Ayla:
– Mamo? – zapytałam, marszcząc brwi w zdziwieniu, gdy weszłam do domu.
Fakt, że zostałam publicznie odrzucona, zniszczył we mnie wszystko.
Moją dumę,
Moją godność,
A co ważniejsze, złamał nawet moich rodziców, o których wiedziałam, że mieli wobec mnie wielkie plany.
Słyszałam, jak mama próbuje przemówić ojcu do rozsądku. To, że żadnego z nich nie było przy mnie, kiedy to się stało, rozrywało mi serce, ale nie mogłam ich winić. Mieli córkę, którą odrzucił Alfa. Jeśli to nie przynosiło wstydu, to nie wiem, co by mogło.
– Marcellusie, daj jej chwilę, żeby ochłonęła po tym, co właśnie przeszła – powiedziała mama, próbując przemówić do mojego ojca, który wydał zirytowany warkot, prosząc ją o ciszę. Moje serce opadło, gdy podążyłam za ich głosami i nie mogłam powstrzymać uczucia, że krew odpływa mi z twarzy, gdy zauważyłam, że tata pakuje małą torbę moich ubrań.
– Masz się nie wtrącać, Auroro, rozumiesz mnie? Nie tylko nas okryła hańbą…
– Nic nie zrobiłam, tato – powiedziałam, zatrzymując go. Jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia na dźwięk mojego nagłego głosu. I nie mogłam powstrzymać uczucia, że jestem jeszcze mniejsza niż już się czułam, gdy patrzył na mnie spode łba. Jego serce biło jak szalone w piersi i gdybym nie wiedziała lepiej, powiedziałabym, że nawet szybciej niż moje własne.
Upuścił moją torbę, przez co wszystkie ubrania wypadły, po czym podszedł do mnie i złapał mnie za ramię. Skrzywiłam się, czując, jak mocno mnie trzyma, wiedząc, że zostawi siniaka, i dopiero gdy zaprowadził mnie do drzwi wejściowych, zdałam sobie sprawę, że mnie wyrzuca.
– Tato, nic nie zrobiłam, posłuchaj – powiedziałam, próbując oderwać rękę od jego mocnego uścisku. Nie chciał słuchać, zamiast tego ścisnął mocniej, do tego stopnia, że z moich oczu popłynęły łzy, a on pokręcił głową i otworzył drzwi domu, wyrzucając mnie na zewnątrz.
Brud pobrudził moje spodnie i ręce, gdy próbowałam zamortyzować upadek, nie chcąc uderzyć twarzą. Łzy popłynęły mi z oczu, gdy przetwarzałam to, co się działo, ale tata zdawał się tym nie przejmować, patrząc na mnie spode łba, jakbym popełniła grzech.
Członkowie watahy, którzy byli na zewnątrz, zajmując się swoimi sprawami po tym wszystkim, co się wydarzyło, odwrócili się, by na nas spojrzeć, a ich oczy rozszerzyły się ze zdziwienia na widok tego, co się dzieje. Niektórzy westchnęli, inni zmarszczyli brwi, ale większość po prostu patrzyła na mnie z litością w oczach. A to mi się nie podobało.
Ryker spojrzał na mnie z daleka obok swojej „wybranej partnerki” i zmarszczył brwi, widząc całą sytuację. Chciał zrobić krok do przodu, jednak Bianca owinęła rękę wokół jego ramienia, powstrzymując go.
Moje serce biło jak szalone, a łzy płynęły mi swobodnie z oczu i potrząsnęłam głową, nie chcąc, żeby to był los, z którym będę musiała się zmierzyć.
– Nie jesteś już moją córką, rozumiesz mnie? – powiedział, patrząc na mnie spode łba. – Masz natychmiast opuścić tę watahę i nie obchodzi mnie, gdzie zamierzasz iść. Nie chcę widzieć twojej twarzy na terenie watahy ani w jej pobliżu.
– Marcellusie…
– Tradycja nakazuje, że kiedy Alfa odrzuca samicę, aby zapewnić, że nie dojdzie do konfliktu między nią a przyszłą Luną, musi ona opuścić watahę – powiedział, powstrzymując mamę przed powiedzeniem tego, co chciała, nie dbając o to, jak żadne z nas się czuje. Spojrzałam na moje teraz poranione ręce i kolana, nie chcąc spotkać się z niczyim wzrokiem, czując wstyd jak nigdy dotąd, gdy rozejrzałam się po watasze. – Odejdź, TERAZ!
**********************************
Moje stopy były obolałe, gdy szłam ulicami, nie wiedząc, dokąd iść.
Nie miałam nawet pieniędzy, żeby zapłacić za cokolwiek, czego bym potrzebowała, ani pojęcia, gdzie w ogóle zamierzam się udać.
Wiedziałam tylko, że chcę dotrzeć gdzieś, gdzie mogłabym znaleźć schronienie, a wiedziałam, że nawet to będzie niemożliwe bez odpowiednich środków.
Objęłam się ramionami, siedząc na jednym z chodników, ignorując ból, który czułam, i ignorując spojrzenia tych, którzy przechodzili obok, patrząc na mnie z sympatią i ciekawością.
Niektóre dzieci pokazywały mnie palcami swoim matkom, ciekawe dorosłej kobiety, która samotnie w biały dzień wędrowała ulicami Nowego Jorku, a łzy płynęły jej z oczu. Wiedziałam, że niektórzy podejrzewali, że straciłam pracę lub stanowisko na uniwersytecie, inni prawdopodobnie wierzyli, że to zwykłe złamane serce.
Ale to było o wiele więcej niż to. Wiedziałam tylko, że ludzie tego nie zrozumieją.
Odrzucenie partnera rozrywa wilka na strzępy i chociaż nie miałam z tym nic wspólnego, ani nie rozumiałam, dlaczego wybrał Delilah zamiast mnie, wiedziałam, że nie mogę nic na to poradzić. Mężczyzna wiedział na pewno, że nie będę mogła nic powiedzieć na ten temat i dlatego postanowił odrzucić mnie publicznie, gdzie wiedział, że nie będę mogła sprzeciwić się ani kwestionować jego powodów.
W jego umyśle był Alfą, a ja prostą gammą. To nic dla niego nie znaczyło, a to, co zrobił, było na to żywym dowodem.
– Ayla – usłyszałam za sobą, marszcząc brwi w zdziwieniu, gdy usłyszałam głos Rykera. Odwróciłam się w jego stronę i stał krok za mną, obserwując, jak cofam się o krok.
– Czego chcesz? – zapytałam, a on zrobił krok do przodu. Wyciągnął w moją stronę rękę, a ja zacisnęłam pięści, obawiając się haczyka i gry, którą mógł dla mnie mieć. Myśl, że to może być gra, była ostatnią rzeczą, o której chciałam myśleć.
Wiedziałam, że gdyby sytuacja była inna, powinnam uciec, jednak w tym momencie wiedziałam, że lepiej tego nie robić. Nie potrzebowałam zwracać na siebie niczyjej uwagi, a ostatnią rzeczą, której potrzebowałam, było to, żeby ludzie Rykera zaczęli mnie śledzić.
Zabiliby mnie, gdyby to zrobili.
– Mam dla ciebie propozycję – powiedział, patrząc mi prosto w oczy. Jego serce biło spokojnie, w przeciwieństwie do mojego szalejącego, gdy wściekałam się z jego powodu. – I myślę, że może ci się spodobać…
















