Stefano:
Spojrzałem na Aylę przez kilka sekund, po czym pokręciłem głową i podszedłem do krzesła przeznaczonego dla mnie na końcu stołu, naprzeciwko Andrei.
Ten pieprzony drań słynął z oddania i pracy swoich pracowników, ale był dupkiem, a to, że dla niego pracowała, było czymś, czego nie rozumiałem.
– Panie D’Souza, miło pana widzieć w naszym budynku – powiedział, a ja przewróciłem oczami, staraj
















