Następnego ranka Rachel opuściła rezydencję rodziny Johnsonów i wyruszyła na licytację ziemi w South Valley.
W drodze Linda relacjonowała Rachel jej harmonogram, gdy nagle zadzwonił telefon w jej kieszeni.
Widząc nieznany identyfikator dzwoniącego, zmarszczyła brwi i odebrała telefon. Powiedziała uprzejmie i chłodno: "Halo."
"Dzień dobry, pani Galler." W słuchawce rozległ się głos Louisa. "Tu Loui
















