. Musisz natychmiast jechać do szpitala. – David spojrzał na nią z góry, jego spojrzenie było otwarte i szczere. – Mogę sama iść. – Czuła się nieswojo z tą bliskością. Jego chłodna aura, która ją otaczała, dusiła ją, wysyłając napięcie do każdej komórki jej ciała. – Przestań się wiercić. – Jego głęboki, ochrypły głos wpadł jej do uszu jak rozkaz, natychmiast powstrzymując jej chęć do walki. Gdy posadził ją na siedzeniu pasażera, uderzył ją podmuch zimnego powietrza z klimatyzacji, powodując, że mimowolnie kichnęła. David wyłączył klimatyzację, spoglądając na Rachel, która w jego oczach wydawała się słaba. Zdjął marynarkę, którą miał na sobie, i owinął ją wokół niej. – Uważaj, żebyś się nie przeziębiła. – Dziękuję! – Nie tylko marynarka pachniała nim, ale też pozostało w niej ciepło jego ciała. Jej serce zabiło nieco szybciej, gdy poczuła, jak otacza ją resztka jego ciepła. Oczy Davida powędrowały po jej zarumienionych policzkach. Przelotny uśmiech przemknął przez jego oczy, gdy powiedział: – To ja powinienem ci dziękować. – Co? – Rachel spojrzała na niego w oszołomieniu. – Dziękuję, że przyjęłaś moje przeprosiny i pozwoliłaś mi to wynagrodzić. – Powiedział szczerze głębokim głosem, patrząc na nią. Szybko dojechali do najbliższego szpitala. Rachel upierała się, żeby iść sama. David mógł tylko iść z nią w jej tempie i w końcu zaprowadził ją na izbę przyjęć. Rachel zobaczyła z daleka Davida rozmawiającego z kimś przez telefon, gdy wychodziła z izby przyjęć, odwróconego do niej plecami. Jakby ją zauważył, szybko się rozłączył i ruszył w jej stronę. – To jest mój numer kontaktowy. Możesz się ze mną skontaktować, jeśli będziesz miała jakieś problemy. – Nie mam od ciebie żadnych innych żądań. – Rachel odrzuciła wizytówkę, którą jej wręczył. Powinna nie mieć z nim nic wspólnego, gdy sprawa zostanie załatwiona. Nie znosiła przeciągania spraw dłużej niż to konieczne. Rachel zatrzymała się na chwilę, zanim zdjęła jego marynarkę i oddała ją Davidowi. – Masz, twoja marynarka. Zapłacę za czyszczenie chemiczne. David wpatrywał się w Rachel z uniesionymi brwiami, a w jego oczach przemknął cień uśmiechu: – Bardziej jej teraz potrzebujesz niż ja. Rachel zaszklily się oczy po usłyszeniu tak prostych słów od niego, obcego, który jej pomógł, gdy była na dnie. Być może była poruszona życzliwością obcego po tragedii, którą przeszła wcześniej tego dnia. – Dziękuję! Nic mi nie jest. Już pójdę. – Rachel odrzuciła ofertę pomocy Davida. Miała ważniejszą sprawę, którą musiała się zająć. Musiała wrócić do rodziny Smithów. David stał nieruchomo, obserwując odchodzącą postać Rachel. Humor zajaśniał w jego głębokich, niezgłębionych oczach, gdy mruknął pod nosem: – Jeszcze się spotkamy.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 3: Jego Uścisk – Zdrada przy ołtarzu | Czytaj powieści online na FicSpire