Rachel Grey spojrzała na Davida Jonesa ze zdziwieniem.
– Czy nie masz nic przeciwko, żebyś poszedł z nami przywitać się z moją babcią? – David spojrzał na Rachel z uśmiechniętymi oczami.
Rachel zerknęła na starszą panią stojącą z boku, wpatrującą się w nią, wyczekującą odpowiedzi. Zawahała się przez chwilę, zanim skinęła głową na znak zgody.
Obserwując Rachel i Davida zbliżających się do niej z daleka, starsza pani Jones nie mogła powstrzymać szerokiego uśmiechu na twarzy. Entuzjastycznie do nich pomachała. – Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że tak nagle cię zawołałam, dziewczyno.
To był pierwszy raz, kiedy widziała swojego wnuka z jakąkolwiek damą.
Nie mogła opanować podekscytowania w swoim sercu.
– Jak się pani czuje, pani Jones? – Rachel przywitała ją z szacunkiem.
Starsza pani Jones nie mogła ukryć radości w swoim sercu, kiedy usłyszała, jak Rachel ją wita. Ujęła dłonie Rachel z uwielbieniem i pogładziła je. – Dobrze się czuję, dziecko. Jesteś taka dobra. Bardzo cię lubię.
Nagłe uwielbienie starszej pani Jones sprawiło, że Rachel poczuła się nieswojo i mogła jej tylko odwzajemnić uprzejmy, choć niezręczny uśmiech.
Wyczuwając dyskomfort Rachel, David wysunął się do przodu i poprawił koc okrywający kolana starszej pani Jones, dogodnie tworząc dystans między Rachel a jego babcią. – Mimo że dzisiaj jest słonecznie, wciąż wieje wiatr. Możesz się jeszcze przeziębić.
Starsza pani Jones uniosła brew ze zdziwienia. Czy ten łagodny i troskliwy mężczyzna to wciąż jej nieromantyczny wnuk? Myślała, że może nigdy nie doczeka dnia, w którym zobaczy go z kobietą.
Starsza pani Jones żyła wystarczająco długo, aby wiedzieć, co David knuje z tych drobnych gestów, które pokazał.
Na jej twarzy pojawił się wymowny uśmieszek.
David w końcu nie był taki tępy w kwestii traktowania damy. Martwił się, że sprawi młodej damie dyskomfort.
Jej wzrok ponownie spoczął na Rachel, a oczy były pełne miłości. – Jak długo się znacie, dziecko?
Początkowo Rachel była zdezorientowana ciepłem okazywanym przez starszą panią Jones. Teraz w końcu zdała sobie sprawę z powodu tej serdeczności. Pospiesznie wyjaśniła: – Pani Jones, proszę nie zrozumieć mnie źle. Po prostu spotkaliśmy się przypadkiem.
Przypadkiem?
Starsza pani Jones rzuciła Davidowi przelotne spojrzenie.
Bała się, że David nie odebrał tego w ten sam sposób, co ona.
– Dziewczyno, bardzo cię polubiłam od pierwszego wejrzenia. Zrobisz babci małą przysługę? Proszę, wpadnij i porozmawiaj ze mną, kiedy będziesz miała wolną chwilę. – Starsza pani Jones spojrzała głęboko na Rachel, zanim zamknęła oczy, grając rolę starej, samotnej kobiety, aby zyskać współczucie Rachel. – Ten dzieciak znika na całe miesiące, kiedy jest zajęty. Czuję się tak samotna w tym szpitalu, nie mając z kim porozmawiać.
– Ja… – Rachel instynktownie chciała odrzucić jej błaganie, wiedząc, że starsza pani źle zrozumiała jej związek z Davidem.
Ale posiwiałe włosy starszej pani Jones przypomniały jej o własnym dziadku ze strony matki. Nie mogła znieść odrzucenia starszej pani takiej jak ona. Po chwili wahania skinęła głową. – Dobrze.
Smutna twarz starszej pani Jones natychmiast się rozjaśniła, gdy Rachel zgodziła się ją odwiedzić. – W takim razie wyślę Davida, żeby cię odebrał, i będę na ciebie czekać.
– To będzie takie kłopotliwe. – Rachel spojrzała na Davida, czując się lekko zawstydzona, że jej wizyta u starszej pani Jones sprawi Davidowi tyle kłopotu.
– Oczywiście, że nie. – Starsza pani Jones szybko rzuciła Davidowi zadowolone spojrzenie, sygnał, że wyświadczyła mu wielką przysługę.
Po krótkiej rozmowie ze starszą panią Jones Rachel odebrała telefon od Mary Green i usprawiedliwiła się.
Zwrócone ku górze oczy Davida zwęziły się w szparę, gdy patrzył, jak Rachel odchodzi, jakby obserwował cel znikający z jego pola widzenia.
– David. – Starsza pani Jones zawołała go. W jej dociekliwym tonie dało się wyczuć nutę chłodu.
















