Rachel oniemiała.
Zabrało jej słów. Jedynie mierzyła go wzrokiem, w którym mieszały się irytacja i zakłopotanie.
– Spełnię każde życzenie mojej Rae-Rae – powiedział David.
– Ty… – Rachel otworzyła usta, by w końcu westchnąć bezradnie. – Nieważne, ważne, że ty jesteś szczęśliwy.
Na te słowa usta Davida wygięły się w radosnym uśmiechu. Powiedział: – Wcześniej się spóźniłem i nie mogłem ci towarzyszy
















