Ryker:
Obserwowałem, jak Ayla została wypędzona ze stada, a nagły skurcz mięśni zmarszczył mi brwi.
Myśl, że nie będzie moja, w ogóle nie brałem pod uwagę. Właściwie to nigdy nie myślałem o byciu z nią. Jednakże, sama idea jej była kusząca.
Gamma, która była niedostępna, silna i dominująca. Coś w tym mnie pociągało.
– Ryker, mówię do ciebie – powiedziała Bianca, wyrywając mnie z zamyślenia. Odwróciłem się, żeby na nią spojrzeć i nie mogłem powstrzymać zmieszania. Westchnęła i pokręciła głową. – Mówiłam, żebyśmy wrócili do środka. Wiesz, musimy się oboje przygotować, żeby zejść do stada jako oficjalna para.
Oplotła ramionami moją szyję, przyciągając mnie do siebie, a ja nie mogłem powstrzymać się od kwestionowania decyzji, którą podjąłem.
Coś wydawało się nie tak, a zauważywszy, jak bardzo się oddaliłem, Bianca zmarszczyła brwi w zakłopotaniu.
– Powiedziałam coś nie tak? – zapytała, spuszczając wzrok na swoje stopy. Nie odpowiadałem przez kilka sekund, zanim wymusiłem uśmiech, którego, jak myślałem, nie będę musiał robić. Musnąłem jej usta, zanim zrobiłem krok w tył.
– Muszę iść coś zrobić – powiedziałem, a ona zmarszczyła brwi.
– Co się dzieje? – zapytała, a ja pokręciłem głową. Puściłem do niej oko, nie chcąc, żeby cokolwiek podejrzewała, zanim się cofnąłem.
– Nazwijmy to niespodzianką, tak? Zobaczymy się za chwilę, po prostu bądź gotowa na wieczór – powiedziałem, a jej uśmiech się poszerzył. Wiedziałem, że tak nie będzie, jeśli dowie się, co planuję, ale nie dbałem o to. Wiedziałem tylko, że muszę ją znaleźć, zanim stracę szansę, a biorąc pod uwagę fakt, że Bianca mnie opóźniła, nie wiedziałem, którą drogą poszła.
Wyszedłem ze stada i zrobiłem krok naprzód, próbując wyczuć jej zapach. Odrzucona czy nie, więź, która nas łączyła, była silniejsza niż ta, którą miałbym z kimkolwiek innym, i to wiedziałem. I na szczęście, jej zapach, który wrył mi się głęboko w pamięć, poprowadził mnie w jej kierunku.
Jedna rzecz, której nie zamierzałem przyznać na głos: jej zapach przynosił mi spokój i bez względu na to, jak bardzo chciałem temu zaprzeczyć, wiedziałem, że nie mogę.
Patrzyłem, jak idzie, z opuszczoną głową, a łzy spływały po jej twarzy i nie mogłem powstrzymać bólu w klatce piersiowej.
Wiedziałem, że to będzie ryzyko, ale wiedziałem też, że to teraz albo nigdy. Kobieta nie miała dokąd pójść, a zapewnienie jej bezpieczeństwa powinno być czymś, za co powinna być wdzięczna. Delikatnie mówiąc, większość innych na jej miejscu znalazłaby się na ulicy, bez dokąd pójść, a biorąc pod uwagę, że została wyrzucona, wiedziałem, że minie kilka dni, zanim będzie mogła przyjść i zabrać swoje ubrania.
Pieniądze, które zaoszczędziła, bez względu na kwotę, trafią na korzyść stada. Zrekompensują to, co wydała w stadzie, czy to na jedzenie i wodę, czy nawet na rachunki, które były płacone co miesiąc na utrzymanie stada.
Dlatego rozpieszczanie jej, kiedy nie ma nic, będzie dla niej błogosławieństwem i, rzecz jasna, ucieczką dla mnie.
– Ayla – powiedziałem, stojąc za nią. Byłem pewien, że jesteśmy wystarczająco daleko od stada, zanim się do niej zbliżyłem, a liczba ludzi wokół nas była znacznie większa niż wilków w pobliżu.
– Czego chcesz? – zapytała, a ja wziąłem głęboki oddech, gdy się odwróciła, by spojrzeć mi w twarz. Jej serce waliło w piersi, a ja widziałem, jak drżą jej ręce, gdy na mnie patrzyła, próbując odgadnąć, o co mi chodzi.
– Mam dla ciebie propozycję – powiedziałem, patrząc jej prosto w oczy. – I myślę, że może ci się spodobać.
– I czemu zawdzięczam wizytę Alfy, który mnie odrzucił? Bo wątpię, żebyś zerwał z Biancą…
– Chcę, żebyś była moją kochanką – powiedziałem, przerywając jej. Nie miałem nastroju do zajmowania się jej nastawieniem, a myśl, że będzie się ze mną kłócić, nie była czymś, o czym chciałem myśleć.
– Przepraszam? – zapytała, marszcząc brwi w zakłopotaniu. Uśmiechnąłem się w odpowiedzi i skrzyżowałem ramiona na piersi, obserwując jej wyraz twarzy.
– Musiałem cię odrzucić, Ayla, i nie mogę tego zmienić – powiedziałem, decydując się skłamać o rzeczywistości. To pewne poczucie winy sprawiło, że zwątpiłem w moje odrzucenie i to nie było coś, co Ayla zaakceptuje lub zrozumie. – Ale to, co mogę zrobić, aby to zrekompensować, to dać ci wszystko, czego chcesz. Dom, pewien spokój i wszystko, o co możesz kiedykolwiek poprosić. Czy to ubrania, czy pieniądze, możesz to dostać.
– A co ty dostajesz w zamian? – zapytała, a ja uśmiechnąłem się, robiąc krok bliżej niej. Oplotłem ramię wokół jej talii, przyciągając ją do mojej piersi, a ona zamarła, próbując przetworzyć to, co się dzieje. Wzięła głęboki oddech, a ja nachyliłem się, muskając jej usta moimi, wykorzystując jej słabą sytuację. – Wątpię, żebyś robił to wszystko bez czegoś w zamian.
– Dostaję ciebie i odnajduję swój spokój – powiedziałem, opuszczając rękę pod jej koszulę, bawiąc się słowami, owijając ją wokół mojego palca. Przesunąłem palcem po jej talii, a ona wzięła głęboki oddech. Jej policzki poczerwieniały i poczułem, jak pojawiają się gęsia skórka na jej skórze pod moim dotykiem, co sprawiło, że się uśmiechnąłem. – Więc, co ty na to, малышка, dobijemy targu?
















